Śmierć w Fukushimie

Obrazek użytkownika sigma
Artykuł

http://archiwum-y.nowyekran.pl/post/25771,smierc-w-fukushimie

05.09.2011 00:09
Śmierć w Fukushimie

Już raz widzieliście to zdjęcie. Robotnik mierzy promieniowanie w "najgorętszym" punkcie elektrowni. Zmarł na ostrą białaczkę. TEPCO twierdzi że śmierć nie ma związku z pracą przy pomiarach.

TEPCO twierdzi że śmierć robotnika nie jest związana z pracą dla elektrowni, powołuje się przy tym na wyniki badań lekarzy zatrudnionych przez elektrownię którzy twierdzą że dawka pochłonieta nie przekracza 0,5 milisiwerta.

Obecne przepisy ministerialne o wypadkach wymagają ; przekroczenia 5 milisiwertów/rok a białaczka nie może wystąpić wcześniej niż rok po napromieniowaniu ( czas poniżej roku ma oznaczać że przyczyna jest wcześniejsza).

Pracownik był zatrudniony przez firmę zewnetrzną i nic nie wiadomo o historii pracy, a śmierć nastąpiła pomiędzy 16-tym a 26-tym sierpnia. Zewnętrzny pośrednik nie podlega takiej kontroli jak elektrownia. Pracownik zatrudniony był przez tydzień przy pomiarach i zwolniony po tym jak nagle pogorszył się jego stan zdrowia.

Podobne praktyki stosowali Niemcy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Niepiśmiennych tureckich robotników nazywano "robaczkami świętojańskimi" , ułatwiwszy zakup używanego mercedesa, telewizora i wideo, odsłano do domu anulując dyskretnie wizę. Dzinnikarz który ujawnił to wtedy otrzymał nagrodę pulitzera, jego książkę z zapałem opublikowano w Polsce. Jak widać metoda jest dalej stosowana na całym świecie.

Na podstawie: The Mainichi Daily News, democraticuderground, prisonplanet
Tagi: fukushima śmierć napromieniowanego

Brak głosów