O tym, jak namalować ostateczność

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł

Śmierć jest jednym z uniwersalnych tematów sztuki. Jednak w niektórych okresach malarskie zainteresowania śmiercią ulegały szczególnemu wzmożeniu. Pieter Bruegel wprost mówił o sobie, że jest malarzem śmierci

W 1998 r. amsterdamskie Rijksmuseum pokusiło się o pouczający, ale nieco zahaczający o makabreskę test dla zwiedzających. Mieli wrzucać do ustawionej przy wyjściu urny karteczki ze swoimi typami na dziesięć obrazów najbardziej oddających "grozę śmierci". Test trwał miesiąc, potem nad typami pochyliły się siwe głowy kuratorów tej szacownej instytucji. Efekty były zdumiewające, przede wszystkim dlatego, że wśród finalistów nie znalazł się "Triumf śmierci" Pietera Bruegla, najbardziej rozpoznawalny obraz z dziedziny tanatologii w historii malarstwa. Od 1562 r. ta niewielka, nieco ponad metr na półtora, namalowana na desce wizja zagłady ludzkości przez armię zombi, wciąż działa na ludzką wyobraźnię w sposób niemal hipnotyczny

 

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 4 (2 głosy)