POlityka P(r)Orodzinna rządu
Jak dowiadujemy się , nasz „ukochany” rząd postanowił ulżyć rodzinom i wziął się za politykę prorodzinną. Jak nas uczy doświadczenie i wnikliwa obserwacja, jak rząd się do czegoś bierze, to albo nic nie zrobi albo do reszty to zepsuje.
W tej chwili Polska przeznacza na wsparcie rodzin najmniejszą część PKB w całej Unii Europejskiej, mniejszą nawet niż Ukraina czy Rosja. Pozwolę sobie zacytować tu słowa premiera:
„Jeśli chodzi o politykę prorodzinną, to Polska nie ma powodów do wstydu ani do kompleksów. W kilku sprawach jesteśmy awangardą i wzorem do naśladowania dla wielu innych” oświadczył 1 czerwca ub.r. Donald Tusk, premier jednego z najszybciej wyludniających się państw świata. http://www.rp.pl/artykul/882585.html
I od razu nasuwa się pytanie. Co miał namyśli premier mówiąc że jesteśmy awangardą i wzorem do naśladowania. Bo na pewno nie w tworzeniu udogodnień prorodzinnych. Chyba że np likwidacja żłobków i przedszkoli jest takim działaniem, które dodatkowo wymusza na rodzicach całodobową opiekę nad dziećmi i przez to pogłębia się więzy rodzinne:)
Albo, likwidacja ulgi internetowej. Młody człowiek zamiast siedzieć cały dzień przed monitorem na bezsensownym klikaniu, odbędzie intelektualną dyskusję z rodzicami na temat świetlanych pomysłów rządu, jak sprawić aby dorastająca młodzież nie zeszła z drogi wytyczonej przez jedynie słuszną partię miłości i stała się lemingiem podążającym ślepo za swoim mistrzem.
Albo premier ma chytry plan. Poprzez zmniejszenie liczby ludności, automatycznie zmniejszy się liczba jego przeciwników.
Albo… i tu można wpisać cokolwiek, bo nie ma to żadnego znaczenia. Działania „naszego” premiera są poza jakąkolwiek sferą percepcji.
I nawet mi go trochę szkoda. Bo zachowuje się jak ktoś kto stoi w bagnie po pas, a cały czas mówi że jest susza.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 766 odsłon