Apolityczni prezydenci, czyli bastion patologii

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł

Kazik Staszewski połączył niegdyś legendarne hasło „Nie ma wolności bez Solidarności” z „Nie ma nowych mostów bez łapówek dla starostów”. Samorządy wielkich miast to największa porażka transformacji po 1989 r. Ich prezydenci są bezkarni, mając za sobą oligarchów i siedzące w ich kieszeni lokalne media. Czy najbliższe wybory coś tu zmienią? Szanse odbicia przez PiS m.in. Łodzi i Krakowa są realne – pisze Piotr Lisiewicz w „Gazecie Polskiej”.

 

Przyjaciele Kulczyka i Amber Gold

Jak bliskie są związki prezydentów z oligarchami, świetnie pokazują scenki z Poznania. 21 lipca 2001 r.prezydent Poznania Ryszard Grobelny na pokładzie samolotu lecącego z Poznania do Wenecji udziela ślubu Dominice Kulczyk oraz Janowi Eugeniuszowi księciu Lubomirskiemu-Lanckorońskiemu. Do Wenecji przyjeżdża także arcybiskup metropolita poznański Juliusz Paetz i udziela parze ślubu kościelnego.

22 czerwca 2002 r. Przed poznańską operą trwa uroczystość otwarcia fontanny w parku Mickiewicza. W pewnym momencie nadjeżdża limuzyna Audi A8. Wysiada z niej Jan Kulczyk. Charakterystycznym ruchem palca, przywodzącym na myśl przywoływanie kelnera, wzywa do siebie prezydenta Grobelnego. Udziela mu ostrej, publicznej reprymendy za to, że z uruchomieniem fontanny nie poczekał jeden dzień. Następnego dnia w operze świętowano imieniny Kulczyka. Jednym z gości był premier Leszek Miller.

A może jeszcze bardziej wyraziście zademonstrował owe związki prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, ciągnąc wraz z innymi samorządowcami samolot linii OLT Express, znanych z afery Amber Gold.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)