Dzień drugiego sierpnia 2012 roku obudził mnie zgiełkiem tvn-owskiego telewizora. Już od 7.00 nowe kociątko ( te pierwsze to Grzegorz W. za czasów Macieja Szczepańskiego), miauczało, ubolewało, roniło niemal krokodyle łzy nad tym co stało się wczoraj w Warszawie.
Później w radiowej trójce, znany z pisywania do „Trybuny”, a obecnie redaktor(?) Wirtualnej Polski lewicowy dziennikarz rwał,...