Tylko prawda jest ciekawa.
Czy Polacy mają być traktowani jak dzieci, które trzeba strzec przed drażliwymi tematami – zastanawia się były działacz antykomunistycznej opozycji Kornel Morawiecki
Najcięższe działa w obronie Lecha Wałęsy wytoczył profesor Piotr Winczorek („Sprawa TW »Bolka« – między prawdą a dobrem”, „Rz”, 2.07.2008). Po załadowaniu strzela z nich w same podstawy europejskiej cywilizacji. Najpierw słusznie stwierdza fundamentalność takich wartości, jak prawda, dobro, piękno i sprawiedliwość. Dodaje też, że w nauce istotą jest dążenie do nieustannego odkrywania prawdy. Zaraz potem pyta jednak, czy wystarczy się koncentrować „na poszukiwaniu prawdy, odkładając na bok pytanie o dobro i sprawiedliwość?”. Szanowny panie profesorze, żadnych pytań o fundamentalne wartości nie należy odkładać na bok, ale przeciwstawienie prawdy i dobra nie jest ani dobre, ani prawdziwe.
Bez prawdy nie ma sprawiedliwości
Pańskie kontrowersje dotyczące niszczycielskiej broni czy odkryć genetycznych wymagałyby osobnej polemiki. Ograniczmy się więc do przywołanego w tekście przykładu „znanego profesora muzykologii”, który jako młody człowiek popełnił plagiat. Zdaniem autora wypominanie mu tego byłoby – wobec jego „rzetelnej pracy w latach następnych” – nieuczciwością i „objawem braku poczucia dobra i sprawiedliwości”.
Zapytajmy, czy ten wybitny muzykolog przyznał się publicznie, pokajał i wyraził żal za grzechy swojej młodości. Jeśli tego nie zrobił, to nadal opowiada się za kłamstwem i ciągle krzewi niesprawiedliwość. A wszyscy, którzy go kryją, jemu i społeczności akademickiej wyświadczają niedźwiedzią przysługę.
Nieporozumieniem jest również powoływanie się na zatajanie prawdy przed śmiertelnie chorym pacjentem. Czy pan profesor postrzega Polaków jako zniedołężniałych albo jak dzieci, które trzeba strzec przed drażliwymi tematami? Przypuszczenie wyrażone w artykule, że głoszenie prawdy „może godzić zarówno w dobro, jak i sprawiedliwość”, należałoby odwrócić – nie ma i nie może być sprawiedliwości bez prawdy. Bo, jak powiedziano, tylko „prawda was wyzwoli” (J 8,32) i – jak mówił Józef Mackiewicz – „tylko prawda jest ciekawa”.
Mityczny ruch
Agenturalność Wałęsy oraz, według Andrzeja Kołodzieja, co najmniej jeszcze trzech członków MKS w Gdańsku, agenturalność Mariana Jurczyka w Szczecinie, Jarosława Sienkiewicza na Śląsku i może jeszcze innych przywódców Sierpnia ,80 to okoliczność moralnie ponura, ale politycznie korzystna. Dla ogółu nie dla mocodawców owych byłych czy ciągle wtedy aktualnych tajnych współpracowników. Spróbuję uzasadnić tę paradoksalną z pozoru tezę.
Pamiętam, jak dwa dni przed podpisaniem Porozumień Sierpniowych do wrocławskiego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego przyjechał z Gdańska Karol Modzelewski. Przekonywał nas, że na postulat wolnych związków zawodowych władze nie mogą się zgodzić, bo to by przeczyło samej istocie systemu opartego na kontroli wszelkiej publicznej aktywności.
Gdyby nie to, że na czele strajków komunistom udało się umieścić swoich ludzi albo co najmniej od siebie uzależnionych, rzeczywiście nie doszłoby do tamtej społecznej ugody. Władze sądziły, że nowe związki zawodowe, pokawałkowane regionalnie, prowadzone agenturalnie, będą do opanowania.
Nikt – ani oni, ani my – nie przypuszczał wówczas, że po kilku tygodniach jedną ogólnopolską „Solidarność” będzie budować 10 milionów członków, że będą w niej uczestniczyć działacze PZPR i milicjanci, że ten ruch stanie się mitem i siłą, która zaważy w pokonaniu komunizmu.
Fałszywe dobro
Czy dzisiejsza obłuda Lecha Wałęsy, obłuda obrońców jego uwikłania z lat 70., jego ugodowej retoryki z lat 80., jego okrągłostołowych, prezydenckich i antylustracyjnych łamańców też może się przysłużyć Polsce?
Tylko wtedy, gdy miliony Polaków, gdy nasze młode pokolenie wywiodą z tego smutnego spektaklu wnioski dokładnie przeciwne do sugerowanych w artykule profesora Winczorka. Takie, że przy całej złożoności zjawisk dobro oparte na fałszu w dojrzałej zbiorowości, którą dumnie zwiemy Polską, będzie zawsze dobrem fałszywym.
Nie zapominajmy o przestrodze wielkiego Norwida, że gdy „dobro – też zsamolubnieje/ I na wygodno koniecznie zdrobnieje/ I wnet za ciasnym będzie glob dla ludzi,/ Aż jaki piorun rozedrze zasłonę,/ Aż jaki wicher na nowo rozbudzi,/ Aż jakie fale zatętnią czerwone...”.
Każdy, kto próbuje prawdzie przeciwstawić dobro, opowiada się, czasem nieświadomie, po stronie złowieszczych czerwonych fal.
Autor był w czasach PRL działaczem antykomunistycznej opozycji, a po wprowadzeniu stanu wojennego współtwórcą i liderem Solidarności Walczącej – radykalnej organizacji domagającej się pełnej niepodległości Polski. Jest specjalistą z dziedziny fizyki teoretycznej, wykładowcą w Instytucie Matematyki Politechniki Wrocławskiej
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 18131 odsłon
Komentarze
to akurat...
12 Lipca, 2008 - 21:11
... absolutna prawda - jak ostatnio stwierdził Andrzej Gwiazda: "Gdyby Wałęsa nie był agentem, to by nas wszystkich wystrzelali".
Ja w WZZ wprawdzie nie byłem, ale mógłbym się ew. też załapać, jak i sporo innych porządnych ludzi.
Nigdy nie miałem wątpliwości, że te nasze ruchy i "Solidarności" to "rewolucja much w butelce" (moje własne określenie), a bez dintoir tam "na górze" nic by się nigdy nie zmieniło.
Co nie zmienia faktu, że byli ludzie porzadni, gotowi wiele poświęcić i zaryzykować dla wartości i Ojczyzny, i była zgraja skurwieli. Którzy za to powinni beknąć i gdyby nie kretyński infantylizm i głupota Polaków, dawno by beknęli. Ale już nie bekną, za to my żyjemy w szambie niewiele mniejszym, niż wtedy.
Nie o taką Polskę... mimo wszystko muszę chyba powiedzieć "walczyłem", choć do butelek z benzyną na czołgi faktycznie było b. daleko.
triarius
-------------------------------------------------------
Zostań Maleszką - tysiące czytelników Gazownika nie mogą się mylić!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
triarius-ie
12 Lipca, 2008 - 22:02
Po decyzji polskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawie "człeka honoru" Kiszczaka. Opadły mi ręce. Nie powiem co ..... triumfuje.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
gorzej....
14 Lipca, 2008 - 14:42
... że nie można się nawet było spodziewać czegoś innego. Lewactwo i ojrototatlitaryści każą nam czcić wymiar sprawiedliwości jak jakieś chóry anielskie i poczty świętych Pańskich, a to w istotnej większości komusza swołocz i cyniczni oportuniści, którzy za to są wynagradzani, by nas gnębić.
I tak jest ze wszystkim.
Pozdrawiam
triarius
-----------------------------------------------------------
Zostań Maleszką - tysiące czytelników Gazownika nie mogą się mylić!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów