Wraca więc sprawa pedofilii.
Kiedy pojawiła się ona pierwszy raz i pan Donald z groźną miną, stanowczego ojca narodu, chciał ich kastrować, lemingi wychodziły z siebie w zachwycie nad geniuszem swojego idola.
Och, ech, ach, jaki on twardy, jaki wspaniały.
Dziś, kiedy każdy dzień przynosi kolejny, niedoceniany przez głupi naród sukces pana Donalda i kiedy media donoszą histerycznie o...