MATERIAŁY BARDZO PRZYDATNE DO CZYTANIA POSZCZEGÓLNYCH ROZDZIAŁÓW EWANGELII cz.10

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Świat
> Ewangelia według św. Marka rozdział 9 > Jesteśmy w 9 rozdziale Ewangelii Marka. Jest tu opisane jedno bardzo interesujące wydarzenie: uzdrowienie epileptyka. Bardziej niż samo uzdrowienie epileptyka podoba mi się coś, co przyciąga moją uwagę, a mianowicie ojciec epileptyka. Widzimy tego ojca, który idzie do Jezusa ze swoim synem, ale Jezusa nie ma. Prosi więc Jego uczniów, aby pomodlili się i uzdrowili jego syna, ale oni nie są w stanie. Wyobraźcie sobie tego zniechęconego ojca. Oto przychodzi Jezus, idzie z góry Tabor. Ojciec, jak tylko widzi Jezusa, od razu biegnie do Niego i mówi: "..przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego .... Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli ". Jezus odpowiada na to: „O plemię niewierne, [tłum. Biblii Jerozolimskiej brzmi "niewierzące"], dopóki mam być z wami?" Tu jest pierwsze stwierdzenie Jezusa. Nie mówi On do ojca: „Odwagi!”, ale od razu mówi: „O plemię niewierzące. Jak to możliwe, że jeszcze nie wierzycie?. > Przyprowadźcie go do Mnie". Przyprowadzili więc do Niego chłopca i jak tylko chłopiec zobaczył Jezusa, diabeł który był w tym dziecku zaczyna nim rzucać w konwulsjach. Chłopiec upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus wobec tego zjawiska, wobec bólu ojca patrzącego na konwulsje swojego dziecka, zamiast chłopca uzdrowić, zaczyna wypytywać ojca. Zaczyna zadawać pytania, tak jakby był lekarzem: „Od jak dawna to mu się zdarza?" itd. > Jezus wiedział dobrze, że tak naprawdę chorym nie był syn, lecz ojciec, ojciec, który nie wierzył. Poprzez te pytania, Jezus chce dać do zrozumienia ojcu, kto tu jest rzeczywiście chory, że jest nim on, ojciec, który nie ma wiary. > Podczas, gdy dziecko ma konwulsje, ojciec woła do Jezusa: „..jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam ". Teraz już nie tylko syn miał problemy, lecz także ojciec. Jezus mówi mu: „Czy Ja coś mogę? Tak mogę”. „Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Odpowiada ojcu: „Wszystko jest możliwe, jeśli wierzysz. Problemem nie jest chory syn, problemem jesteś ty. Wszystko może ten, kto wierzy”. Na to ojciec zawołał: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!". Wtedy Jezus dokonuje cudu. Dziecko zostaje uzdrowione, ale przede wszystkim uzdrowiony jest ojciec. Jest to uzdrowienie, które dokonało się w kilku etapach, w trzech etapach. Ojciec, który nie wierzy, przychodzi do Jezusa. Jezus zaczyna zadawać pytania i wzbudza wiarę, dopóki ojciec nie zrozumie, że wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy. To jest prawdziwy cud. Jest to cud wiary. Zatem bracia musimy być bardzo uważni, aby zachować naszą wiarę żywą. > Musimy prosić Pana, aby nasza wiara rzeczywiście ogarnęła każdą rzecz. > Tego właśnie Jezus chce dokonać w nas, wzbudzić wiarę. Weźmy za przykład tego ojca. Miał on autentyczny problem: chorego syna. Miał jednak jeszcze inny o wiele większy problem: brak wiary. Przybliżmy się do Jezusa z wiarą, a wszystkie nasze problemy powinny pomóc nam wzrastać w wierze w Pana, abyśmy doszli do tego, by móc powiedzieć: „Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy", a nasza modlitwa powinna być następująca, powinna być modlitwą tego ojca: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu. Wierzę, podtrzymaj moją wiarę. Wierzę”. A zatem bracia uczmy się od ojca epileptyka. Uczmy naszych braci z kręgu, aby wierzyli. Uczmy naszych braci, aby wierzyli w moc Pana Jezusa. Uczmy naszych braci modlić się o wiarę. Wierzyć w Jezusa to dar, który domaga się naszej odpowiedzi. Nasza odpowiedź brzmi: „Zaradź memu niedowiarstwu". Wierzę, przyjmuję ten dar wiary. Panie, pomóż mi, ponieważ wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy. > AMEN > > > > Ewangelia według św. Marka rozdział 10 > > Jesteśmy w dziesiątym rozdziale Ewangelii Marka. Jest to bardzo bogaty fragment. Chcę jednak zatrzymać się tylko na jednym epizodzie związanym z dwoma synami Zebedeusza, którzy idą do Jezusa i o coś proszą Pana. Jezus, jak zwykle jest bardzo dyspozycyjny wobec nich i pyta: „Co chcecie, żebym wam uczynił?". Oni natomiast odpowiadają: „Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie". Zadaję sobie pytanie, jak sobie wyobrażali chwałę? Z pewnością myśleli o Jezusie z koroną na głowie, pełnym mocy, siedzącym na tronie ze złota, jeden z nich po prawej Jego stronie, a drugi po lewej. Często i my, kiedy przychodzimy do Jezusa, chcemy Go zapytać: Panie, gdzie nas posadzisz? Często pragniemy darów od Pana, abyśmy byli otoczeni chwałą, abyśmy byli posadzeni na miejscach, z których jesteśmy widziani przez wszystkich. Tym, co nas interesuje, nie jest bycie blisko Jezusa, ale siedzenie po Jego prawicy lub lewicy. Często posługujemy się darami Pana, aby przyoblec się w chwałę. I to jest pierwszy błąd. > Prawdziwa chwała Jezusa tkwi w oddaniu swojego życia. > Dlatego Jezus mówi im: „Nie wiecie, o co prosicie". Ja muszę wypić kielich. Moja chwała jest w oddaniu życia i w pełnieniu woli Ojca, którą jest picie kielicha i oddanie życia. Czy możecie to uczynić? Oni odpowiadają: „Możemy". Bracia, chwałą Jezusa jest pełnienie woli Ojca. Chwała Jezusa, to wypicie kielicha, a to oznacza oddanie życia bez względu na cenę. Oddanie życia za swoich braci. To powinno być naszą chwałą. To powinno być naszą wolą. Bracia, musimy służyć darami Pana, aby dać życie, a nie po to, aby siedzieć po prawicy, czy po lewicy Jezusa, dlatego że tronem Jezusa jest krzyż, na którym On zwycięża. Tak samo ma być i u nas. Czasem służba oznacza oddanie życia i jest krzyżem. Jednakże to właśnie mamy czynić. To jest naszą chwałą. Innymi słowy, mamy służyć. Rzeczywiście, kiedy przeczytamy wersety 41n, widzimy, że pozostałych dziesięciu oburzyło się na Jakuba i Jana. Jezus wykorzystuje tę okazję, aby dać im krótkie pouczenie: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu". To znaczy być wielkim, to znaczy być pierwszym, to znaczy być przyobleczonym w chwałę. Służyć tak, jak służył Jezus. Nie po to, aby nas pochwalono, ale aby ratować naszych braci. To jest wielkie przesłanie Jezusa. Przesłanie to jest przeciwne logice ludzkiej. Służyć, kochać, dać życie, stać się ostatnim, aby być pierwszym, pierwszym w służbie jak to czynił Jezus. Dalej w tym rozdziale jest pewien werset, werset 15, w którym Jezus mówi tę samą rzecz, lecz w inny sposób: „Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego". Dla Żyda dziecko jest dzieckiem. Nie jest osobą dorosłą. Nie jest brane pod uwagę. Jest kimś ostatnim. Ale Jezus mówi, że jeśli nie będziesz ostatni jak to dziecko, jeśli nie będziesz nikim jak to dziecko, nie będziesz mógł być czymś, nie będziesz mógł być kimś. Bracia, dopóki nie zajmiemy ostatniego miejsca, jako słudzy nie będziemy mogli wejść do królestwa niebieskiego. Nie będziemy mogli znaleźć się ani po prawicy, ani po lewicy Jezusa. Zatem musimy używać darów Pana, aby być ostatnimi, aby służyć. Nie ulegnijcie następującej pokusie: „ Nie chcę mieć darów, ponieważ nie chcę być pierwszym”. Nie! Ja chcę mieć dary, aby być ostatnim, abym mógł służyć wszystkim, a w ten sposób będziesz blisko Jezusa. Jezus był pełen Ducha Świętego. Był pełen darów i używał ich, ale aby służyć. Służba ta zaprowadziła Go na krzyż. Dar Pana bardzo często prowadzi na jakiś krzyż, na którym jest ostatni dar, a mianowicie oddanie życia za braci. Ty, który masz krąg, używaj tego daru, który Bóg ci dał. Używaj wszystkich darów jakie ci dał, aby służyć braciom, aby dać życie za braci. I chociaż jesteś ostatni, nie brany pod uwagę, twoja służba sprawia, że zasiadasz po prawicy, albo po lewicy Jezusa. To jest twoja chwała: być jak Jezus. Bracia i siostry odwagi! Służmy Panu. Biegnijmy, aby być ostatnimi. Bądźmy podobni do Jezusa. Chlubmy się naszą chwałą, chwałą służenia. > AMEN > > > Ewangelia według św. Marka rozdział 11 > Weźmy Ewangelię Marka rozdział 11. Jest to bardzo piękny rozdział. Tym razem chcę podkreślić pewien aspekt tej Ewangelii wersetach 12-14, gdzie Pan mówi o bezpłodnym drzewie figowym. Czytamy, że pewnego poranka, kiedy wychodzili z Betanii, Jezus odczuł głód. Z daleka zobaczył drzewo figowe pokryte liśćmi. Podszedł więc do niego, żeby poszukać owoców. Wyobraźmy sobie Jezusa podchodzącego do drzewa figowego i szukającego na nim fig. Jednak nie znajduje nic innego oprócz liści. Słowo Boże mówi, że „nie był to czas na figi". Jezus od razu mówi do tego drzewa figowego: „Niech już nikt nigdy nie je owocu z ciebie". Natychmiast wywołuje to zdziwienie. Jak to możliwe, żeby jakieś drzewo figowe rodziło owoce nie w swojej porze? Jakże Jezus może spodziewać się owocu z tego drzewa, skoro nie jest to jeszcze jego pora? Zatem to wypowiedziane przez Niego słowo jest nie na miejscu. Nie była to wina drzewa figowego. Drzewo figowe ma być drzewem figowym, ma wydawać owoce w ustalonym czasie. Jest tutaj jedna rzecz, bardzo ważna dla nas. Wyobraźmy sobie, że każdy z nas jest takim drzewem figowym pełnym liści. Nie możemy mieć tylko liści. Musimy mieć owoce. Owoce, które zaspokoją głód tych, którzy do nas przychodzą. Owoce, które służą, aby dać pokarmu Jezusowi. Powiecie mi na to: jak to, nakarmić Jezusa? Oczywiście, ponieważ Jezus mówi, że jeżeli uczynimy coś dla tych Jego braci najmniejszych, oznacza to, że uczyniliśmy to dla Niego. Będziemy więc mogli powiedzieć: Jezus jest głodny i szuka pokarmu. Możemy dać Mu ten pokarm. Lud Boży jest głodny, jest głodny i szuka czegoś, co mogłoby zaspokoić ten głód. > Jesteśmy wezwani, aby dać mu te owoce. W naszym życiu chrześcijańskim musimy wydawać owoce. > Te owoce są owocami Ducha Świętego. Owocem Ducha Świętego jest radość, pokój, życzliwość, opanowanie i wiele innych. Nasz lud tego potrzebuje. Zatem musimy przynieść owoce godne nawrócenia. Uczestniczenie w kręgu biblijnym oznacza wejście na drogę nawrócenia. Nawrócić się w 100%. Nie tylko dla nas samych, aby stać się świętymi i na tym koniec, ale aby nakarmić naszych braci. Tak jak Jezus jest chlebem, który zstąpił z nieba, podobnie i my mamy być chlebem dla naszych braci. Nie wystarczy przychodzić na krąg, pomodlić się, pośpiewać, poweselić się i na tym koniec, a wszystko toczy się jak przedtem. Prawdziwy krąg przemienia serca. Po czym poznać, że rzeczywiście przynosisz owoce? Po tym, że ludzie przychodzą. Jezus już z daleka widzi drzewo figowe. Bracia cię obserwują, patrzą na ciebie. Wiedzą, że się modlisz. Widzą, że wierzysz. Są głodni i patrzą na ciebie, żeby zobaczyć czy u ciebie mogą znaleźć to, czego potrzebują. Twoje życie jest dla innych. Jest dla Jezusa, który żyje w braciach. Nakarm ich. Daj im do picia wodę Ducha Świętego. Daj im Słowo Boże. Daj im twoje świadectwo. Daj im twoją otwartość na nich, twoją gościnność, gdzie ich rany mogą znaleźć pocieszenie i uzdrowienie. Słowo Boże mówi, że nie była to pora na figi. Dla nas jednak jest tylko jedna pora, pora wydawania owoców. Pan chce, abyśmy wydawali owoce przez 12 miesięcy w ciągu roku, ponieważ człowiek odczuwa głód codziennie. Codziennie więc trzeba przynosić owoce. Muszę być drzewem figowym, które przynosi owoce przez 12 miesięcy w roku. To właśnie chce powiedzieć nam Słowo, którego wysłuchaliśmy. Zatem bracia odwagi, zaangażujmy się w drogę nawrócenia. Wprowadzajmy w czyn Słowo Boże, ponieważ w ten sposób będziemy mogli nakarmić naszych braci. Odwagi bracia! Pan oczekuje od nas pokarmu. Dał nam swojego Ducha Świętego, abyśmy mogli wydawać owoce. Krąg jest jak szklarnia w ogrodzie, która umożliwia nam dojrzewanie, aby dać owoce naszemu ludowi. > AMEN > > > Ewangelia według św. Marka rozdział 12 > Kontynuujemy nasze rozważania nad Ewangelią Marka. Jesteśmy w 12 rozdziale. Jest to piękny rozdział rozpoczynający się od pięknej przypowieści, która kończy się w następujący sposób w wersecie 10: „Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych". Jest to cudowne. Jezus jest tym kamieniem, który został odrzucony, który budowniczowie uważali za bezużyteczny. Jednak, w rzeczywistości ten kamień stał się głowicą węgła. > Bracia, wielokrotnie tak właśnie się dzieje. Ten kamień, który odrzucamy, staje się kamieniem węgielnym naszego domu. Budowniczowie chcieli wybudować dom. Piękny dom. Wybrali kamienie. Wybrali te, które uważali za najlepsze, a odrzucili te, które według nich były niepotrzebne. Chcemy budować dom. Musimy wybrać odpowiednie kamienie, aby można było budować, a musimy wyrzucić te, które są nieużyteczne. Jednak tutaj potrzebne jest rozeznanie, dobre rozeznanie. Potrzebne jest rozeznanie celem wybrania odpowiedniego kamienia, który podtrzymuje wszystko. Jeśli nie ma tego kamienia, wszystko runie. Jeśli chcemy budować nasz dom, jeśli chcemy budować nasze życie, musimy wybrać kamień węgielny, który podtrzymuje pozostałe kamienie. > Tym kamieniem jest Jezus. > Bracia, musimy postawić Jezusa w centrum naszego życia. Jezus musi wejść we wszystkie dziedziny naszego życia. Nie tylko w naszym życiu modlitewnym, lecz także w życiu rodzinnym w centrum powinien być Jezus. W sferze ekonomicznej w centrum powinien być Jezus. W życiu Kościoła w centrum powinien być Jezus. W życiu społecznym w centrum powinien być Jezus. W życiu politycznym w centrum powinien być Jezus. Bez Jezusa wszystko się wali. Przy pierwszej burzy wszystko runie. Uważajmy na to, jak wybieramy kamienie. Musimy wybrać nie te, które na pierwszy rzut oka wydają się najpiękniejsze, ale ten kamień, który jest kamieniem węgielnym. Kamień węgielny jest tylko jeden jedyny, a jest nim Jezus. Chcę również podkreślić jeszcze jeden aspekt. Bracia z naszego kręgu biblijnego mogą być kamieniami węgielnymi. Tak, twój brat może być kamieniem węgielnym dla twojego życia. Jeśli chcesz budować krąg, oczywiście, że jego centrum jest Jezus, On jest kamieniem węgielnym, ale również twój brat może być kamieniem węgielnym, z którego pomocą można budować nowy krąg. Jeśli jesteś żonaty, twoja żona może być twoim kamieniem węgielnym - i na odwrót. Twój brat, twój przyjaciel może być kamieniem węgielnym. Musimy wznosić budowlę duchową i wzajemnie siebie potrzebujemy. Bracia, musimy prosić Ducha Świętego, aby pozwolił nam odkryć, że potrzebujemy siebie nawzajem. Mój brat może być kamieniem węgielnym. Uważajmy na to, jak odrzucamy, jak wybieramy, ponieważ nasz brat może być kamieniem węgielnym. Dzięki jego miłości, ja wzrastam w miłości. Dzięki jego wierze, ja wzrastam w wierze. Sam nie jestem w stanie nic uczynić. Jeżeli rzeczywiście kocham Jezusa, jeśli Jezus jest rzeczywiście moim kamieniem węgielnym, jest nim również mój brat. Dlatego, że nie mogę kochać Boga, którego nie widzę, jeśli nie kocham mojego brata, którego widzę. > Bracia, rzeczą istotną jest kochanie Boga i naszego brata. Miłość oznacza kochanie Boga i brata. Jeśli przyjmuję Jezusa, nie mogę nie przyjąć mojego brata. Jeśli Jezus jest drogą prowadzącą mnie do Ojca, jest nią również brat. On mi pomaga iść do Jezusa. Zatem bracia, zacznijmy patrzeć na naszych braci, jako na nasze kamienie węgielne, które pomagają nam zachować w naszym domu prawdziwy kamień węgielny, którym jest Jezus. Zacznij patrzeć na osoby, które mieszkają razem z tobą, jako na kamienie węgielne, których potrzebujesz do budowania twojego życia, aby było ono mocne. Patrz na braci z twojego kręgu, jako na liczne kamienie węgielne. Jeśli rzeczywiście odczuwasz potrzebę trwałości w twoim życiu, jeśli rzeczywiście chcesz być pewny w swoim życiu, potrzebujesz wiele kamieni węgielnych, wielu braci. Co robić? Ewangelizuj ich, zapraszaj do twojego kręgu, a staną się dla ciebie kamieniami węgielnymi, które pomogą ci w położeniu prawdziwego kamienia węgielnego – Jezusa. To jest > Boże dzieło. To jest cud dla naszych oczu. Zatem w tym tygodniu patrz na braci i kiedy ich będziesz widzieć, wypowiedz w sercu tę modlitwę: „Dzięki Ci Panie, ponieważ potrzebuję tego mojego brata. Dzięki Ci, ponieważ moja wierność zależy również od niego. Dzięki Ci Panie Jezu”. > AMEN
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)