Do samolotu Tu-154M nr 101 9 lub 10.04.2010 r. mogły się dostać niepożądane przedmioty i substancje – uważa mec. Stefan Hambura

SKW nie sprawdziła, a BOR?
Do samolotu Tu-154M nr 101 9 lub 10 kwietnia 2010 r. mogły się dostać niepożądane przedmioty i substancje – uważa mec. Stefan Hambura, jeden z pełnomocników rodzin smoleńskich Po publikacji „Naszego Dziennika”
Mec. Stefan Hambura Były już wiceminister spraw wewnętrznych Michał Deskur
i wiceszef MON Czesław Mroczek przyznali, że ani BOR,
ani SKW nie wiedziały o zabudowie apteczki technicznej
na Tu-154M (FOT. R. SOBKOWICZ)
Hambura podkreśla, że w świetle ujawnionych ostatnio przez „Nasz Dziennik” informacji mamy do czynienia z „udokumentowanym brakiem zabezpieczenia przez służby” rządowego samolotu.
Adwokat powołuje się na niedawne odpowiedzi udzielone posłowi Markowi Opiole (PiS) po jego interpelacji skierowanej do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Resort odpowiedział, że Biuro Ochrony Rządu nie wiedziało o zabudowie tzw. apteczki technicznej.
– Biuro Ochrony Rządu nie było informowane przez Siły Powietrzne o przedmiotowej zabudowie – przyznał pod koniec lutego wiceminister. Michał Deskur zaznaczał jednocześnie, że według właściwości sprzęt 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego jako jednostki wojskowej „był zabezpieczany – przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego”.
Z wcześniejszej odpowiedzi wiceministra Czesława Mroczka wiadomo jednak, że SKW nic nie wiedziała o dokonanych zabudowach.
„Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie była informowana o zabudowie urządzeń na pokładzie samolotu Tu-154M nr boczny 101 dokonanej w dniu 9 kwietnia 2010 r. ani też o zmianie konfiguracji wnętrza. Zabudowę wykonano siłami i środkami personelu 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego” – poinformował posła wiceminister Mroczek.
Obaj urzędnicy zastrzegają jednak, że „10 kwietnia 2010 r. funkcjonariusze BOR przeprowadzili rozpoznanie pirotechniczne samolotu Tu-154M o numerze bocznym 101”. Odbyło się to „zgodnie z procedurami”. A po „zakończeniu sprawdzeń nie stwierdzono zagrożenia”.
Jak jednak ujawnił pod koniec ubiegłego tygodnia „Nasz Dziennik”, z przesłuchań funkcjonariuszy BOR przeprowadzonych w połowie ubiegłego roku wynika, że nie dokonano właściwego sprawdzenia tupolewa pod względem pirotechnicznym; z powodu utrudnionego dostępu pirotechnik z psem nie zbadał w całości luku bagażowego, trapu, podobnie jak zewnętrznej powłoki maszyny. Roman B. tłumaczył prokuratorom, że odstąpił od tej czynności z powodu hałasu.
W reakcji na publikację „Naszego Dziennika” prokuratura wojskowa doprecyzowała jedynie termin przesłuchania dwóch funkcjonariuszy, nie odnosząc się do treści zeznań. W rozmowie z dziennikarzami Telewizji Trwam rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa uszczegółowił jedynie, że funkcjonariuszy BOR przesłuchiwano w lipcu właśnie na „tę okoliczność”, o której traktował artykuł, czyli sprawdzeń pirotechnicznych samolotu Tu-154M.
Na nasze następne pytania dotyczące przyczyn kolejnych przesłuchań funkcjonariuszy BOR, którzy byli przecież przesłuchiwani na początku śledztwa, czy przyczyn wcześniejszych odmów podania informacji o przesłuchaniach, a później ujawnieniu tego faktu w komunikacie nie uzyskaliśmy na razie żadnej odpowiedzi.
Źródło: http://www.naszdziennik.pl/wp/33248,skw-nie-sprawdzila-a-bor.html
Satyr
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 386 odsłon