Nie chcę być "honorowym" dawcą!
"Moja wola jest by w wypadku nagłej śmierci, moje tkanki i narządy zostały przekazane do transplantacji ratując życie innym. Informuję także, że o swej decyzji powiadomiłem moją rodzinę i najbliższych, którzy w krytycznym momencie winni ją uszanować".
Pod tą notką napisz swoje imię i nazwisko, datę, PESEL, adres oraz złóż własnoręczny podpis. Noś deklarację zawsze przy sobie.
Czyż to nie jest piękne - uratować życie komuś, nie mając już nic do stracenia? Z góry mogę odpowiedzieć, że jest i to bardzo. Ja jednak nigdy tego nie uczynię, nie w tym zdziczałym świecie...
Handel narządami to złoty interes: wielu zapłaci masę pieniędzy, żeby przedłużyć swoje marne istnienie. Wydaje się, że czarny rynek z ludzkimi narządami to problem bardzo odległy, gdzieś tam w krajach 3 świata. Nie mam jednak wątpliwości, że w Polsce jest ten sam syf. Sam Miro stwierdził, że jesteśmy "dzikim krajem", ma chłop 100% racji.
Ostatnio zauważyłem, że wyrażanie zgody na bycie potencjalnym dawcą jest dosyć mocno promowanie. Możesz zrobić coś szlachetnego, jednocześnie wydając na siebie wyrok śmierci.
Powiem Wam pewną historię z życia wziętą. Znajomy mojej rodziny miał wypadek motocyklowy. Był kurierem i cały czas kursował po Poznaniu i okolicach. Wydawało się, że nie stało się nic poważnego. Do szpitala wieźli go jeszcze przytomnego. Później dopiero stracił przytomność, której już nigdy nie odzyskał... Lekarze naciskali na matkę dwudziestoparolatka, żeby wyraziła zgodę na pobranie narządów (na co się ostatecznie nie zgodziła), bo już nic nie da się zrobić.
Jak się później okazało, dało się zrobić i to wiele. Na mózg zaczął naciskać krwiak, który z czasem doprowadził do śmierci. Wystarczyło tylko otworzyć czaszkę i wyrównać ciśnienie. Skąd o tym wiem?
Kilka miesięcy później mój wujek upadł na rowerze. Uderzył głową o chodnik i stracił przytomność. Rzecz działa się również w Poznaniu. Wujek leżał nieprzytomny, a ciśnienie w jego czaszce cały czas rosło. Lekarze nie chcieli jednak wydać zgody na operację, nie mówiąc już o jajach z przenoszeniem pacjenta do różnych placówek z powodu braku neurologa. Moi rodzice wiedzieli już, co stało się kilka miesięcy wcześniej i naciskali na ciocię, żeby zaczęła działać. Ta, grożąc lekarzom, że nagłośni sprawę, wymusiła w końcu wykonanie zabiegu. Ciśnienie w czaszce wujka się ustabilizowało i powrócił do świata żywych.
Wracając do sprawy zabicia znajomego, jaką możemy mieć pewność, że w przypadku wypadku nie wykona się na nas wyroku śmierci, jeśli będziemy nosić w portfelu taką deklarację? Lekarz może celowo nie przeprowadzić wszystkich możliwych działań, by popularnym "kolesiom" żyło się lepiej, z naszą nerką, wątrobą...
Nie chcę być potencjalnym dawcą narządów, jeśli to mnie może doprowadzić do śmierci.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3067 odsłon
Komentarze
Re: Nie chcę być "honorowym" dawcą!
14 Września, 2010 - 17:38
Jest to możliwe....zaniechanie ratowania czyjegoś życia dla pozyskania narządów do przeszczepu.Przecież "łowcy skór" w łodzkim pogotowiu byli naprawdę.Lekarz ...piekny zawod....Jednak kanalie zwsze się znajdą i to w kazdej grupie zawodowej.Policja,sędziowie..itd...
<p>strychninka</p>
Współczesne Eldorado.
14 Września, 2010 - 21:15
Kiedyś przeczytałem , iż w Ameryce podsuwa się zdrowym i bezpiecznym osobom, wniosek do podpisania : Tak chcę by w razie wypadku można było wykorzystać moje narządy. Ten dokument nosi się przy sobie.
Potem słuchałem na żywo audycji w polskim radiu 1 z profesorem "narządowym". Udało mi się dodzwonić i zapytać dlaczego zakłada się z góry zgodę dawcy i pozostawia do negocjacji tylko rodzinę dawcy.
W odpowiedzi usłyszałem że jestem zacofany,egoistyczny i generalnie nie rozumiem ideii transplantologii.
Nie wiem czemu w Polsce nie mogę aktywnie wyrazić zgody na przeszczep moich organów?
W podsumowaniu nie zgadzam się na przeszczep moich organów , tym bardziej moich dzieci.
Radzę już dziś zebrać 100 000 zł na wątrobę dla lekarza który ją wyrwie z jeszcze ciepłych,do odratowania ciał. MAKABRA
Tez nie podpisze czegos takiego..
14 Września, 2010 - 23:03
a nawet podpisze cos zupelnie odwrotnego ze nie wyrazanm zgody na pobranie narzadow z powodow nieco innych ktore zachowam dla siebie....W jednym tyllko przypadku oddal bym co kolwiek dla kogos z rodziny lub przyjaciol......
nie przepraszam ale nie!!!
15 Września, 2010 - 01:01
nie bo!
nie chcę takiego epitafium
Tu spoczywa Tu spoczywa
śp. 75% vsspn37 i 125% Olo Achawk
tórego przez całe życie okradano który przez całe życie kradł
Re: Nie chcę być "honorowym" dawcą.
15 Września, 2010 - 11:58
A znacie tekst O. Jacka Marii Norkowskiego OP nt. śmierci mózgowej (streszczenie jego pracy doktorskiej)? Nie? To kto ciekaw - proszę o kontakt na priv. Chętnie posłużę niepoprawnym tekstem (na poparcie tez victora od srtony naukowej).
Pozdrawiam