To wygląda nienajlepiej.

Obrazek użytkownika Anonymous
Notka

Cytat z linkowanego tekstu

"... Jego [czeskiego negocjatora] informacjom zaprzecza wiceminister Paweł Jabłoński. „Nie proponowaliśmy »umowy na 2 lata«. Nasza oferta to umowa obowiązująca do końca działalności górniczej, z możliwością wypowiedzenia – na wypadek nadużywania jej przez którąś ze stron. To absolutny standard w umowach międzynarodowych zawieranych na partnerskich zasadach” – stwierdził minister.

„Co więcej – zaproponowaliśmy, by najważniejsze zapisy, wybrane i wskazane nam przez samą stronę czeską(!) działały nadal nawet do 2049 roku, także w razie wypowiedzenia umowy. Te zapisy dotyczyły m. in. monitoringu wód podziemnych. Rząd Czech twierdził, że to kluczowa sprawa.” – kontynuował Jabłoński. ... "

Patrząc "z zewnątrz", bez szukania podtekstów, wydaje się, że Czesi nam nie dowierzają. Dlaczego? Ciekawe jaka będzie ich narracja jutro. Troche to brzydko wygląda.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

Bo albo wyrok TSUE nie ma oparcia w prawie i żadna panika negocjacyjna z Czechami nie jest potrzebna, albo wyrok TSUE jest zagrożeniem i jesteśmy pod ścianą. Jedno drugie wyklucza. Obserwując całą sytuację nikt już nie ma pewności co do tego, co jest tutaj pewne...

Vote up!
3
Vote down!
-2

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#1632168

Ja trochę szukałem rozmaitych przepisów prawa unijnego (kiedyś miałem wątpliwą przyjemność z jednym z unijnych sądów). Najbardziej rzuca sie w oczy swoista "miałkość" tego prawa. Trudno sie zresztą dziwić, bo "Jeszcze sie taki nie urodził, co by wszystkim [uczciwie] dogodził". Prawie wszystkie przepisy zawierają parametry (językowo "predykaty") ocenne, tj. takie, które trzeba każdorazowo interpretować. A aktualny interpretator nie jest związany zadną zasadą "powagi rzeczy osądzonej" ani żadnym innym precedensem czy "linią orzeczniczą". Przywoływanie prawa unijnego ma sens tylko wtedy, gdy powołujemy sie na coś, co explicite napisano. I to tak, by nie dało sie tego wykręcic. A takich przepisów jest mało. No i mamy kłopot, bo to nie my te przepisy interpretujemy. Nie wiem jak dokładnie wyglądała historia dyskusji o Turowie, ale nie wydaje mi się by było to tak "cacy' jak czytamy. To czeskie żądanie gwarancji, że umowy nie można wypowiedzieć to trochę taki polityczny policzek dla Polski. A nie widać powodów dla których chcieliby nas uderzyć. Chyba, że za mało wiemy.

Vote up!
4
Vote down!
-2
#1632182