(...)Dobór osób do ochrony osobistej to kolejna paranoja. Są przypadki, że to VIP wybiera sobie oficera ochrony, bo mu się podoba, lub dlatego, że to syn jego kolegi. Przykładem może być oficer ochrony ważnego ministra, który został wzięty na polecenie VIP-a z posterunku zewnętrznego. Chłopak ma zero wyszkolenia, obycia, znajomości zasad itd., ale szef BOR nie ma odwagi powiedzieć "nie". Częstym paradoksem jest także fakt, że na placówki wojenne latają dowódcy, którzy nigdy wcześniej nie byli na takiej placówce.