Dlaczego milczymy?
Dlaczego milczymy?
Dzisiejsze serwisy informacyjne najważniejszych portali internetowych, stacji radiowych i telewizyjnych dostarczyły nam dobrze skonstruowaną, suchą, obszerną wiadomość o poświęceniu cerkwi prawosławnej, umieszczonej przy wejściu do zespołu memorialnego w Katyniu, w którego skład wchodzi również Polski Cmentarz Wojskowy. Pochowano na nim szczątki polskich oficerów, ofiar popełnionego na rozkaz najwyższych władz ZSRS ludobójstwa.
Aktu poświęcenia cerkwi dokonał prawosławny patriarcha Moskwy i całej Rusi Cyryl. Budowa od dawna była jego ideą. Zgłaszał swój projekt władzom Federacji Rosyjskiej jeszcze jako metropolita smoleński i kaliningradzki w 2002 roku. Po ośmiu latach sprawy nagle nabrały tempa. Na początku 2010 roku premier Władimir Putin wydał zgodę, prace przygotowawcze ruszyły natychmiast, bez uzgodnienia ze stroną polską. Stanowiło to pogwałcenie polsko-rosyjskiej umowy o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z 22 lutego 1994 roku. Nawet pobieżna lektura tekstu umowy i dołączonego do niej oświadczenia ministrów spraw zagranicznych RP i FR uświadamia zawarty w niej pozytywny impuls, wolę tworzenia warunków do pojednania. Mozolnego, krok po kroku, w dobrym kierunku. Tak było za czasów Borysa Jelcyna. Na początku 2010 roku strona rosyjska zdecydowała się ostentacyjnie umowę złamać i uczyniła to w miejscu dla Polaków najświętszym - w Katyniu. Wykonana w błyskawicznym tempie budowla sięga wysokości 40. metrów, wieńczy ją miedziana, pozłacana kopuła, przez co jest elementem dominującym w zespole memorialnym. Bardzo trudno mi wyjaśnić opinii publicznej klasyczną metodę działania rosyjskiej dyplomacji, której zamysłem jest upokarzanie partnerów, zmuszanie do godzenia się z siłą, racjonalizowania tej sytuacji. Takim upokorzeniem był fakt uczestniczenia przez premiera Tuska we wmurowaniu kamienia węgielnego pod budowę cerkwi wspólnie z Władimirem Putinem 7 kwietnia 2010 roku.. Rosyjska dyplomacja mogła grać va banque wiedząc, że polski rząd zgodzi się na wszystko, usankcjonuje łamanie umów, byle prześcignąć prezydenta Kaczyńskiego. Takich sytuacji mieliśmy przecież więcej. Prezydent Komorowski nie mógł odmówić sobie zdjęcia z Miedwiediewem, pomimo prowokacyjnego usunięcia prze Rosjan tablicy w Smoleńsku tuż przed pierwszą rocznicą katastrofy. Pojechał i składał wieniec pod „pancerną brzozą”, która po badaniach niezależnych ekspertów, wybitnych naukowców okazała się wyssaną z palca przeszkodą na drodze TU-154M. A to się musiał specnaz naśmiać!
Powróćmy jednak do katyńskiej cerkwi. Na pogwałcenie umowy zwracał władzom Federacji Rosyjskiej uwagę w marcu 2010 roku ś.p. Andrzej Przewoźnik, ofiara katastrofy smoleńskiej. Jako Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, był organizatorem obchodów 70 rocznicy mordu z udziałem prezydenta RP. Uważał, że prawosławna świątynia swoją symboliką narusza prawdę historyczną. Rzeczywiście, reżim stalinowski dokonywał również eksterminacji Rosjan, są pogrzebani w tym samym lesie. Polska elita została jednak pojmana na terytorium swojego państwa, zagarniętego przez ZSRS do spółki z Hitlerem. Wymordowano ją strzałami w tył głowy, wszystkich. Dlaczego Władysław Bartoszewski, wieloletni przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa milczy? Dlaczego nie powtórzy zastrzeżeń swojego najbliższego współpracownika?
Na uroczystości poświęcenia cerkwi udała się delegacja Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, uczestniczył polski attache wojskowy w Moskwie. W mediach wydarzenie zrelacjonowano w tonie podniosłym, bez komentarza. To oznacza budowanie nastroju przed sierpniową wizytą patriarchy Cyryla w Polsce. Ma do niej dojść dzień po rocznicy Bitwy Warszawskiej, kilka tygodni przed czterechsetną rocznicą przegranej przez polskie wojska pod wodzą Jana Karola Chodkiewicza Bitw pod Moskwą i świętowanego hucznie w Rosji od 2005 roku „ przepędzenia Polaków z Kremla”.
W trakcie wizyty zostanie podpisana deklaracja Konferencji Episkopatu Polski i Moskiewskiej Cerkwi Prawosławnej wzywająca narody polski i rosyjski do pojednania. Pojednanie z narodem rosyjskim nie stanowi w mojej opinii żadnego problemu. Poważną przeszkodę stanowi ciemiężący ten naród „system Putina” i polityka państwa rosyjskiego w stosunku do Polski. Nie została wyjaśniona do dziś rola jego urzędników w katastrofie smoleńskiej, a zła wola w wyjaśnianiu okoliczności jest oczywista.
Od wielu lat śledzę również aktywność cerkwi moskiewskiej, samego patriarchy Cyryla i mam problem z ich pozytywną oceną. Pomijam już pojawiające się w każdym niemal źródle doniesienia o współpracy patriarchy z KGB, jawnym wsparciu polityki Putina. Wszystko wskazuje na to, że prawosławie, z którym mielibyśmy się pojednać nie ma twarzy ekumenisty Włodzimierza Sołowiowa, innych filozofów „srebrnego wieku”: Mikołaja Bierdiajewa, Sergiusza Bułhakowa, Gieorgija Fiodotowa, Mikołaja Kliepnina. Ich otwarte, przyjazne światu umysły dopuszczały porzucenie przez Rosję narodowego egoizmu.
Obawiam się, że zamiast „srebrnego wieku”, przyjdzie nam akceptować w moskiewskim prawosławiu ideę Trzeciego Rzymu. Opisywał ją w liście do wielkiego księcia moskiewskiego Wasyla III mnich Filoteusz, ihumen monastyru w Pskowie. Według niego Pierwszy Rzym upadł przez herezję ( katolicyzm) , „ Drugi Rzym”- Konstantynopol upadł przez przyłączenie się do tej samej herezji a Trzeci-Ruś, będzie trwał wiecznie dzięki swej prawdziwej, czystej wierze. Trzeci Rzym jest ideą państwowotwórczą o trudnym do oszacowania wpływie na rzeczywistość we współczesnej Rosji. Bardzo silny wpływ, wzmacniany przez samego patriarchę Cyryla ma jednak mit Świętej Rusi, obejmującej jeszcze terytoria Białorusi i Ukrainy. Jako mit państwowotwórczy, łączący w sobie pierwiastek religijny i świecki, stał się narzędziem polityki imperialnej, a w czasach współczesnych – polityki neoimperialnej. Wspominałam już o zbliżającej się 400. rocznicy Bitwy pod Moskwą, gdzie wojska kniazia Pożarskiego i Kuźmy Minina pobiły polskie wojska hetmana Chodkiewicza. Na swoich sztandarach Rosjanie już wówczas nieśli wezwanie „ Boże chroń świętą Ruś”. Po przepędzeniu Polaków z Kremla, stała się założycielską ideą dynastii Romanowów. To z nią ścieraliśmy się w powstaniach, bitwach, zsyłkach na katorgę, cytadelach. Teraz znów jest na ustach władców , została nawet „ zoperacjonalizowana”. Podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej na stadionie w Warszawie rosyjscy kibice rozwinęli olbrzymi banner. Widniał na nim wizerunek kniazia Pożarskiego i napis „ Tu jest Rosja”.
Komu służy to pojednanie? Dlaczego , choć to ważne wydarzenie, nikt nie zabiera głosu.? Milczą historycy, religioznawcy, milczy laikat.
Ta cisza jest przerażająca, dźwięczy mi w uszach.
Autor: Anna Fotyga,
Źródło:
http://niezalezna.pl/31008-dlaczego-milczymy
PS
Polecam również tekst i komentarze Aleksandra Ściosa:
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/07/taktyka-komromisu-taktyka-zdrady.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 436 odsłon
Komentarze
Cytat:Stoimy przed
16 Lipca, 2012 - 23:37
[quote]Stoimy przed dylematem, jakiego Polacy nie doświadczali od 200 lat, tj. od chwili gdy biskupi Kossakowski i Massalski (oraz kilku innych) stali się symbolem zaprzaństwa i służalczości wobec Rosji.
Ten dylemat dotyczy nie tylko oceny moralnej czy politycznej, ale zmusza nas do dokonania dogłębnej weryfikacji roli hierarchów Kościoła we współczesnej Polsce.
Należałoby ją rozpocząć od lat 80. i udziału tychże hierarchów w farsie okrągłego stołu, ale dziś wystarczy ją wyznaczyć datą 10 kwietnia i przemierzyć faktami z ostatnich dwóch lat.
Trzeba zatem mieć świadomość, że we wrześniu 2009 roku gdy zawiązano ścisły pakt z kremlowskim bandytą, doszło również do wizyty w Polsce siedmioosobowej delegacji rosyjskiej Cerkwi, której przewodniczył archimandryta Arkadij. Została ona ciepło (jak podkreślano) przyjęta przez polskich biskupów, m.in. abp. Henryka Muszyńskiego i sekretarza generalnego Episkopatu bp. Stanisława Budzika.
Już wówczas pojawiła się informacja o "szansie na wspólny list o historii i pojednaniu duchownych katolickich i prawosławnych".
Kolejna odsłona nastąpiła w lutym 2010 roku, gdy w Warszawie pojawili się przedstawiciele Cerkwi (m.in. Siergiej Zwonariow, sekretarz ds. zagranicznych wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych patriarchatu moskiewskiego - "prawa ręka" Cyryla I ). Delegacja spotkała się z polskimi biskupami, m.in. prymasem Henrykiem Muszyńskim. To wówczas, na niecałe dwa miesiące przed Smoleńskiem postanowiono rozpocząć prace nad "wspólnym listem o pojednaniu polsko-rosyjskim, roli Kościoła katolickiego i Cerkwi prawosławnej oraz wzajemnym przebaczeniu" i powołano w tym celu wspólną komisję.
Niektóre źródła utrzymują, że kontakty hierarchów były inspirowane i wspierane przez Tomasza Turowskiego.
Tragedia smoleńska nie miała żadnego wpływu na te relacje, bo już 25 czerwca 2010 roku polscy biskupi ponownie spotkali się z przedstawicielami rosyjskiej Cerkwi. W tym spotkaniu wziął udział abp Hilarion, przewodniczący wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych patriarchatu moskiewskiego i najbliższy współpracownik patriarchy Cyryla. Przez rosyjską opozycję, ten wydział Cerkwi postrzegany jest jako zagraniczna agenda KGB/FSB i nie przypadkiem na jego czele przez wiele lat stał właśnie Cyryl.
Co ciekawe - wówczas już pojawiła się informacja, że patriarcha Moskwy złoży wizytę w Polsce jesienią 2010 roku. Najwyraźniej uznano jednak ten spektakl za przedwczesny i trzeba było "urabiać" opinię publiczną przez kolejne dwa lata.
Dopiero z takiej perspektywy widać, że w czekającym nas wydarzeniu chodzi o coś znacznie groźniejszego, niż tylko podpisanie dokumentu między dwoma Kościołami. Kto bowiem i z kim podpisuje ten dokument?
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że RCP stanowi część aparatu władzy kremlowskich siłowików, a jej hierarchia jest całkowicie podporządkowana interesom Putina. List, który zacytowałem jest zaledwie niewinnym epizodem w działalności Cyryla, o którym mówi się wprost, że jest skorumpowanym złodziejem, oszustem i "bandytą złączonym na wieki z Wydziałem 4 Zarządu V KGB". Gdyby chcieć choć w części powtórzyć informacje na temat tej ponurej postaci ujawnione przez rosyjkich opozycjonistów - trzeba byłoby sporządzić sążnisty artykuł.
Kontakty ludzi Episkopatu z "wysłannikami KGB w sutannach" (jak określa się ludzi Cyryla na niektórych portalach rosyjskich) nie mogą być uznane za incydent. W żadnym wypadku. Później bowiem był Smoleńsk i natrętna, agresywna kampania "pojednania", w której usłyszeliśmy haniebny głos hierarchów.
To zaś, czego doświadczymy za miesiąc będzie zamykało pewien historyczny etap.
Myślę, że później - ani polski Kościół ani opozycja i środowiska patriotyczne nigdy już nie będą mogły powiedzieć, że "uczyniły wszystko". - Aleksander Ścios[/quote]
Obibok na własny koszt
======================================================
Nunquam sapiens irascitur.
Obibok na własny koszt
PS
17 Lipca, 2012 - 16:52
OŚWIADCZENIE!
Oświadczam, ze była to moja ostatnia polecanka, w której powołuje się na adres domeny www.niezależna.pl. z powodu tam panującej cenzury.
Obibok na własny koszt
======================================================
Nunquam sapiens irascitur.
Obibok na własny koszt