Stracili ziemię przez adwokata. Sądu to nie obchodzi.

Obrazek użytkownika Fundacja LEX NOSTRA
Kraj

Stracili ziemię przez adwokata. Sądu to nie obchodzi.

Przez kilkanaście lat walczyli z sąsiadami o swoją ziemię. Stracili do niej prawo, gdy sprawa trafiła do Sądu, a adwokat popełnił rażące zaniedbanie. Od tego czasu minęło kolejnych kilka lat, ale Zofia i Stanisław Duk wciąż nie odzyskali swojej własności. Zdaniem polskiego wymiaru "sprawiedliwości” wszystko jest jednak w porządku...


Państwo Duk w 1974 roku kupili działkę. Cztery lata później wszelkie formalności – włącznie z aktem notarialnym –były już całkiem zamknięte. Wtedy też pojawili się sąsiedzi. Wszystko układało się pomyślnie, ale do czasu...

Wojna o miedzę

Pan Stanisław postanowił ogrodzić swój teren. Opierając się na mapie geodezyjnej – na której wszak zaznaczone są granice należącego do niego gruntu – wybudował płot. Sąsiedzi natomiast wymurowali stodołę, tyle tylko, że częściowo na działce państwa Duków. Ponieważ "dogadać się” nie udało, sprawa trafiła do sądu.

W roku 2000 Sąd Rejonowy w Siedlcach wydał wyrok, zgodnie z którym działka miała zostać rozgraniczona z pokrzywdzeniem Stanisława i Zofii Duk. Apelacja przyniosła skutek, ale tylko pozorny. Sąd Okręgowy w Siedlcach uznał ją za zasadną, wykazując przy tym szereg błędów i uchybień, do których doszło we wcześniejszym postępowaniu oraz uchylił poprzednie postanowienie. Tym samym sprawa wróciła do Sądu Rejonowego.

A ten oczywiście podtrzymał swoją wcześniejszą decyzję, argumentując ją tym, że "istniejące dokumenty geodezyjne nie pozwalają na określenie granicy użytkowania”.

Kolejna apelacja została jednak odrzucona przez siedlecki Sąd Rejonowy, ze względu na błąd proceduralny. I tak Zofia i Stanisław Duk stracili swoją ziemię...

Adwokat nie płaci

Otóż okazało się, że reprezentujący pokrzywdzonych adwokat Tadeusz T. z sobie tylko znanych przyczyn nie wniósł opłaty sądowej i dla Sądu stało się to wystarczającym powodem do odrzucenia apelacji.

Tu należy się Czytelnikom kilka słów wyjaśnienia. Biorąc pod uwagę charakter zawodu adwokata, tego typu zaniedbanie jest objawem wyjątkowej niekompetencji – tym bardziej, że kwota, o jakiej mowa nie jest szczególnie wysoka. Mecenas T. dopuścił się naruszenia etyki zawodowej w zakresie rzetelnego i sumiennego podejmowania działań na rzecz swojego klienta – na popełnianie tego rodzaju błędów, po latach nauki i profesjonalnej praktyki, nie ma w adwokackiej codzienności miejsca.

W związku z tym państwo Duk złożyli zawiadomienie do Rzecznika Dyscyplinarnego Okręgowej Izby Adwokackiej oraz wniosek o ukaranie swojego pełnomocnika procesowego. Kara rzeczywiście została wymierzona: najłagodniejsza z możliwych, czyli upomnienie!

Tak czy inaczej, Pani Zofia i Pan Stanisław prawnikami nie są, więc trudno się spodziewać, by orientowali się "z zamkniętymi oczami” we wszelkich niuansach prawnych – od tego mają przecież adwokata. Mecenas niestety okazał się niekompetentny.

Wobec tego prawnicy Kancelarii LEX NOSTRA złożyli w ich imieniu wniosek o przywrócenie terminu do złożenia apelacji – wszak cały problem jest wyłączną winą adwokata, nie zaś państwa Duk!

Mecenas winny, klient ukarany.

27 czerwca 2013 roku Sąd Okręgowy w Siedlcach uznał, że apelacja została złożona po terminie i nie przychylił się do wniosku o przywrócenie terminu. Decyzja jest ostateczna i nieodwołalna.

Sąd nie wziął pod uwagę, że wina leżała po stronie pełnomocnika procesowego państwa Duk – podobno profesjonalisty. Nie wziął także pod uwagę, że tym samym ostatecznie pozbawia Zofię i Stanisława Duk ich własności.

Tym samym polscy obywatele stracili część swojego majątku z powodu błędu prawnika. Błędu, który został usankcjonowany prawnie przez siedlecki Sąd! Mecenas wprawdzie otrzymał upomnienie, ale prawdziwą karę za jego niekompetencję ponieśli właśnie oni!

W listopadzie 2013 roku prawnicy Kancelarii LEX NOSTRA wystąpili do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Opierając się na obowiązujących w kraju przepisach Państwo Polskie bezpośrednio ograniczyło poszkodowanym możliwość dochodzenia swoich praw, w konsekwencji – w imię prawa odbierając im ich własność!

Po raz kolejny uczciwi obywatele polscy muszą "walczyć o swoje” w Strasburgu. Bo Polska im tego odmawia.

Maciej Lisowski

Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA

]]>www.fundacja.lexnostra.pl]]>


Powyższy tekst został opublikowany na stronie Fundacji LEX NOSTRA
]]>http://www.fundacja.lexnostra.pl/index.php/wiadomosci/interwencje/257-stracili-ziemie-przez-adwokata-sadu-to-nie-obchodzi]]>

Fundacja LEX NOSTRA jest zarejestrowana w Rejestrze Dzienników i Czasopism pod nr Rej PR 666.


Ponieważ nie otrzymujemy żadnych środków publicznych wyłącznie od Waszego wsparcia zależy dalsze istnienie Fundacji LEX NOSTRA. Każda złotówka jest ważna!
]]>http://fundacja.lexnostra.pl/index.php/pomoz-fundacji/wplata-na-konto-przez-ecard]]>

Zdjęcie ma charakter wyłącznie ilustracyjny i nie przedstawia gruntu, o którym mowa w artykule.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

Gubernatorzy kontrolujący  państwo Polska i jej mieszkańców.

 

Z całym szacunkiem dla waszej prawnej walki ale proszę

włączyć na waszych stronach tłumaczenia na różne języki.

Tak samo linki do podobnych organizacji w EU zachodniej.....

 

Są portale ,które umożliwiają zbieranie pieniędzy na określone cele.

Proszę tam wasz portal zarejestrować ale w językach.

Vote up!
5
Vote down!
-2
#417507

Może ropadnie porą nocną?

Gdy przyjdzie czas na rozliczenie

I poruszą się wszystkie kamienie

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#417569