Skoku na kasę ciąg dalszy

Niebywała wypowiedź Fedak (tzw. minister pracy) nareszcie rozwiała wszelkie moje wątpliwości co do odpowiedzialności i lojalności państwa wobec społeczeństwa. Dziecinne zachowanie rządzących było już widoczne wcześniej ale nie dawałem temu wiary, aż do wczoraj, gdy objawiono mi ich intencje. A mianowicie:

"Minister pracy zwraca uwagę, że środki przekazywane do OFE jeszcze przez kilka lat nie będą wykorzystywane ma wypłatę emerytur. W związku tworzone są nadmierne rezerwy, podczas gdy finanse publiczne wymagają naprawy. Według Jolanty Fedak zasadne byłoby czasowe zawieszenie przekazywania pieniędzy do OFE"

Przyznam szczerze, że na dość długą chwilę zaniemówiłem po przeczytaniu tego info. Potem jednak z mojego gardła wydobyła się seria bełkotliwych słów, którą w ogólności można nazwać wiąchą.
Co prawda mniej więcej od roku trwa nagonka na OFE, mogłem się zatem spodziewać, że podjęte zostaną działania aby zagarnąć MOJE pieniądze tam zgromadzone. Jednak w swojej naiwności nie podejrzewałem naszych władców o odwagę w podjęciu tak idiotycznej decyzji.
Perwersyjność zacytowanej tu wypowiedzi Fedak poraża, gdy nazywa nasz uzbierany kapitał - REZERWĄ. To tak jakby ktoś wziął mój porfel do ręki i stwierdził, że jest dość gruby więc pewnie mam za duże rezerwy, których nie potrzebuję!

Czy można budować państwo, w którym obywatel może planować swoją przyszłość, gdy co parę lat cały system bezpieczeństwa finansowego i zdrowotnego jest rozpierdalany w drobny mak? Kto kupi obligacje skarbowe, kto uwierzy, że warto tu budować, inwestować i żyć.