"Kolekcjoner"

Obrazek użytkownika ®DziadekPiotr
Humor i satyra

Siedział przybity w fotelu. Jeszcze mu dźwięczały słowa Władimira. Słowa? Wrzaski nie słowa. Ale miał rację Władimir Władimirowicz, nie upilnowałem jego chłopaków. Wysłał przecież całą jednostkę specjalną a nasi im dokopali na moście. Muszę Jacka opieprzyć, przez niego nie dostanę obiecanej nagrody za zacieśnianie przyjaźni polsko-rosyjskiej. Tak ładnie by ten medal wyglądał obok tego od Fundacji im Walthera Rathenaua. Jeszcze nie podziekowałem Angeli. Ale nic to, wiszą mi jeszcze za rurociąg. Oczami wyobraźni widział siebie na Kremlu i czuł już ten ciepły dotyk poklepujacej go dłoni Władimira. Niby taki osłchy, a jakieś ciepło od niego bije, jakaś siła. Nie to co od Angeli, niby kobieta a zimna jak galareta. Zamyślił się, za dużo, za dużo pustego miejsca na szklanych półkach otaczający gabinet. Sięgnął po szklaneczkę z jego ulubionę whisky stojącą na biurku. I wzrok jego padł na leżącą obok gazetę. Tam obok wielkiego zdjęcia Eriki widniał tytuł: „Gdańsk mojego dzieciństwa”. Poderwal się z miejsca z chytrym usmieszkiem. To jest to. Przecież mnie tam nawet nie lubią. Nawet kibice odwrócili sie ode mnie. Za taki numer to dopiero będzie nagroda. Zaszczyty, może nawet prezydentura UE? Byłoby troche gadania, te oszołomy z PISu podniosły by wrzask. Ale Adam i Monika załatwili by to. Wzdrygnał się, przeciez to byłaby zdrada stanu….Spojrzał jeszcze raz na puste szklane półki i bez namysłu chwycił za telefon. Radek, natychmiast do mnie!

Brak głosów