Elżbieta obudziła się o świcie, spojrzała na zamyśloną twarz Piotra.
- Nie śpisz? – Zapytała.
Pokręcił przecząco głową.
- Wiesz – zaczął – myślę, że coś obudziliśmy tym dziennikiem. – I opowiedział, czego był świadkiem w nocy.
- Z tego co wiem, bo Kanusia mi mówiła, Zofia tu była od zawsze, babcia podobno się jej obawiała. Ale fakt, masz rację, jakby wszystko się nasiliło. Choć od pierwszego dnia...