obecne obligacje wynikające z zobowiązań rządu polskiego to 1550% PKB, w porównaniu z 875% Grecji przed bankructwem

Obrazek użytkownika wilre
Artykuł

....

I sytuacja nie zmieni się, dopóki będzie negatywny dobór polityków w oparciu o obecną ordynację proporcjonalną w wyborach do Sejmu. Nie jest bowiem przypadkiem, że proporcjonalna ordynacja wyborcza istnieje tylko w „podbitych” krajach, a nie ma jej w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie czy Francji.

Ludzie pseudoelity politycznej zawsze mają nadzieję, że nawet przy małej frekwencji wyborczej dostaną mandat nieograniczonej władzy. Ale ja sam zastanawiam się, dlaczego Polacy w ogóle biorą udział w fikcyjnych wyborach parlamentarnych. Głosują na partyjne listy zupełnie obcych sobie politycznie czy kulturowo ludzi. Ludzi, którzy nami gardzą i gnębią nas na każdym kroku. Stale zdumiewa mnie to, jak można przy zdrowych zmysłach głosować na udokumentowanych, ale niewskazanych złodziei, zdradzieckich kooperantów międzynarodowej finansjery, fałszywych manipulantów, obiecujących 3 miliony mieszkań czy 100 starych milionów złotych na pięć minut przed plebiscytem wyborczym? Życzę Wam, Rodacy, abyście wyłonili z wielkim poparciem choć jednego swojego lidera, który jak dobry ojciec będzie o was dbał i Wam służył. Ten lider niech sam załaduje „rządowy autobus” mądrymi fachowcami, którzy znajdą najlepszą drogę do dobrobytu i rozwoju. Taką elitę trudno będzie zniszczyć, jeśli odważnie jako swoich reprezentantów będziecie ich bronić. Dla swego własnego dobra, aby żyć i pracować w cywilizowanym kraju. Aby nareszcie Polska, nasza ojczyzna, stała się matką, a nie okrutną macochą..

(  )

Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku stworzyło nową sytuację w zakresie zarówno możliwości, jak i ograniczeń jej działania. Ostatecznie zakres tych możliwości i ograniczeń wyznaczył Traktat lizboński podpisany przez Polskę 13 grudnia 2007 roku. Unia Europejska powstała w 1993 roku jako projekt przede wszystkim Niemiec i Francji. Jest ona kontynuacją doświadczeń Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i Wspólnot Europejskich. Jej faktycznym celem było stworzenie warunków politycznych i ekonomicznych, które wzmocnią przede wszystkim Niemcy i Francję w skali światowej. Zarówno w stosunku do USA, jak i regionalnych potęg światowych, Rosji, Chin, Indii i Brazylii. Nikt w Europie nie był w stanie przedstawić innego projektu integracyjnego, który funkcjonowałby na innych zasadach. Również Polska nie była w stanie znaleźć alternatywy dla Unii Europejskiej. Ale też jej nie poszukiwała.

Wstępując do UE, Polska popełniła dwa niewybaczalne błędy, za które osobiście odpowiada Leszek Miller i jego rząd. Pierwszym było niewynegocjowanie odpowiednio wysokich dopłat dla rolników. Miller w ogóle tego nie negocjował, tylko przyjął to, co mu Komisja Europejska narzuciła. I tu straty już się odrobić nie da. Drugim kardynalnym błędem była zgoda na przyjęcie wspólnej waluty euro. Na szczęście ta śmiertelna dla Polski decyzja, jaką byłoby zastąpienie złotego wspólną walutą euro, nie ma mocy faktycznie obowiązującej. W praktyce Polska nigdy nie może być zmuszona, by wprowadzić euro. A poza tym zawsze można ten punkt renegocjować.

Znaleźliśmy się w UE z całym dobrodziejstwem jej inwentarza. I póki co, nie ma naglących powodów, aby deklarować jej opuszczenie. Przynajmniej do czasu stworzenia sobie alternatywy. Otrzymujemy finansowe wsparcie w formie bezpośrednich dopłat dla rolników. Otrzymujemy wsparcie w ramach wyrównywania różnic rozwojowych poprzez unijną politykę spójności. Przez ostatnie kilka lat było to po około 10 mld euro rocznie. Pozostawanie samotnie poza strukturami UE w obecnej chwili byłoby dla Polski niekorzystne. Prowadziłoby do jej izolacji gospodarczej i politycznej. Dlatego pozostając w UE, należy precyzyjnie przeanalizować wszystkie możliwości, jakie stwarza, aby je w pełni wykorzystać. Ale dlatego też należy jeszcze bardziej precyzyjnie przeanalizować wszystkie zagrożenia, jakie UE stwarza dla naszego narodowego rozwoju. Trzeba więc również zmieniać UE, tak aby bardziej to służyło Polsce. Trzeba umieć się znaleźć pomiędzy alternatywą wystąpienia z UE a alternatywą poddańczej zgody na dyktat unijnych możnych, na czele z Niemcami i Francją. Przynależność do UE nie jest rezygnacją z niepodległości. Mam na myśli niepodległość zewnętrzną wobec innych państw narodowych. Polska nie ma bowiem niepodległości wewnętrznej, gdyż jest pod wewnętrzną okupacją. Zewnętrznej niepodległości UE nam nie odebrała. Tak jak wstąpiliśmy do UE, tak możemy z niej po prostu wystąpić. Oczywiście z konsekwencjami. Ale wstąpienie też miało swoje konsekwencje.

Przynależność do UE ograniczyła polską suwerenność państwową. Suwerenność państwa narodowego, rozumiana jako jego niezależność od zewnętrznych podporządkowań i odporność na zewnętrzne presje, jest najważniejszym jego atrybutem. Umożliwia bowiem prowadzenie polityki w interesie narodu. Ograniczenie suwerenności państwa oznacza ograniczenie jego możliwości prowadzenia narodowej  polityki. A narodowa suwerenność gospodarcza to możliwość prowadzenia zagranicznej polityki handlowej, możliwość tworzenia własnego pieniądza i możliwość stanowienia podatków państwa oraz wydatków tego państwa. Czyli polityka handlowa, polityka pieniężna i polityka fiskalna.

Przystępując do UE, Polska zgodziła się przestrzegać wspólnych reguł i procedur gospodarczych nade wszystko. Ich przestrzeganie ogranicza Polsce swobodę podejmowania decyzji. Unia jest przede wszystkim wspólnotą gospodarczą i społeczną. Nie ma w niej granic ekonomicznych dla ruchu towarów, kapitału i ludzi. Granice UE są zewnętrznymi dla Polski granicami celnymi i administracyjnymi w handlu zagranicznym. Z jednej strony, stwarza to Polsce dostęp do rynków wszystkich pozostałych krajów członkowskich, a z drugiej strony, umożliwia nieskrępowane konkurowanie na polskim rynku obcym podmiotom gospodarczym.

Polska nie może stosować żadnych instrumentów handlu zagranicznego w ochronie własnego rynku przed towarami i usługami z krajów UE. Nie może stosować ceł, kontyngentów importowych czy przepisów administracyjnych. Nie może kontrolować i ograniczać wwożenia i wywożenia z Polski kapitałów. Nie może wreszcie dotować i wspomagać swoich przedsiębiorstw i firm bez zgody Komisji Europejskiej.

Ale też pozostałe państwa UE nie mogą czynić tego samego wobec produktów i usług oraz kapitału z Polski. A poza tym nie jest to w pełni prawda. Przede wszystkim ze względu na możliwość okresowego zawieszanie swobody przepływów towarów i usług oraz kapitałów. Jeśli będzie tego wymagać szczególna sytuacja.

To jest świetny wybieg, z którego można korzystać. Polska nigdy z tego nie korzystała. W ten sposób można wprowadzić na przykład zakaz importu na poszczególne towary, powołując się na względy bezpieczeństwa zdrowotnego czy względy bezpieczeństwa gospodarczego. Trzeba nauczyć się z tego korzystać. Można nawet nałożyć ukryte cła w formie ukrytego opodatkowania. Zrobił to węgierski premier Viktor Orban, nakładając specjalny podatek „solidarnościowy” na zagraniczne banki i zagraniczne sieci handlowe.

I wreszcie największe możliwości wsparcia dla własnej produkcji daje ukryte dotowanie wybranych produktów i gałęzi produkcji. Przede wszystkim oficjalne. Wszystkie gałęzie przemysłu w stadium zalążkowym mogą być objęte oficjalnym dotowaniem i subsydiowaniem przez państwo. Polska nigdy z tego nie korzystała.

Oficjalnym dotowaniem przez rząd mogą też być objęte przedsiębiorstwa państwowe. W tym czasie, gdy rząd Tuska likwidował na żądanie Komisji Europejskiej państwowe stocznie w Gdyni i Szczecinie, Francja wygrała proces sądowy z Komisją Europejską w analogicznej sprawie. Sąd orzekł, że nie można właścicielowi zabraniać dopłacania do swojej własności. I gdyby rząd Tuska tylko zaskarżył decyzję Komisji do Strasburga, mielibyśmy ochroniony polski przemysł stoczniowy. Ale ludzie o mentalności skolonizowanych tubylców nie są w stanie tego zrobić.

Dodam też, że Polska nie wykorzystuje również podatków lokalnych do stymulowania rodzimej produkcji. Władze gmin mają zbyt małe możliwości ustawowe nakładania i zwalniania z podatków. Trzeba im taki instrument dać. Ale dotowanie wybranych gałęzi produkcji i produktów jest powszechną praktyką w UE. Głównie poprzez wspieranie działalności badawczo-rozwojowej przy tworzeniu nowych produktów. W dzisiejszym świecie są to bowiem najbardziej kosztowne fazy produkcji.

Mistrzami są tu Niemcy. Tam powołano Instytuty Frauenhofera finansowane przez rząd centralny, landy i firmy prywatne. Mechanizm dotacji polega na tym, że wyjmuje się działalność badawczo-rozwojową nad danym produktem i lokuje się ją w Instytucie. Tam jest ona dotowana z pieniędzy publicznych i prywatnych, a efekt końcowy w postaci produkcji prototypowej czy półprzemysłowej, firma odkupuje za psi grosz do produkcji już na skalę przemysłową. Ale gigantyczna publiczna pomoc finansowa dla prywatnych banków europejskich od 2008 roku w ogóle wywróciła do góry nogami wszystkie reguły zakazujące dotowania prywatnych firm. Nikt tego jawnego łamania reguł konkurencyjności w UE jeszcze nie poruszył. Jeśli można banki ratować za miliardy, to czemu nie można ratować firmy za miliony?

To uruchamia całkiem nowe ścieżki możliwości, które trzeba dopiero przygotować. Polska, zachowując własną narodową walutę, zachowała podstawowy atrybut swej suwerenności. A tym samym zachowała podstawowy instrument prowadzenia niepodległej polityki gospodarczej. Fakt pozostawania Polski poza strefą euro, do której przystąpiło 17 krajów UE, ratuje w tej chwili Polskę przed ostatecznym bankructwem gospodarczym i finansowym. Posiadanie własnej waluty umożliwia bowiem prowadzenie polityki kursu walutowego w stosunku do walut obcych. A to określa, w jakich relacjach pozostają ceny towarów produkowanych w Polsce do cen towarów produkowanych poza granicami. Tym samym decyduje to w sposób podstawowy o konkurencyjności polskiej gospodarki.

Pozbawiając się tej możliwości, Polska znalazłaby się dzisiaj w sytuacji Grecji, Portugalii i Hiszpanii lub jeszcze gorszej. Przyczyną bowiem kryzysu strefy euro nie jest zła polityka fiskalna, czyli polityka podatków i wydatków publicznych, a głównie budżetu. Przyczyną jest rezygnacja krajów słabszych gospodarczo z własnej suwerennej waluty. Kraje te zalewane są importem tanich i dobrych towarów z krajów strefy euro, na czele z Niemcami. Niemcy są dzisiaj głównym beneficjentem strefy euro. Ich eksport miażdży gospodarczo całą strefę euro, która nie może się już niczym bronić przed niemieckimi towarami. Ani nie ma możliwości ochrony własnego rynku, ani nie ma możliwości ochrony cenowej swych produktów poprzez kurs własnych walut.

Olbrzymie nadwyżki handlowe Niemiec przekładają się na olbrzymie deficyty publiczne słabszych gospodarczo krajów strefy euro. Te kraje muszą się zadłużać, aby pokryć malejące wpływy podatkowe i rosnące długi własnych firm i banków. Bo kraje członkowskie zrzekły się suwerenności walutowej i nie mają własnych walut. Nie mogą obniżyć wartości własnej waluty, aby obniżyć ceny wszystkich produktów i usług w kraju. I zyskać na konkurencyjności. I pobudzić eksport, a osłabić import, a w ostateczności zwiększyć produkcję swoich firm i ich zyskowność. Zachęcanie przez rząd Tuska i jego ekonomicznych pretorianów do wejścia Polski do strefy euro jest zachęcaniem Polaków do ostatecznego samobójstwa gospodarczego i do ostatecznej niewoli ekonomicznej. Jest to zachęcanie celowe i świadome. Jest to niczym nieskrywana zdrada Polaków. 

**********************************

https://www.rzeczpospolita.com/stanpdf/Przyczynek_POL.pdf

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.4 (5 głosów)

Komentarze

Te wyżej opisane możliwości w praktyce są w dużej mierze tylko pozorne - bowiem to co wolno Niemcom albo Francy tego już nie wolno Polsce bo nagle okazuje się zagrożeniem "demokracji", "praworządności", "konkurencji" czy co tam jeszcze na poczekaniu się wymyśli.
Dla nas UE to jak gra z szulerami i znaczonymi kartami, a w dodatku taka, której reguły mogą oni zmieniać dowolnie w każdej chwili.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1602788

...  rok 2013 -

]]>Zarobki i majątek prezydentów naszych miast]]>

]]>Prezydenci biedy nie klepią]]>

#Majchrowski: ok. 5,13 mln zł

etc  itp   ....

 

Vote up!
0
Vote down!
0


,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.

#1602821