Przyjrzyjmy się „kryteriom orzekania śmierci”

Obrazek użytkownika wilre
Nazwa serwisu: 
dakowski.pl
Cytat: 

Niedoskonałość przepisów regulujących przeszczepy doprowadziło do nadużyć. W Brazylii kwitnie proceder porywania dzieci żyjących w dzielnicach nędzy w celu pozbawiania ich organów zdatnych do przeszczepu i handlu. Zdarzają się przypadki, że gangi we współpracy z personelem szpitalnym usuwają organy pacjentom przebywającym w szpitalu, jeśli w dokumentach jest zaznaczone, że są zwolennikami oddawania organów. Dzieje się to po tym, gdy lekarze wydają fałszywe oświadczenia o śmierci mózgu. Wszystko to przy współudziale rządu brazylijskiego.

(  )

Narządy pobrane ze zwłok nie nadają się do przeszczepu. Narządy muszą być pobrane od żywego człowieka. Po śmierci człowieka nie można pobrać narządów ukrwionych. Wszystkie takie narządy pobiera się od osoby z bijącym jeszcze sercem, która formalnie jest nazywana osobą zmarłą. Serce, wątrobę, nerkę itp. pobiera się tylko i wyłącznie od żywych jeszcze ludzi. Są oni w śpiączce, sami nie oddychają i zostali zdiagnozowani jako nieżyjący w myśl obowiązujących kryteriów, ale równocześnie osoby takie mogą być w tym stanie nawet przez 3 miesiące i reagują na podawane środki lecznicze tak, jak każdy inny chory.

Mam tu na myśli kobiety oczekujące potomstwa i diagnozowane jako będące w stanie śmierci mózgowej, którym pozwolono żyć, aby mogły wydać na świat swoje dziecko. Często jednak pobiera się potem od nich narządy, choć mogłyby one przeżyć i tym potomstwem się cieszyć. Taki przypadek miał prof. Talar.

W Polsce nie ma obowiązku znieczulenia takiej osoby, tylko podaje się jej środki zwiotczające, czyli powodujące, że człowiek nie będzie się ruszał.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

Opowiedziana przez ordynator oddziału chorób wewnętrznych w jednym z polskich szpitali powiatowych.

Po zawale mózgu został przyjęty na ten oddział pacjent nieprzytomny ("bez kontaktu"), bez oddechu, z zachowaną czynnością serca. Rozpoczęto wentylację płuc - zastosowano respirator, wdrożono "typowe" leczenie dla osób nieprzytomnych. Po kilku dniach zaobserwowano, że oddech pacjenta zaczyna "kłócić się" z respiratorem. Respirator odłączono. Ale pacjent nie odzyskał świadomości. Nadal prowadzono żywienie pozajelitowe, lekarze, pielęgniarki i żona zwracali się do pacjenta jak do osoby, która słyszy, chociaż nie odpowiada. Po roku (!) pielęgniarki zauważyły reakcję pacjenta - gdy, jak zwykle podczas wizyty lekarskiej, ordynator zwróciła się z pozdrowieniem i pytaniem o samopoczucie. W ciągu kilku następnych dni pacjent odzyskał świadomość, zaczął odpowiadać na pytania i mówić. Rehabilitacja fizyczna okazała się skuteczna - pacjent wyszedł ze szpitala na własnych nogach, wrócił do codziennego życia i obowiązków. Skarżył się jedynie na nieumiejętność liczenia (kalkulowania) tj. dodawania lub odejmowania liczb. Uznał jednak, że robiąc zakupy - zaufa rzetelności obliczeń sprzedawców. Zarówno pani ordynator, jak też żona pacjenta nie "wierzyły" w jego "śmierć mózgową", chociaż zawał mózgu dotyczył okolicy pnia, czyli obszaru, w którym znajdują się ośrodki zawiadujące funkcjami życiowymi organizmu.

"Śmierć mózgowa", jeśli funkcjonuje serce, płuca i pozostałe narządy wewnętrzne - to niewątpliwe kłamstwo. 

Uważam, że deklaracja o niewyrażeniu zgody na pobranie narządów, każdego z nas, do transplantacji jest działaniem racjonalnym i właściwym.

Dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam,

Vote up!
2
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1617923