Dwaj wybitni polscy intelektualiści przełomu stuleci, a nawet tysiącleci, pan Waldemar Łysiak i pan Sławomir Sierakowski, postawili mnie ostatnio wobec tak dramatycznej alternatywy, że już trzecią noc jęczę przez sen śniony nieprzytomnie, a we dnie nie udaje mi się oprzytomnieć na tyle, by dokonać właściwego wyboru.
Nie jest łatwo zdecydować czy być idiotą pożytecznym, czy szkodliwym, gdyby...