" W następnej sekundzie z wielkiego teleekranu na końcu sali popłynął ohydny zgrzytliwy głos,przypominający warkot jakiejś potwornej nie naoliwionej maszyny,głos tak koszmarny ,że słuchaczy bolały zęby i ciarki przechodziły im po grzbiecie. Zaczęła się Nienawiść.
Jak zwykle na ekran wypłynęła twarz Emanuela Goldsteina, Wroga Ludu. Wśród widowni rozległy się syki. Drobna rudawa blondynka wydała...