Justyna Socha skazana za petycję przeciwko lobby farmaceutycznemu

Justyna Socha, której wyrok ze stycznia potwierdził właśnie Poznański Sąd Okręgowy zapowiada odwołanie i oddanie sprawy do Trybunały Konstytucyjnego. Inaczej niż przedstawiają sprawę media głównego nurtu nie jest liderką ruchu antyszczepionkowego, ale zwyczajnie walczy o prawa rodziców do wolnego wyboru czy szczepić czy nie. Nie jest zatem antyszczepionkowcem, nie zwalcza szczepionek ale chce wolności wyboru a to duża różnica. Sąd wydał wyrok za pomówienie lekarza o współpracę z korporacją medyczną. W wypowiedzi Justyna Socha przedstawia szczegóły petycji oraz grozi establiszmentowi medycznemu buntem. Obwinia system o działania niezgodne z interesem pacjentów nie tylko zmuszając ich do przyjmowania szczepień ale także tuszując powikłania poszczepienne. Socha podkreśla, że ona nie straszy szczepionkami tylko informuje jaki niekorzystny potencjał mają szczepienia i mówi, że kiedy nie ma potwierdzonych badań na temat ich oddziaływania, nie powinno się ich stosować. Socha podaje także przykład kobiety z Sanepidu, która określenie ciężkie powikłania, na zasadzie wytycznych jej szefa zmienia na  lekie. Cytat: "Kolejna kwestia. Zaplanowaliśmy też przeprowadzenie kontroli organów odpowiedzialnych za prawidłowe funkcjonowanie systemu szczepień. W tej chwili dysponujemy odpowiedziami z inspekcji sanitarnej, gdzie mamy dowody, że inspekcja sanitarna ingeruje w zgłoszenia tych niepożądanych odczynów poszczepiennych przez lekarzy czyli na przykład dziecko ma drgawki trafia do szpitala, lekarz zgłasza to jako ciężki niepożądany odczyn poszczepienny, a taka pani Jadzia z Sanepidu ingeruje w to zgłoszenie zmieniając jego kwalifikacje na lekką. Według jakichś sobie wiadomych wytycznych jej szefa. Takie coś nie powinno mieć miejsca i sam minister zdrowia potwierdza to w pismach, że to jest bezprawne."