Izrael Szamir: Każdy może zabić w sobie Żyda

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł

Żydzi i Arabowie

- Czy to Pan pierwszy wypowiedział buntowniczą myśl, że Palestyńczycy są potomkami starożytnych Żydów?

- Oczywiście, że nie, nie byłem pierwszy. Przedizraelscy historycy Palestyny także dobrze o tym wiedzieli. I teraz na Zachodzie dla wszystkich jest to jasne. Jest to czysto izraelski mit: Żydów wypędzili Rzymianie, a koczownicy arabscy „pojawili się” tu w siódmym wieku. Lecz poważni uczeni wszystko wiedzą: większość ludności nigdzie nie wyjeżdżała. Przecież są wykopaliska archeologiczne, które wyraźnie świadczą, że wioska nie była burzona przez trzy tysiące lat. Pojedźcie do Aboud, El-Gib, popatrzcie na stare domy, kościoły – zobaczycie, że mieszkańcy nie spadli z Księżyca. Ludzie migrują bardzo mało, migrują idee, języki.

Zaraz po Chrystusie większość Żydów przyjęła chrześcijaństwo – nie uważano tego za przyjęcie jakiejś innej religii. „Czysty” judaizm zachował się tylko w środowisku uczonych, duchownych, przede wszystkim w diasporze. W tych społecznościach, podobnie jak wśród chrześcijan, bardzo rozwinęła się twórczość religijna, powstały Miszna i Talmud, tradycja pogłębionego studiowania prawa, mądrości gnostycznej. Z drugiej strony, zmieniono wiele rzeczy – ofiarę paschalną, obrzędy świątynne, kapłaństwo. W ten sposób narodził się współczesny judaizm. Tak właśnie uważali nasi uczeni pradziadowie w miasteczkach. Dla nich wiara judaizmu zaczęła się nie od Mojżesza, a właśnie od mędrców, od Miszny i Talmudu. Dla nich Biblia także była Starym Testamentem, prehistorią, materiałem dla rozmyślań. Postacie biblijne wspominano tylko wtedy, gdy mówił o nich rabin Chanin lub rabin Assi.

Reasumując, współczesny judaizm – jest taką samą kontynuacją religii biblijnej, jak chrześcijaństwo. Nie ma do tej tradycji żadnych specjalnych praw. Nazwy są mylące. Prawosławie także jest bliższe judaizmowi biblijnemu, niż współczesny judaizm. Cerkiew prawosławna budowana jest na podobieństwo Świątyni Jerozolimskiej, jest tam sanktuarium, dokąd wchodzi jedynie kapłan, liturgia także jest bardziej podobna... Palestyńscy chrześcijanie arabscy są takimi samymi dziedzicami starożytnych Żydów, jak Izraelczycy, są nawet bardziej autentyczni, ponieważ nigdzie nie wyjeżdżali.

- Ale teraz tutaj większość jest muzułmańska.

- Przecież i islam nie był czymś obcym. Dlaczego po arabskim podboju większość tak łatwo przyjęła islam? Dobrze to objaśnił Toynbee: Bliski Wschód był peryferią świata grecko-rzymskiego. Arabowie z powrotem wrócili Palestynę żywiołowi semickiemu, po stuleciach hellenizacji. Islam był przyjmowany jako powrót do starożytnej religii semickiej, kalifat – był kontynuacją królestwa Salomona. Arabski jest podobny do aramejskiego, więc arabizacja nastąpiła łatwo.

W historii Ziemi Świętej ludzie często musieli wybierać: ziemia lub wiara. Kapłani zwykle wybierali wiarę, chłopi – ziemię. Lecz w dalszym ciągu wielbili tych samych świętych, od Adama do Jezusa, modlili się na tych samych grobowcach, uprawiali te same oliwki, doglądali tych samych źródeł.

Żydzi i Palestyńczycy to dwie gałęzie jednego narodu, bracia. A my walczymy, swoi swoich nie poznali. Jeśli powrót ma jakiś sens, to tylko właśnie jako połączenie się w jeden naród, aby wyleczyć się ze schizofrenii...

- Przetłumaczył Pan na rosyjski Agnona, głównego ideologa powrotu do Ziemi Świętej. On wciąż pisał, że Palestyna i Żydzi pasują do siebie...

- Dla Agnona powrót do Ziemi Świętej był procesem duchowym, zrozumieniem samego siebie. Czy zna Pan rabina Nachmana z Bracławia? Był taki chasydzki święty, długo wybierał się do Palestyny, sprzedał wszystko, przypłynął, pobył jeden dzień – i odpłynął z powrotem. Wystarczyło mu. Dlatego Żydzi religijni nie lubili syjonistów. Ponieważ nastąpiła zamiana. Mój pradziadek przyjechał tutaj i spokojnie mieszkał, nikt do niego nic nie miał, z Palestyńczykami się nie kłócił. A syjoniści kochają tę ziemię, lecz miłością nekrofilów. Są gotowi ją zabić, aby tylko ją posiąść. Według mnie, sens powrotu na Ziemię Świętą – to powrót do korzeni, harmonizacja. Przecież Agnon opiewał prawdziwą Palestynę, z pastuchami i owieczkami.

- Przetłumaczył Pan także „Ulissesa” Joyce’a i dokonał nowego rosyjskiego tłumaczenia „Odysei”. Dlaczego nie wystarczyło Panu stare tłumaczenie Żukowskiego?

- Przekład Żukowskiego jest piękny, lecz wszystkie tłumaczenia, w odróżnieniu od oryginałów, starzeją się. Przecież nie można odczytywać Homera tak samo, jak dwieście lat temu. Wtedy była całkiem inna świadomość – niech Pan sobie przypomni, co wtedy noszono. Tym bardziej nie możemy czytać go tak samo po Joyce’ie. Przetłumaczyłem Homera wykorzystując angielskie tłumaczenie Thomasa Lawrence’a, zwanego Lawrence’m z Arabii. Widział on Odyseję całkowicie inaczej – bezpośrednio, brutalnie. Lawrence był archeologiem, rozkopywał miasta z tej epoki, miał w rękach tamtą broń, sprzęty, studiował domy, nanosił na mapy stare miasta. Lecz z drugiej strony, był awanturnikiem i żołnierzem – mieszkał wśród Beduinów, wiodąc koczownicze życie, polował na dziki, pływał pod żaglami, strzelał z łuków, tkał tkaniny, budował łódki, zabijał ludzi w walce. Życie Odyseusza było dla niego bardziej zrozumiałe, przełożył Odyseję na nasz język, bez heksametru i ciągłych epitetów...

Zjeżdżamy do Izraela, przybliżamy się do blokady.

- W razie czego – jeździliśmy do osady żydowskiej, w przeciwnym wypadku pięć tysięcy dolarów kary.

- Dlaczego znowu zaczęła się wojna?

- No, Izrael śpieszy się wypić swoją czaszę krwi przed zamknięciem interesu – dopóki nie nastał Obama. Kto wie, co będzie za następnym razem. Lecz wojna ta nie ma w sobie nic niezwykłego: Izrael bombarduje Gazę już nie wiem od ilu lat. Jest to unikalny eksperyment: do czego można doprowadzić pokojowy chłopski lud, jeśli zamknąć go w obozie koncentracyjnym i dziesiątki lat męczyć. Czy wiecie, co to jest Gaza? To GUŁAG. Gęstość zaludnienia jest tam dziesięć razy większa niż w Izraelu, półtora miliona ludzi na maleńkim skrawku ziemi. Walka z nimi – to sama przyjemność: latasz na obozem i bombardujesz.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.1 (4 głosy)