Koniec listopada blisko, tym samym okazja do skromnego podsumowania mijającego niebawem roku. I ja to zrobię, Jasieńko stary.
Usiadłem na przyzbie, patrząc w odległe i obniżające się nad horyzont słońce, wyprostowałem zmęczone schodzone nogi, podniosłem kołnierz i zapaliłem fajkę.
„Jak można by podsumować ten rok?” – pomyślałem. Po co pisać? Dla kogo? Czy jest choć jedna osoba, która po...