N ę d z a
Wciąż zbyt wiele rodzin klepie biedę
Grupa polskich ubogich jest tak samo liczna jak w roku 2000. Eksperci: brakuje długofalowej polityki
Rodziny wielodzietne, renciści, niepełnosprawni, bezrobotni, ale też pracujący za niskie pensje – to grupy społeczne najbardziej zagrożone ubóstwem, które wskazuje najnowsze badanie Głównego Urzędu Statystycznego.
Z opracowania wynika, że mimo wzrostu ogólnego poziomu życia w Polsce notowanego w ostatniej dekadzie, w skrajnym ubóstwie wciąż żyją setki tysięcy polskich rodzin – w sumie ponad 2,2 mln Polaków, w tym ponad 600 tys. dzieci.
– Pod wieloma względami Polska błyskawicznie się cywilizuje, rośnie ogólny poziom życia, w wielu dziedzinach gonimy świat technologicznie, ale w sferze socjalnej jesteśmy barbarzyńcami – mówi dr Waldemar Urbanik, socjolog z Wyższej Szkoły Humanistycznej TWP w Szczecinie. – To nie populizm, lecz realna ocena bardzo poważnego zjawiska, którego konsekwencją jest wykluczenie sporej części obywateli z życia społecznego i gospodarczego.
„Za bogaci na kanapkę"
GUS posługuje się w raporcie trzema wskaźnikami ubóstwa: skrajnym (minimum egzystencji, które w gospodarstwie jednoosobowym wyznacza kwota 466 zł, a w rodzinie czteroosobowej – 1257 zł), ustawowym (wyznaczają go progi uprawniające do pomocy społecznej,
odpowiednio kwoty 477 zł i 1404 zł) oraz relatywnym (tę granicę ubóstwa określa poziom 50 proc. średnich miesięcznych wydatków ogółu gospodarstw domowych; przyjmuje się, że są to kwoty odpowiednio: 655 i 1795 zł). Ta ostatnia kategoria najlepiej wskazuje, jak niewiele zmieniło się w polskiej biedzie w ciągu dekady. W 2000 r. 17,1 proc. osób w gospodarstwach domowych zaliczono do relatywnie ubogich. Po dziesięciu latach w tej kategorii jest nadal 17,1 proc., czyli ok. 6,5 mln Polaków.
Eksperci zaznaczają też, że ustawowy wskaźnik ubóstwa może być mylący. – Ten wskaźnik umniejsza problem – mówi wprost prof. Ewa Leś, wykładowca UW, specjalistka w dziedzinie polityki społecznej. – Kilka lat temu ustawowe progi i kwoty na pomoc społeczną zostały zamrożone, a przecież w tym czasie koszty utrzymania dynamicznie rosły.
Dobrze obrazuje to przykład ponad 100 tys. najuboższych dzieci, które straciły w ciągu dwóch lat (2009 – 2010) prawo do ciepłej zupy i kanapki. Jak pisał „Głos Nauczycielski", okazali się „za bogaci na kanapkę" serwowaną przez Ministerstwo Pracy w ramach programu „Pomoc Państwa w dożywianiu".
Od momentu zamrożenia progów socjalnych w 2006 r. do 2010 r. prawo do wsparcia socjalnego straciły dwa miliony osób, a liczba zasiłków rodzinnych na dzieci spadła niemal o połowę. Przyznaje to także GUS, pisząc w raporcie, że gdyby przyjąć wskaźnik urealniony wzrostem cen z 2006 r., to stopa ubóstwa ustawowego w 2010 r. wyniosłaby nie 7,3 proc., lecz niemal 11 proc.
Związki zawodowe postulują, by podwyższyć kryteria uprawniające do korzystania z pomocy społecznej, Nie sprzyjają temu jednak kryzys i trudna sytuacja finansów publicznych.
Prof. Leś: – Idea wspierania państwa za pośrednictwem opieki społecznej jest u nas często krytykowana. Tymczasem ona jest niewystarczająca. Mało kto się zastanawia nad tym, że przy tak zaniżonych progach ustawowych mnóstwo ludzi straciło prawo do pomocy. Źle jest także z zasiłkami rodzinnymi – taki zasiłek na dziecko to ledwie 58 do 91 zł na osobę, w zależności od wieku. To symboliczne sumy w kontekście kosztów utrzymania i założenia, że miały one wspierać rodziny ekonomicznie i chronić je przed biedą.
Pracują, a nie mają
Ubóstwem najbardziej zagrożone są wciąż gospodarstwa domowe bezrobotnych. Poniżej minimum egzystencji żyło w 2010 r. 16 proc. osób mających w rodzinach jedną osobę bez pracy. Natomiast wśród tych, których wszyscy bliscy pracowali – jedynie 5 proc.
Bardzo wysoki pozostaje odsetek skrajnie ubogich, utrzymujących się jedynie ze świadczeń opieki społecznej – przekracza on 30 proc.
Nie lepiej przedstawia się sytuacja ludzi, którzy mają stałe dochody. W skrajnym ubóstwie żyje 10 proc. rencistów (3,9 proc. emerytów) i 9 proc. rolników. Choć akurat w rodzinach rolniczych sytuacja nieco się poprawiła, co wiąże się z najwyższym przyrostem dochodów wśród wszystkich grup zawodowych.
1 2
http://www.rp.pl/artykul/696051-Polska-bieda--Nie-zmienila-sie-od-dekady.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 348 odsłon

Komentarze
N ę d z a
5 Listopada, 2012 - 16:50
"Krzysztof Bagiński, burmistrz Białogardu w Zachodniopomorskiem (30-proc. bezrobocie w powiecie): – W samorządzie jestem, odkąd powstał powiat, czyli od 1999 r. "
Bezrobocie jest współzależne od układu.
Układ roz.... wszelkie działania pro.
http://www.youtube.com/watch?v=RoO0IpWCf80