Akcja SEAWOLF

Dziękuję Wam bardzo za modlitwę o uzdrowienie mojej żony Teresy. Kilka razy była już o mały włos od śmierci ale nie poddaliśmy się i teraz jest już dużo lepiej niż było do kwietnia tego roku. To jest najgorsza złośliwa franca ze znanych chorób nowotworowych ale wierzymy że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Sami też się dużo modlimy bo lekarze odpuścili sobie (gdy biopsja wykazała co to jest) a my stwierdziliśmy że musi być dobrze z Bożą pomocą i Tereska już nawet na spacery wychodzi. W lipcu będziemy mieli kontrolny rezonans i będziemy wiedzieli czy dieta, witaminy i modlitwa pomogły zwalczyć to świństwo co siedzi w jej mózgu.
Dla Marusia - Na początku były dwa kolejne udary bez rozpoznanych przyczyn, Długie badania, kilkanaście pobytów w różnych szpitalach i na różnych oddziałach. W międzyczasie przyplątało się w szpitalu obustronne zapalenie płuc które też o mało jej nie zabiło. potem rozlazła się franca wielka że już musieli ją zobaczyć. Ale połączone to było z paraliżem i utratą mowy. Zrobili na Bródnie dwie dziury w głowie, pobrali wycinki. Po badaniach okazało się że to glejak złośliwy więc nawet prof Ząbek nie spotkał się ze mną żeby porozmawiać. Inny lekarz znalazł dla mnie czas dopiero po pięciu dniach i powiedział że nie podejmą się operacji. Więc staramy się sami ratować. Dieta, witaminy, wiara i modlitwa. Jest lepiej ale do ideału jeszcze troszkę więcej potrzeba zdrowia. To że nie mam pracy ma plus w tym że po udarach zapewniłem jej natychmiastową pomoc a teraz mogę się nią od rana do nocy zajmować. Minusem jest to że bez pracy nie ma również kasy ale okazuje się że człowiek może żyć miłością i wiarą. Gorzej że leków zagranicznych nie chcą przysyłać za "Bóg zapłać" ;) Ale łatwo się nie poddam.