Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu szwindel Toż to jest jedna wielka ściema, szwindel i maskirowka na resorach! Nic już nie jest tym, czym się być wydaje. Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek, ale prawdziwej tego treści nie pojmie już nasz rozsądek. A jak pojmie, to i tak jest już za późno, po ptokach ... Uprzemie donoszę, że Niemcy i Rosja cały czas grają do tej samej bramki, ale ma to tak wyglądać, jakby grali przeciwko sobie. Tak się też niektórym wydaje, nawet tym trzeźwym. Niemcy usiłują zwasalizować Polskę, a Rosja usiłuje zwasalizować Ukrainę. Czyli jest to kolejna adaptacja paktu Ribbentrop–Mołotow z dnia 23 sierpnia 1939 roku, przeniesiona tym razem w realia XXI wieku. Obie strony grają na czas i na całkowite zdemoralizowanie i zużycie przeciwnika. Rosja ma pięć razy więcej amunicji i cztery razy więcej wojska. Ukraina ma za to wielu krasnomówczych sojuszników z ograniczoną odpowiedzialnością. Rosja bez Ukrainy, to karykatura mocarstwa, a Ukraina z Polską, to zagrożenie dla Niemiec. Innymi słowy, złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. Niemcom to się podoba i czekają, aż obie strony dojrzeją do podpisania zgniłego kompromisu, jak tamtego w Mińsku, czyli ma nastąpić status quo ante. Scholz zdołał już się uporać z „populistami” w Polsce, a Putin męczy się jeszcze z „faszystami” na Ukrainie. Ale wspólny cel już widzą na horyzoncie. Tusk przedwczoraj organizował w Paryżewie powrót caracali do Polski, a jego kolega po fachu Scholz Olaf, inaugurował wczoraj budowę ogromej fabryki amunicji w Dolnej Saksonii dla firmy Rheinmetall. Docelowo, od 2027 roku planowana jest produkcja 200 000 granatów artyleryjskich rocznie. Jak się Ukraińcy na to nie załapią, to na pewno Rosjanie. Polsce może też pozwolą kupić, ale tylko pod warunkiem przestrzegania demokracji i praworządności, tak jak to Niemcy rozumieją. Firma Rheinmetall, to ta sama, która kilka lat temu wybudowała w okolicach Moskwy ogromny, supernowoczesny ośrodek szkoleniowy do walk na terenach zabudowanych, głównie w miastach. High tech made in Germany, zwłaszcza półprzewodniki, można obecnie podziwiać w każdym rosyjskim dronie i w każdej rakiecie zestrzelonej przez Ukraińców. Wojny mają to do siebie, że jedni na nich tracą, a inni się na nich bardzo bogacą. Niemieckim sposobem na finansowanie dobrobytu jest mieć na coś monopol i uzależniać od niego postępnie, czy też przemocą, inne narody. To może być monopol ustawodawczy pod ich interesy, taki jak ten w UE, albo monopol w dziedzinie np., finansowej (euro), energetycznej (wiatraki, „zielony” wodór), ekologicznej (elektryczne auta, lokomotywy, statki), w high tech (półprzewodniki, cyfryzacja), itd. Zmuszać do masowego kupowania tylko własnych produktów i technologii, i pod groźbą kary zabraniać wszystkim wszystkiego innego. 4 ZAPRZYSIĘŻENIE GAULEITERA NA POLSKĘ!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu kapitulacja i konfabulacja Dziękuję za informacje, którymi mogę załatać nieco moją dziurawą wiedzę historyczną. Wsród tych wszystkich mundurowych trudno było dostrzec cywilów, przynajmniej na filmach dokumentalnych z tamtego okresu. Zresztą, co komu po cywilnym rządzie, który i tak nie ma nic do gadania. Może to właśnie z tego powodu, nikt się nie kwapił wyłonić z tamtego grona jakiegoś ochotnika do ceremonii podpisania aktu kapitulacji Niemiec? „Wojskowi podpisali akt poddania się, żeby przerwać działania wojenne”. Owszem przerwali, ale z nikim się później nie dogadali odnośnie dalszego losu III Rzeszy. Być może generał George Smith Patton miałby dla nich jeszcze jakieś zajęcie, ale zmarł w dość podejrzanych okolicznościach w szpitalu w Heidelbergu dnia 21 grudnia 1945 roku. Było kilka konceptów, co zrobić z Niemcami po wojnie, np., plan Henry Morgenthau’a, ale widmo zimnej wojny w Europie i zagrożenie komunizmem przyspieszyło inne rozwiązania. Pozdrawiam i życzę przyjemnego wieczoru. 1 Memorandum z Himmerod
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu prawem kaduka Pierwsze, czego Tusk nauczył się od Niemców, to było stwierdzenie, że „tu obowiązuje prawo jak my je rozumiemy”. W tym samym stylu niemiecka ministra spraw zagranicznych Annalena Baerbock, ogłosiła w Warszawie na konferencji prasowej w obecności ministra Zbigniewa Rau’a, że „...sprawę odszkodowań dla Polski za zniszczenia wojenne Niemcy uważają za raz na zawsze zamkniętą. Kropka.” Wypowiedziała to bez żadnego zażenowania, tak jakby to dla każdego cywilizowanego człowieka było oczywistą oczywistością. Niemcy robią lukratywne biznesy z największymi dyktatorami i despotami na całym świecie, tak jak np., w Chinach, Iranie, Azerbejdżanie czy w Algierii, a jednocześnie ingerują w każdą dziedzinę życia w Polsce, doszukując się tam łamania demokracji i praworządności, co zawsze pociąga za sobą nakładanie na Polskę drakońskich kar i sankcji. Liczne elektrownie węglowe w Chinach Niemców zupełnie nie intersują, ale stan zdrowia robaków w Odrze to owszem, nawet bardzo. Paragrafy prawne, tak jak tylko oni je rozumieją, to niezbędna im amunicja do podboju świata i ochrona przed odpowiedzialnością za swoje zbrodnie i szachrajstwa. Niemcy wymordowali setki tysięcy ludności tubylczej na całym świecie, a w Europie kilka milionów w imieniu swojego cesarza, kanclerza czy też führera. Uważają jednak, że skoro działali zgodnie ze swoim własnym prawem na terenach skolonializowanych i okupowanych, to nie ma dzisiaj żadnych podstaw prawnych do wypłacania komukolwiek odszkodowań za łamanie obowiązującego tam wtedy prawa. Karani byli tylko ci, którzy tego prawa nie chcieli przestrzegać i stawiali opór. Zagrabione łupy, też zgodnie z ich prawem, przeszły na własność Niemiec, gdy nikt się po nie od dłuższego czasu nie zgłaszał. Według tej logiki Josef Mengele był wielkim naukowcem, a nie zbrodniarzem, ponieważ sumiennie i legalnie wykonywał swoje obowiązki w ramach panującego wtedy w Auschwitz prawa. Niemieckie prawo wszędzie i ponad wszystko. W Polsce ma też obowiązywać niemieckie prawo ale przebrane za unijne. To tłumaczy, dlaczego Niemcy nigdy nie uznawali rządu PiS za legalną władzę, polskiego prawa za obowiązujące, nigdy też nie krytykowali okupacji sali sejmowej podczas tzw. ciamajdanu, a teraz dewastację Polski przez mafię Tuska nazywają entuzjastycznie, przywracaniem demokracji i praworządności. Naród pod okupacją ma obowiązek przestrzegania prawa okupanta, wszystko inne jest bezprawiem. Tego właśnie teraz coraz boleśniej doświadczamy. UE tak jak ruski czołg, nie ma biegu wstecznego. Miażdży wszystko na swojej drodze ku absolutnej hegemonii. 5 Demontaż państwa
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu paragraf 22 Dziękuję za wskazówkę odnośnie sygnatariuszy aktu kapitulacji hitlerowskich Niemiec. Ten akt kapitulacji podpisali umundurowani przedstawiciele III Rzeszy, jako że w tamtym czasie cywilnego, demokratycznego rządu nie było, a jakaś władza musiała ten dokument podpisać w imieniu państwa i narodu, który wtedy reprezentowała. Pytanie, czy III Rzesza Niemiecka nadal istnieje pod postacią obecnych Niemiec, czy też przestała istnieć po podpisaniu aktu kapitulacji, jest jeszcze dzisiaj przedmiotem burzliwych dyskusji wśród samych Niemców. Jedni uważają zakończenie II wojny światowej za koniec pewnej epoki, tak jak rozpad cesarstw czy imperiów kolonialnych, a inni są zdania, że okres władzy Hitlera był rodzajem wypadku przy pracy, awarią, którą trzeba uznać za błąd, przeprosić i powrócić do biegu historii sprzed rządów NSDAP. Oto opinia Sebastiana Klinberga na ten temat, eksperta prawnego (.juraforum.de). „Prawdą jest, że Rzesza Niemiecka przetrwała upadek w 1945 r. i że Republika Federalna Niemiec jest prawnym następcą Rzeszy Niemieckiej. Istnieje jednak tylko tożsamość prawna, ale nie tożsamość przestrzenna, polityczna czy organizacyjna. Forma rządu, konstytucja i terytorium mogą zatem ulec zmianie - nawet znacznej. Dlatego w Republice Federalnej Niemiec istnieje demokracja parlamentarna, dlatego jesteśmy obywatelami federalnymi, a nie obywatelami Rzeszy. Stosowanie ustawa o obywatelstwie i narodowości Rzeszy [RuStAG] tego nie zmienia. Jest to szczególnie widoczne w fakcie, że ustawa ta była już kilkakrotnie zmieniana przez ustawodawcę Republiki Federalnej Niemiec.” Ps. Wychodzi z tego, że on jest za, a nawet przeciw. Na tym właśnie polega ustawodawstwo zarówno niemieckie jak i unijne. Tu nawet przeciwieństwo kłamstwa nie jest prawdą. 1 Memorandum z Himmerod
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu miejsce po Europie Niemcy wyraźnie pracują na reset, Zurücksetzung, czy też na cofnięcie decyzji podjętych przez mocarstwa koalicji antyhitlerowskiej w Jałcie w lutym 1945 roku. Tam między innymi obciążono Niemcy obowiązkiem reparacji wojennych, których szczegółowy rozmiar miał być ustalony później. W przypadku Polski, to później trwa do dzisiaj. Kolejną konferencję na ten sam temat odbyto na przełomie lipca i sierpnia tego samego roku w Poczdamie, gdzie nieboszczyka Franklina Roosevelta zastąpił prezydent Harry Truman, a reszta towarzystwa zjawiła się w starym składzie. Tam ustalono, że Polsce przypadnie 15% reparacji wojennych przyznanych ZSRR. Te 15% odczytali chyba z etykietki na butelce wina, jako zawartość alkoholu, bo innej podstawy próżno by szukać, z jakiej to niby kwoty wyszła im ta piętnastka? Niemcy podpisali bezwarunkową kapitulację godząc się na wszystkie zawarte w niej warunki, podobnie jak i traktaty wersalskie kończące I wojnę światową. Podpisać to jedno, a wykonać, to już zupełnie inna działalność podlegająca rozmaitym wpływom czasu i okoliczności. Niemcy wypełniają tylko te traktaty i umowy, które sami wymyślili i to tylko tak długo, dopóki czerpią z nich korzyści. Taka to ich natura, takie ich geny i są w tym bardzo konsekwentni. Po dwóch przegranych wojnach i to światowych, Niemcy postanowili spróbować osiągnąć swoje stare cele nowymi metodami i w ten to sposób narodził się pomysł na zjednoczoną Europę na niemieckich warunkach. Zamiarem tego ambitnego przedsięwzięcia jest cofnięcie wskazówek zegara do roku 1914, w idealnym wariancie, kiedy to w Europie panował jeszcze Ordnung, czyli porządek. Zaraz po wojnie zaczeli od naprawy swojej paskudnej reputacji, oferując Żydom sfinansowanie budowy nowoczesnego państwa w Palestynie, gdy ci w zamian, przestaną się ich czepiać za holocaust. Typowa win-win sytuacja, której owoce można naocznie podziwiać w Izraelu. Ta umowa nadal obowiązuje i jest skrupulatnie realizowana. Z oprawców, Niemcy przekwalifikowali się na pierwszą ofiarę nazizmu, a z Polaków zrobili zwyrodniałych antysemitów i kolaborantów Hitlera. Jednocześnie Niemcy, w osobie Adenauera zaczeli, też ponad głowami Polaków, robić umizgi do Związku Sowieckiego, by naprawić wzajemne stosuniki nadszarpnięte nieco operacją Barbarossa w czerwcu 1941 roku. Widać, że stare waśnie poszły w kąt, bo obie strony nie mogą się sobą nacieszyć. Jedyne, co im jeszcze humor psuje, to tenkraj pomiędzy. Po II wojnie światowej nie można było Niemiec zdenazyfikować czy zdekartelizować, ponieważ cały ten naród przesiąknięty był ideologią nazistowską aż do szpiku kości i tę ideologię, w tej czy innej formie, przekazywali swoim potomnym z pokolenia na pokolenie. Niemcy nigdy nie pogodzili się z powojenną rzeczywistością, oni ją tylko póki co tolerują, a jednocześnie coraz bardziej ingerują w wewnętrzne sprawy polskie z oczywistego powodu. To oni chcą decydować, kto ma w Polsce rządzić i jakie ma podejmować decyzje. To oni nachalnie kształują opinę publiczną w Polsce. Polska młodzież zaczyna uczyć się historii Polski na niemieckich filmach lub przez Niemców finansowanych, takich jak ten o Annie Walentynowicz, czy ten Nasze matki, nasi ojcowie, i wiele nowych, coraz szybciej produkowanych na zamówienie. Właśnie po to palono te stare książki i dokumenty. 2 Memorandum z Himmerod
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu dyrektywy zamiast armat Polska starając się o przyjęcie do Unii Europejskiej kierowała się pragnieniem bezpieczeństwa i rozwoju, po dekadach błędów i wypaczeń w represyjnym bloku sowieckim. Takie były nasze nadzieje i oczekiwania. Ci, którzy nas do tej organizacji przyjmowali, szczególnie Niemcy, też mieli związane z nami swoje nadzieje i oczekiwania ale zupełnie innego rodzaju. Dopiero teraz boleśnie doświadczamy, jak nasze rozumienie projektu Unii Europejskiej radykalnie różni się o tego niemieckiego. To jest zderzenie dwóch odmiennych kultur i mentalności, bez jakiejkolwiek szansy na małżeństwo z rozsądku. Atrakcyjna panna bez posagu trafiła na brutalnego psychopatę. Czego chcą Niemcy? Ciągle tego samego, czyli Europy na własność, a UE jest dla nich jedynie środkiem do tego celu. Kolejne traktaty i dyrektywy podsuwane nam do podpisania, zawsze wyglądały zachęcająco, obiecując wszystkim stałe wsparcie i dynamiczny rozwój. Z biegiem lat jednak, do tych traktatów coraz częściej podstępem i zagmatwanym językiem dopisywano różne drobne aktualizacje i dopinano załączniki, których suma dopiero nadawała całości mocy rewolucyjnej. Tak zwany mechanizm warunkowości na ten przykład, czyli należne fundusze za praworządność dowolnej interpretacji, dopisano dopiero w 2021 roku. Pierwotne traktaty albo są fałszowane, albo ignorowane, albo łamane. Nie ma się nawet komu na to poskarżyć, ponieważ tzw., Trybunał tzw., Sprawiedliwości tzw., UE, wydaje wyroki we własnej sprawie, czyli jest stroną konfliktu, a nie obiektywnym arbitrem. Taka właśnie ewolucja UE od samego jej początku była w intencji jej twórców, czyli wojna zaborcza innymi środkami na własne życzenie jej ofiar. Pod koniec września ubiegłego roku Niemcy narzuciły medialną klątwę milczenia na sprawy toczące się w Polsce, informując jedynie, że tenkraj radośnie wita przywracanie demokracji i praworządności, po tych wszystkich latach pisowskiej dyktatury. Niemcy forsują ogromne tempo karczowania w Polsce wszystkiego, co by mogło jeszcze kojarzyć się z PiS. Z uporem maniaka tworzą politykę faktów dokonanych, by za zgodą Tuska móc wprowadzić w Polsce walutę euro i zacząć budować Wielką Wspólną Armię Unii Europejskiej zaraz po tym, jak Ukraina padnie. Padnięta Ukraina potrzebna jest Niemcom właśnie do tworzenia WWAUE, ku radości własnych koncernów przemysłu zbrojeniowego. Tradycja zobowiązuje, a jednocześnie jest to jedyny sposób na to, by pozbyć się z Europy znienawidzonych Amerykanów. Bez WWAUE, trudno też będzie utrzymać Niemcom demokrację i praworządność w Europie, tak jak to oni te dobrodziejstwa rozumieją. Bez US Army w Europie i z WWAUE w każdym kraju UE, nic już nie będzie stało na przeszkodzie do konstruktywnego dialogu z Rosją, jak równy z równym. Tradycja zobowiązuje! 9 Co już się stało i co się jeszcze stanie
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu musztarda po obiedzie Zacznijmy od musztardy po obiedzie. Dlaczego PiS nie utrzymał władzy mając w porównaniu do konkurencji dużo lepszą reputację, więcej zasług i osiągnięć oraz silniejsze argumenty? PiS dał się sprowokować do robienia kampanii wyborczej prawie wyłącznie wokół osoby Tuska i wokół Niemiec. W pogoni za Tuskiem PiS wbiegł do zastawionej pułapki, a gdy się opamiętał, to było już po wyborach. Do ostatniego momentu przed wyborami media sprzyjające PiS, jeszcze rzutem na taśmę, starały się wyborcom obrzydzić Tuska nowymi, sensacyjnymi doniesieniami o jego podłości oraz ostrzegać przed zagrożeniem z Niemiec. To nie był program wyborczy, a okrzyk wojenny i obietnica, że jak nas wybierzecie, to wtedy rozprawimy się z Tuskiem i rozliczymy z Niemcami. To akurat najmniej interesowało wyborców spragnionych spokoju, stabilizacji i jasnych perspektyw na przyszłość. Skoro PiS zapowiadał kolejne cztery lata kłótni i szarpanin, to niektórzy woleli już wybrać opcję, co prawda bez programu, ale za to bardziej ugodową i„europejską”. Tu dużą rolę odegrały media z obcym kapitałem, które stygmatyzowały PiS jako partię ludzi starych, zacofanych, tych z prowincji, pełnych uprzedzeń i nienawiści. A PiS swoją konfrontacyjną kampanią wyborczą niektórym to właśnie potwierdzał. Tusk nie musiał się wcale wysilać. O jego stałą obecność w mediach dbał PiS i sprzyjające mu media o zagranicznych korzeniach i interesach. Do tego doszły jeszcze partie, które Tusk tymczasowo wciągnął do swojej koalicji, by rozproszyć potencjalnych wyborców PiS. Chęć wypróbowania czegoś nowego, orginalnego z nazwy, to dla wielu wielka pokusa, to kolejna okazja do wyróżnienia się i do wymądrzania się. Ludzie, którzy na co dzień nie interesują się polityką, kierują się spontanicznie emocjami. Odbicie władzy przez Tuska po ośmiu latach banicji zostało sztabowo dobrze przygotowane i skrupulatnie zrealizowane. Nawet niemieckie media prawie zupełnie zamilkły na temat Polski od pierwszego października zeszłego roku, by nikt ich nie posądzał o mieszanie się w wewnętrzne sprawy Polski. To nie przypadek, a wyższa szkoła manipulacji umysłami ludu pracującego. W ten sposób Niemcy na wyborach w Polsce zarobiły rubelka i nie straciły cnoty. PiS w kampani wyborczej nie wykorzystał swoich atutów, zasług i osiągnięć. Prowadził negatywną kampanię wyborczą opartą na wskrzeszaniu gniewu i strachu, zamiast podkreślać, co już wspólnie zrealizowaliśmy, co właśnie realizujemy i co już niedługo będzie zrealizowane. Ludzie oczekują od polityków rozwiązywania ich problemów, a nie stwarzania ciągle nowych. Nie można celowo generować negatywnych emocji, oczekując w zamian pozytywnych reakcji. Należało pokazywać się w towarzystwie inwestorów i ważnych zagraniczynch polityków. Należało prezentować i objaśniać nowe programy rozwojowe i jendnocześnie ignorować demonstracyjnie wszystko jest związane z Tuskiem i z Niemcami. Nieudolna kampania wyborcza PiS z katastrofalnymi skutkami dla Polski. Ten kryzys trzeba teraz umiejętnie wykorzystać. Tusk nie ma nic pozytywnego Polakom do zaoferowania, a jednocześnie musi szybko spłacić zaciągnięty u Niemców dług. To jest kwadratura koła i na tym zadaniu on się wykopyrtnie. Tusk chciał zaaplikować Polakom terapię wstrząsową. Terapia się nie udała, a ze wstrząsu Polacy już wychodzą, bo nie o take Polske walczyli. Teraz trzeba stworzyć nowy program rozwoju Polski na bazie reform ustawodawczych z szerokim poparciem społecznym. -2 Donald Tusk na smyczy dwóch okupantów
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu czyja Polska? Każdemu ktoś czegoś zazdrości i każdy komuś. Niemcy zaczeli zazdrościć Polsce dynamicznego wzrostu gospodarczego, którego wizytówką i znakiem rozpoznawczym na całym świecie stał się Orlen SA. Wiadomo, że sukces rodzi sukces i Niemcy wpadli w panikę, że na tym to się nie skończy, bo Orlen dopiero co zaczynał nabierać rozpędu dokonując strategicznych zakupów coraz to nowych firm. Rosnąca w siłę i znaczenie Polska jest nie do pogodzenia z niemieckim wyobrażeniem o Polakach, które to wyobrażenie było im przez wieki wpajane przez ich narodowe autorytety kalibru Bismarcka i Goebbelsa. W tym duchu do dzisiaj wychowywani, nie tolerują żadnych odchyłek od zatwierdzonego urzędowo stereotypu Polaka. Polak pewny siebie, znający swoją wartość, jest dla nich wrogiem nie do pokonania. Dlatego Niemcy ta skrupulatnie przygotowali się i swoich do październikowych wyborów w Polsce i jak widać, czuć i słychać, ich trud i fundusze wcale nie poszły na marne. Teraz już nie popuszą, drugiej takiej okazji może już nie być. Cały ich plan budowy „demokratycznej i praworządnej” Europy zależy od tego, czyja będzie Polska. Od pierwszych dni rządów Tusk i jego zgraja recydywistów, rzucili się do niszczenia wszystkiego tego, co tworzy i wzmacnia tożsamość i dumę narodową Polaków. Z narodem na kolanach rozmawia się łatwiej. Cały ten scenariusz przejęcia władzy i brutalne czystki w mediach i w administracji państwowej przypominają odległe czasy tzw., Kulturkampf czyli walki o kulturę, którą prowadził Otto von Bismarck. Naród bez tożsamości narodowej przestaje być narodem i o to tu dzisiaj chodzi, tak samo jak i 150 lat temu. Wtedy Polacy nie dali się wynarodowić i wypędzić. Wtedy prosty chłop wielkopolski Michał Drzymała pokonał kanclerza Bismarcka. Niech będzie on nam i dzisiaj wzorem i natchnieniem. 12 Skończyły się dobre czasy spółki Orlen S.A.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu narracja i dekonspiracja W obecnych czasach trudno jest coś sprzedać bez uprzedniego otumanienia ludzi natrętną reklamą. Bez reklamy, ludzie sami nie wiedzą, co jest im jeszcze do szczęścia potrzebne. Dopiero reklama przekonuje ich, jak bardzo to czy owo jest im do życia niezbędne. Nie inaczej ma się sprawa z panoszącymi się jeszcze po świecie różnymi ideologiami i mistyfikacjami. Tu jednak pojawia się problem z reklamą. Jak zachwycić kogoś czymś takim jak Ruski Mir? Ten produkt ideologiczny nie zawiera w sobie żadnych wartości, nie ma w nim żadnego wesela, jeno smutek i smród wielki. A propos smrodu. Kremlowski władca przy każdej okazji podkreśla, że Rosja jest "tradycyjnie normalnym" krajem. Rzeczywiście jest krajem, w którym według państwowego urzędu statystycznego, jedna trzecia ludności wiejskiej ma też "tradycyjny" drewniany wychodek w swoim ogrodzie z wyciętym serduszkiem w drzwiach i wypróżnia się przez dziurę w desce, o ile uda się w nią trafić, co w stanie wskazującym na spożycie alkoholu, może okazać się już nie byle jakim wyczynem sportowym. Rosja to kraj, w którym co piąta szkoła w dziesięciu regionach nie ma wcale kanalizacji. Pamiętam, kiedyś zimową porą spędziłem cały dzień w domu studentów w Leningradzie, to tam była tylko jedna, nieogrzewana toaleta na piętro. Jak ktoś z zawodu guru, trybun, demagog czy politruk, to dzisiaj cieńko przędzie, szczególnie w naszych szerokościach geograficznych. Tutaj każdy najpierw patrzy na to, co ma w portfelu, co ma na talerzu i co ma w łóżku, zanim raczy łakawie łypnąć ślepiem na alternatywne oferty. W Afryce tubylcy nie są jeszcze aż tak wybredni i dają się namówić agentom rosyjskiej cerkwi, za odpowiednie honorarium, na przejście z pogaństwa, tudzież z obrządku greckiego, na obrządek rosyjski. Robią to hurtowo, a mimo tego, nadal marzą o Flau Melkel i o Europie. Pranie mózgów i kupowanie sobie lojalności, to często zwiastun ambitniejszych zamierzeń. 22 września 1939 roku w Brześciu nad Bugiem odbyła się wspólna defilada wojsk niemieckich i sowieckich. Armie sprzymierzone przeciwko Polsce urządziły pokaz siły i triumfu nad narodem polskim. Zgodnie z postanowieniami paktu Ribbentrop-Mołotow zajęty przez Wehrmacht Brześć został przekazany Armii Czerwonej. Propaganda radziecka donosiła: "Polscy obszarnicy ujarzmili lud pracujący Białorusi Zachodniej, rzucili ich na pola imperialistycznej wojny. Idziemy zatem, nie zdobywać, a wyzwalać". Jakoś tak mi się to teraz skojarzyło ... 2 Zmiana narracji strategicznej Kremla
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Polaris
9 miesięcy temu introwersja i dywersja „Państwo i naród jest to najwyższy, naturalny, samoistnie się rozwijający ustrój, na który się dotąd ludzkość zdobyła“. (Bobrzyński, „W imię prawdy dziejowej.“). Obecny Żont Zdrady Narodowej celowo wprowadza w Polsce chaos, by za jego katastrofalne skutki dla kraju oskarżać obecną opozycję. Chaos to zwiastun utraty niepodległości państwa. Tusk Donald wytwarza chaos i demoralizację poprzez uparte odwracanie kota ogonem, gdy chodzi o fakty, i robi to z zacietrzewieniem godnym stachanowca. To kolejny człowiek z misją do spełnienia. Podobnie jak stachanowcy za Stalina, czy też trafniejsze porównanie; on reaguje jak psy rosyjskiego fizjologa Iwana Pietrowicza Pawłowa w oczekiwaniu na nagrodę. Zamiast żarcia, Tusk liczy na kolejne niemieckie ordery i medale za swoje ogromne zasługi. Tak Unia Europejska korumpuje i wychowuje sobie maluczkich, zakompleksionych ćwoków z przyciasnych mieszkań, na fanatycznych dywersantów na terenach jeszcze do zdobycia. W Tuska fachu kłamstwo jest podstawowym narzędziem pracy. Kłamstwo powtarzane wiele razy z czasem staje się prawdą, o czym już Goebbels był święcie przekonany. Goebbelsa już nie ma, ale dzięki praktycznie monopolowi medialnemu kilku zaledwie korporacji, kłamstwa przeżywają obecnie swój złoty wiek. Polski rynek medialny opanowany jest przez obcy kapitał, który tworzy politykę na zamówienie swoich krajowych mocodawców. Okupowane propagandowo umysły, to dzisiaj reguła, a nie wyjątek. Bez rzetelnych mediów narodowych, tożsamość narodowa w społeczeństwie szybko stopnieje jak masło na słońcu. Bez tożsamości narodowej nie ma narodu. Nie dajmy sobie wmówić tzw. tożsamości europejskiej. To bujda. A jak już jesteśmy przy zniewolonych umysłach, to kilka przykładów, tych pierwszych z rzędu. W 2010 r. do Grupy Spinelli przystąpili z Polski: Danuta Huebner i Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein, obie wybrane z list Platformy Obywatelskiej. Zasłynęły w ostatnich latach z ostrej krytyki PiS oraz Polski na forum Parlamentu Europejskiego. Głosujący w parlamencie Unii Europejskiej przeciwko Polsce to także; Janusz Lewandowski, Michał Boni (TW „Znak”), Danuta Jazłowiecka, Julia Pitera oraz Danuta Jazłowiecka. W styczniu 2020 r. Spurek, Biedroń, Sikorski oraz pozostali europosłowie Koalicji Europejskiej poparli antypolską rezolucję Parlamentu Europejskiego ws. praworządności w Polsce i na Węgrzech, wspierając poprawkę wiążącą dostęp do funduszy europejskich z przestrzeganiem tzw., „praworządności” dowolnej interpretacji. Zdrady interesów Polski dopuścili się wówczas: Magdalena Adamowicz, Bartosz Arłukowicz, Tomasz Frankowski, Andrzej Halicki, Krzysztof Hetman, Danuta Hübner, Adam Jarubas, Jarosław Kalinowski, Ewa Kopacz, Janusz Lewandowski, Elżbieta Łukacijewska, Radosław Sikorski, Róża Thun und Hohenstein, Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Sylwia Spurek, Leszek Miller. Im chodzi o taką Unię i taki Parlament Europejski, gdzie eurodeputowani głosują w interesie całej Europy, a „nie jak im każe ich rząd”. Innymi słowy, chodzi tu o sprzeniewierzenie się europosłów interesom własnych krajów i własnych wyborców. Naród, który wybiera skorumpowanych polityków, oszustów, złodziei i zdrajców nie jest ofiarą, lecz wspólnikiem! 7 Agent siedzi na agencie
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony