Wyobraźcie sobie, że po meczu Polska – Niemcy, przegranym 1:3, ktoś wrzuca na Twittera (a niech mu będzie, na X-a) filmik z rozgrzewki, na którym Niemcy trenują strzały do pustej bramki. I podpisuje: „Dowód, że bramki były ustawione pod nich!”. Głupie? No jasne. Ale mniej więcej w takim duchu toczy się dziś debata o rzekomych fałszerstwach wyborczych.
Zaczęło się od pomyłki – faktycznej,...