Standardy dyplomatycznei prasowe
Problem z „Dziennikiem” jest jak z Radiem Erewań. Historia o Kaczyńskim i Sarkozym naprawdę ociera się o skandal protokolarny. Tyle że nie tak, jak się „Dziennikowi” wydawało – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.
Kolejna wielka afera na łamach „Dziennika”. Otóż dziennikarze tego pisma wykryli złowieszczą intrygę Lecha Kaczyńskiego. Twierdzą, że polski prezydent, aby uniknąć spotkania z Nicolasem Sarkozym, postanowił uciec do Japonii. Szef państwa polskiego ponoć nie chce, aby głowa państwa francuskiego przekonywała go do ratyfikacji traktatu lizbońskiego.
Skutki owej domniemanej ucieczki mają być – wedle „Dziennika” – straszliwe. Czytamy, że „opóźnienie (spotkania z Sarkozym) trąci dyplomatycznym skandalem”, a „zwłoka to protokolarny skandal”.Problem z „Dziennikiem” jest chyba podobny jak z Radiem Erewań. Rzeczywiście historia o Kaczyńskim i Sarkozym ociera się o skandal protokolarny. Tyle tylko, że w inny sposób niż się „Dziennikowi” wydawało. Otóż zgodnie z dyplomatycznymi standardami oficjalna wizyta obcej głowy państwa jest – po nieformalnych uzgodnieniach – wyznaczana w zaproszeniu wysłanym przez gospodarza.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 468 odsłon
Komentarze
Danz
14 Listopada, 2008 - 12:08
Der Dziennik widać ma kłopoty finansowe i musi się wykazać. Nawet jego dotąd wierni czytelnicy zauważają w komentarzach, że zniża się do poziomu tabloidu. Numer ze "skandalem dyplomatycznym" jednak nie wyszedł, bo nie dało się tego dalej ciągnąć; żaden komentator, który ma jakiekolwiek pojęcie o protokole dyplomatycznym nie chciał tego ciągnąć.
Najskuteczniejszą metodą chyba teraz będzie milczenie wokół kolejnych rewelacji podawanych przez Dziennik. Może w końcu padnie?:)
Pozdrawiam
Katarzyna
Pani Katarzyno
14 Listopada, 2008 - 15:48
Będziemy trzymać kciuki, żeby sprzedaż "dziennika" spadła poniżej 50-tys. PO co nam dwie GW-cze? Wystarczy jedna.
Pozdrawiam.
p.s.
Komentatorzy w dzienniku są manipulantami i szalbierzami.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".