Krytyczna data 31.III.2017
Dominacja Niemiec - fakt medialny
Po 31 marca 2017 r. stosunek naszej siły politycznej w UE, względem niemieckiej, zmieni się z 27 do 29 na 38 do 80, ponieważ decydować będzie wyłącznie kryterium demograficzne, co stanowi kolosalną różnicę. Fakt, że zgodziliśmy się na takie osłabienie naszej pozycji politycznej, zakrawa o pomstę do nieba, ponieważ taka zmiana proporcji nie oznacza, że 80 milionów Niemców ma dwa razy większą siłę głosu, niż 38 milionów Polaków, tylko de facto oznacza, że jeden Niemiec ma dwa razy większą siłę głosu, niż jeden Polak"
( )
Dobrze, ale co taka dominacja ma wspólnego z naszym członkostwem w Unii Europejskiej? Kiedy w Brukseli toczyły się negocjacje Traktatu Lizbońskiego, pisałem na internetowych forach, że gdybyśmy mieli scenę polityczną przypominającą przedwojenną wyrosłą spośród elit, które w większym lub mniejszym stopniu przyczyniły się do odzyskania niepodległości, to mielibyśmy hasło „Nicea/pierwiastek albo liberum veto” popierane przez wszystkie siły i „pierwiastek” wynegocjowalibyśmy z łatwością, ponieważ, byłoby to przyjęte z ulgą na Zachodzie ustępstwo z naszej strony, przeciwnicy domagaliby się Nicei, a o bezwarunkowym podpisywaniu gardłowano by jedynie na kilkuosobowych wiecach KPP. KPP była jedyną partią, od początku zdecydowanie przeciwną niepodległości Polski. Kiedy Marks wyrażał zadowolenie z wybuchu powstania styczniowego, bo marzył o upadku caratu, Waryński gorączkowo protestował, przeciwko wspieraniu kapitalistycznej Polski, która dla komunistów miała być czymś zdecydowanie gorszym, niż carat, bo oznaczałaby powrót do znaczenia klasy „polskich panów”.
Dla kosmopolitów z Michnikiem na czele, od dominacji niemieckiej, czymś zdecydowanie gorszym są rządy „pisowskich faszystów”(nie muszą sobie tam nawzajem uzasadniać, że „nadeszły straszne czasy”, o czym ostatnio napisali nawet w nekrologu Janiny Paradowskiej). Świetlaną alternatywą dla Waryńskiego było ponadnarodowe komunistyczne imperium, które miało opanować cały świat, dla Michnika taką alternatywą jest superpaństwo w postaci Stanów Zjednoczonych Europy, a rolą Michnika w ramach neomiędzynarodówki jest pacyfikowanie, na rozmaite sposoby, polskich oporów wobec powstania takiego państwa.(O rozmaitych sposobach nie będę tu pisał).
Podobnie teraz, gdyby scena polityczna przypominała międzywojenną, to naprawdę nie musielibyśmy się obawiać żadnej dominacji, choćby dlatego, że nikt by tu żadnych nadziei nie wiązał z wrześniową interwencją Komisji Europejskiej, a wszystkie siły polityczne byłyby przeciwne ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski.
Problem dominacji niemieckiej to jest problem nie naszego członkostwa w Unii Europejskiej, które należy wykorzystywać na naszą korzyść, na zasadzie, że wszystko co jest w interesie Polski jest w interesie Unii, ponieważ nie jest w interesie Unii, aby Polska stanowiła gospodarkę peryferyjną i uzupełniającą wobec centrum, jak również nie jest w interesie Unii dominacja polityczna tego centrum, jako nowego „Koncertu mocarstw”
- tylko równowaga sił, do której zachwiania dojdzie po brexicie i po 31 marca 2017 r. Dlatego skoro mleko już się rozlało należy dążyć do renegocjacji traktatu i do rozszerzenia UE o Ukrainę, jeżeli dojdzie tam do marginalizacji sił odwołujących się do tradycji UPA i Białorusi po upadku Łukaszenki, która kiedyś nastąpi. Nie możemy się bać integracji z terenami I Rzeczpospolitej, bo zagrożeniem dla nas jest imperializm rosyjski, a nie ukraiński i w naszym interesie leży przesunięcie granicy „cywilizacji Zachodu” na Wschód.
Tak więc problem dominacji niemieckiej, to kwestia niezależnej polityki gospodarczej, uporządkowania sytuacji na runku mediów(choćby na wzór niemiecki) i wyeliminowania kosmopolitycznych sił ze sceny politycznej w demokratycznych wyborach, a nie problem naszej obecności w Unii.
http://dosycklamstw.salon24.pl/719669,dominacja-niemiec-fakt-medialny,2
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 383 odsłony