Profesjonaliści dra Laska w akcji, 2012

Obrazek użytkownika Marek Dąbrowski
Kraj

Dzięki P. prof. Piotrowi Witakowskiemu oraz P. Michałowi Jaworskiemu dysponujemy sprawozdaniem z konferencji w Kazimierzu, na której członkowie KBWL LP omawiali metodologię swoich prac nad raportem. Z materiału tego można wysnuć wniosek o braku profesjonalizmu i pracy pod założoną tezę samego Macieja Laska i jego ekspertów. Wytłuszczenia w tekście pochodzą ode mnie. Z próbą reanimacji wielu poniższych kłamstw wkrótce będziemy mieć do czynienia.
link do oryginału opracowania ze zdjęciami: http://www.konferencja.home.pl/dokumenty/l9.pdf

SPRAWOZDANIE Z UDZIAŁU W DYSKUSJI PANELOWEJ,
JAKA MIAŁA MIEJSCE W DNIU 28 MAJA BR. NA KONFERENCJI

1. WPROWADZENIE
Konferencja „Mechanika w lotnictwie” organizowana jest przez PTMTS co 2 lata. W dniach 28-31 maja 2012 r.zorganizowana została XV Konferencja z tego cyklu. Odbywała się ona w Kazimierzu Dolnym w Domu Architekta SARP. Komitet naukowy konferencji składa się z 33 osób, a jego przewodniczącym jest prof. Krzysztof Sibilski.
Na 4-dniowej konferencji przewidziano 10 zwykłych sesji tematycznych oraz sesję specjalną poświęconą pamięci prof. Jerzego Maryniaka. Na zakończenie obrad pierwszego dnia konferencji przewidziana została „Dyskusja panelowa poświęcona naukowo-technicznym aspektom katastrofy smoleńskiej”, której moderatorami byli prof. Krzysztof Sibilski i prof. Andrzej Żyluk. W dyskusji panelowej wzięło udział około 50 osób. Spośród sygnatariuszy w dyskusji uczestniczyli:
- prof. Marek Czachor,
- prof. Zdzisław Gosiewski,
- prof. Andrzej Wawro,
- prof. Andrzej Wiśniewski,
- prof. Piotr Witakowski.
Spośród tych osób jedynie prof. Gosiewski był pełnoprawnym uczestnikiem konferencji. Prof. Czachor korzystał z indywidualnego zaproszenia prof. Sibilskiego (list z dnia 15.05 z indywidualnym zaproszeniem podany do wiadomości innych sygnatariuszy ), a pozostali 3 sygnatariusze znaleźli się na sali dzięki inicjatywie prof. Wiśniewskiego. W dniu 22.05 skierował on prośbę do prof. Sibilskiego o możliwość przysłuchiwania się dyskusji przez 3 osoby (Wawro, Wiśniewski, Witakowski), na co prof. Sibiliski tego samego dnia udzielił zgody. Korzystając z tej zgody sygnatariusze dojechali na konferencję w czasie, gdy miała się rozpocząć dyskusja panelowa. Ze względu na opóźnienie w obradach mogli również wysłuchać referatów z sesji poprzedzającej panel. Okazało się, że do sesji tej został dopuszczony poza programem referat prof. Pawła Artymowicza z University of Toronto z Kanady. Wygłosił on referat zatytułowany „Rekonstrukcja fizyczna ostatnich sekund lotu PLF101 a dane powypadkowe”. W referacie tym autor udowadniał tezę, że gdyby w „katastrofie smoleńskiej” samolot TU-154 stracił końcówkę skrzydła w wyniku uderzenia w brzozę na wysokości 6 m nad terenem, to pomimo niskiej wysokości zdołałby wykonać półbeczkę nie zawadzając skrzydłem o ziemię. Zdaniem referenta obliczona przez niego trajektoria samolotu z dobrym przybliżeniem zgadza się z położeniem punktów zarejestrowanych przez urządzenia pokładowe i z uszkodzeniami drzew.

Dyskusję panelową prowadził prof. Krzysztof Sibilski. Rozpoczął on panel od oświadczenia, że zabronione są jakiekolwiek zdjęcia i filmowanie podczas dyskusji. Stało to w sprzeczności w stosunku od poprzedniej sesji, kiedy dziennikarze i uczestnicy mogli wykonywać zdjęcia i filmować obrady. Z konieczności więc niniejsze sprawozdanie zostało napisane w oparciu o to, co zapamiętali sygnatariusze uczestniczący w panelu.Przy jego pisaniu wykorzystałem teksty i uwagi pozostałych sygnatariuszy. Szereg informacji można też znaleźć w publikacji red. Piotra Falkowskiego zamieszczonej w Naszym Dzienniku w numerze z dnia 30.05 br. Był on również obecny w czasie dyskusji panelowej. Wspomniana publikacja dostępna jest też w Internecie pod adresem http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120530&typ=po&id=po01.txt.

Panel rozpoczął się od prezentacji dra Macieja Laska (wiceprzewodniczący podkomisji lotniczej i obecny przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych) przedstawiającej ustalenia zawarte w raporcie Komisji Millera. Za stołem zasiedli też gotowi do odpowiedzi dwaj inni paneliści współautorzy raportu
- dr Piotr Lipiec (członek PKBWL, specjalista od zapisów rejestratorów lotów) i dr Stanisław Żurkowski (przewodniczący podkomisji technicznej i były przewodniczący PKBWL). Następnie uczestnicy mogli zadawać pytania. W swojej prezentacji dr Lasek przedstawił jako zasadniczy slajd ustaloną przez Komisję trajektorię samolotu TU-154 od około 10 km przed lotniskiem do „feralnej brzozy” i opisał pracę Komisji. Poniżej przedstawiono zasadnicze treści tego wystąpienia.

2. PREZENTACJA DRA MACIEJA LASKA
2.1. Cel pracy Komisji
1. Komisja miała na celu jedynie ustalenie przyczyn katastrofy i nie wychodziła poza tak określony cel.
2.2. Przebieg pracy Komisji
2. Przedstawiciele Komisji znaleźli się na miejscu katastrofy jeszcze tego samego dnia. Rosjanie pokazali im leżące na ziemi czarne skrzynki. Wspólnie przewieziono je do Moskwy i tam zrobiono następnego dnia kopie z ich zawartości, a same skrzynki zamknięto i opieczętowano. Było to zgodne z zasadą, że odczyt wykonuje się u producenta urządzenia.
3. Nie ma żadnej nieprawidłowości w tym, że badano później wyłącznie kopie zapisu. Jest to standardowe postępowanie przy badaniu katastrof lotniczych. Z oryginału wykonuje się kopię i powiela się ją tyle razy, ile potrzeba, gdyż kolejne odczytywanie czarnych skrzynek degradowałoby jakość oryginału.
4. Zapis z rejestratora QAR produkcji polskiej firmy ATM został odczytany w Polsce w dwóch instytucjach –w firmie ATM i w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych
5. Porównanie zapisów z rejestratora QAR i rejestratorów rosyjskich wykazało zgodność zapisów. Zapisy te stały się podstawą prac Komisji.
2.3. Trajektoria lotu
1. Zadaniem Komisji Millera było jedynie ustalenie przyczyn katastrofy, a nie badanie skutków. Dlatego Komisja skupiła się wyłącznie na okresie do uderzenia samolotu w brzozę.
2. Trajektorii lotu nie można było ustalić na podstawie samych zapisów z czarnych skrzynek. Zapisy te pozwalały jedynie na ustalenie zmian położenia samolotu. Dysponując taką „względna trajektorią” Komisja dopasowała ją do mapy terenu i na tej podstawie ustaliła ostateczną „bezwzględną” trajektorię. Podczas dopasowywania do terenu kierowano się również śladami jakie samolot pozostawił w koronach drzew.
3. Zasadniczą przyczyną katastrofy było zejście samolotu poniżej wysokości 100 m do czego pilot nie miał prawa i co świadczy o jego ewidentnej winie za katastrofę.
2.4. Przebieg wydarzeń w kabinie samolotu
4. Minima dla lotniska w Smoleńsku wynoszą 100/1000 – widoczność w pionie 100 m, a widoczność w poziomie 1000 m. Poniżej takich warunków pilot nie ma prawa lądować, a złamanie tego warunku stanowi ciężkie naruszenie zasad ruchu lotniczego, które jest karalne – „penalizowane”.
5. Jeszcze w połowie lotu do Smoleńska pilot został poinformowany, że widoczność w poziomie spadla do 500 m i stanowi tylko połowę wymaganego minimum.
6. Zbliżając się do lotniska pilot został poinformowany przez por. Wosztyla (pilota Jaka, który wcześniej jużwylądował), że widoczność zmniejszyła się jeszcze dwukrotnie i warunki są 50/200.
7. Mimo to pilot kontynuował lot zapowiadając, że w sytuacji braku warunków odejdzie „w automacie”, co potwierdził drugi pilot. Świadczy to o braku wiedzy o działaniu automatycznego pilota, bo w przypadku braku na lotnisku ILS, jak to miało miejsce w Smoleńsku, przy włączonym autopilocie samolot nie może tego manewru wykonać. Tymczasem kpt. Protasiuk nie wyłączył autopilota i kontynuował lot przy włączonym autopilocie.
8. Kpt. Protasiuk znał doskonale minimalne wymagania do lądowania na lotnisku w Smoleńsku bo kilkakrotnie na tym lotnisku lądował. Mimo to zniżał się poniżej wysokości 100 m.
9. Ponieważ podchodząc do lądowania znalazł się powyżej ścieżki schodzenia, musiał „gonić ścieżkę” i w tym celu zmniejszył moc silnika prawie do minimum. To spowodowało, że samolot gwałtownie zaczął obniżać lot i znalazł się poniżej ścieżki. Zignorował kilkakrotne sygnały TAWS. W niewłaściwy sposób interpretował też wskazania wysokościomierzy nie uwzględniając, że wysokościomierz radiowy podaje odległość nie od poziomu lotniska, lecz aktualną odległość od terenu, co w momencie przelotu nad obniżeniem terenu wprowadziło go w błąd co do rzeczywistej wysokości samolotu.
10. W pewnym momencie zrozumiał, że mimo iż nie widać ziemi znajduje się za nisko i musi wykonać odejście „na drugi krąg”. Nastąpiła jednak dziwna przerwa w manewrach wykonywanych przez załogę trwająca przez 5 sekund. Komisja zinterpretowała tą bezczynność uważając, że w tym czasie kpt. Protasiuk próbował dwukrotnie wciskać przycisk autopilota, aby odejść i dopiero po chwili zorientował się, że to nie działa i pociągnął ster samolotu ręcznie. Było już jednak za późno. Silniki wcześniej ustawione były na minimum mocy i nim zwiększyły ciąg i samolot zaczął się wznosić, jeszcze obniżył lot i uderzył w brzozę.
2.5. Możliwości zaniechane
11. Zapas paliwa w samolocie dzieli się na 2 części i jedna z nich (ok. 6 ton) stanowi rodzaj balastu, którego nie wolno naruszyć bez narażania samolotu na utratę stateczności. Paliwo, którym załoga samolotu mogła swobodnie dysponować nie wystarczało na powrót do Warszawy.
12. Były jednak wyznaczone dwa lotniska zapasowe – w Mińsku i w Witebsku. Można też było lądować w Moskwie. Mimo to pilot zdecydował się na próbę lądowania w Smoleńsku.
2.6. Badanie wraku i terenu katastrofy
13. Ze względu na cel przyjęty przez Komisję uznała ona, że jej praca nie wymaga badania miejsca katastrofy, ani badania wraku. Do ustalenia przyczyn wystarczyło badanie trajektorii lotu do zderzenia z brzozą. Mimo to Komisja oglądała szczątki samolotu i wykonała szereg zdjęć zarówno wraku samolotu jak i terenu katastrofy.
14. Komisja uznała jednak, że lepsze jakościowo są zdjęcia pana Sergiusza Amielina mieszkającego w Smoleńsku i wykorzystała w raporcie szereg zdjęć wykonanych przez niego.
15. W toku dyskusji przedstawiciele pokazali jednak również zdjęcia wcześniej przez Komisję nie publikowane, a w szczególności:
· zdjęcie znanej złamanej brzozy z wbitymi w przełom metalowymi elementami ; członkowie Komisji oświadczyli, że wykonali to zdjęcie w dniu 11.04.2010,
· zdjęcie krawędzi przedniej skrzydła z wbitymi gałązkami - fragmentami drzewa,
· zdjęcie skrzydła z rozerwanymi i pofałdowanymi blachami poszycia,
· zdjęcie trawy – trawa nie była pognieciona i zdjęcie to przedstawiono jako dowód, że nie wjechał tam samochód, którym mogliby być dowiezieni „ogrodnicy” przycinający drzewa w sposób pokazany na zdjęciach Amielina.

3. DYSKUSJA

Jeszcze w trakcie wystąpienia dra Laska z sali padały pytania, na które on odpowiadał. Po zakończeniu jego referatu odbyła się zasadnicza dyskusja. W odpowiedzi włączali się wówczas również siedzący za stołem dr Lipiec i dr Żurkowski. W trakcie dyskusji pytania zadawali wszyscy ww. sygnatariusze, a prof. Wawro swoje pytania zilustrował wyświetleniem przygotowanych przez siebie zdjęć. Poniżej podaję zasadnicze pytania sygnatariuszy i odpowiedzi, jakie na nie uzyskali.
3.1. Pytanie prof. Wiśniewskiego
Prof. Wiśniewski spytał:
Czy w dniu 7 i 10 kwietnia na lotnisku była taka sama infrastruktura techniczna zawiązana z naprowadzaniem samolotu, w szczególności czy 7 kwietnia był zainstalowany system ILS, a jeśli 7 i 10
kwietnia ta infrastruktura była inna, to czy piloci lecący 10 kwietnia mieli tego świadomość?
Dr Lasek zdecydowanie odpowiedział, że 7 i 10 kwietnia lotnisko było tak samo wyposażone. Potwierdzili to dwaj inni członkowie Komisji.
3.2. Pytania prof. Wawro
Z sali padło stwierdzenie, że test przeprowadzony na drugim samolocie TU-154 wykazał, że mimo braku ILS samolot może wykonać odejście w autopilocie wbrew temu co mówił dr Lasek. Na to dr Żurkowski i dr Lipec zareagowali stwierdzeniem, że owszem, ale samolot jest wtedy niestabilny, jeżeli lotnisko nie ma ILS . Porównał to do możliwego sposobu zawracania samochodem poprzez zaciągnięcie przedniego hamulca – jest to możliwe i nawet ABW uczy swoich kierowców takiej sztuczki, ale jest ona zakazana w normalnych warunkach i pilot powinien o tym wiedzieć. Prof. A. Wawro wówczas spytał:
Jak to się ma do ponad 2000 godzin wylatanych na Tu-154 przez A. Protasiuka ?
Na co dr Lasek odpowiedział, że w całej swojej karierze kpt. Protasiuk wykonał taki manewr kilka razy, ostatni raz 4 lata wcześniej.
Kolejne pytanie prof. Wawro brzmiało.
Znakomita większość publikowanych zdjęć pokazujących złamaną brzozę jest wykonana z jednego miejsca i tak kadrowana, że nie widać szerszego jej sąsiedztwa (takie kadrowanie przedstawił czasie swojej prezentacji również M. Lasek). Dlaczego więc dużo wyższe drzewo po lewej stronie zdjęcia nie ma śladów uszkodzenia, choć znajduje się bardzo blisko ściętej brzozy .
Paneliści starali się to wytłumaczyć kwestią perspektywy zdjęcia i w rzeczywistości większą odległością dzielącą je od złamanej brzozy niż długość odcinka skrzydła, który miał się odłamać w zderzeniu z brzozą.
Profesor Wawro:
Jaki był kierunek lotu samolotu względem ujęcia pokazanego na zdjęciu i dlaczego śmieci rozłożone na ziemi nie zostały rozdmuchane po okolicy przez strumień gazów odrzutowych ?
Na to pytanie osoby z komisji zawahały się i nie potrafiły jednoznacznie określić tego kierunku. Jedynie co do śmieci jeden z panelistów stwierdził, że właściciel posesji poinformował go, że śmieci miał starannie ułożone, a teraz są w bezładzie, co jego zdaniem może być wynikiem gazów wylotowych z silnika. Ostatnie pytanie prof. Wawro związane było ze zdjęciem ukazującym katastrofę samolotu TU-204
Po wyświetleniu tego zdjęcia prof. Wawro spytał:
Jak Panowie wyjaśnicie fakt, że TU-204 wyciął długą przecinkę w lesie, poszycie skrzydeł zostało poważnie zniszczone, ale czołowy dźwigar nie został połamany ? Przy czym skos skrzydła w TU-204 jest mniejszy niż w TU-154, zatem naprężenia w powstające wyniku zderzeń są bardziej destrukcyjne w TU204.
Odpowiedź ogólnikowo uzasadniono różnicami technologicznymi wynikającymi z różnego okresu produkcji porównywanych samolotów.
3.3. Pytania prof. Witakowskiego
Pierwsze pytanie
Jeszcze przed zakończeniem zasadniczego referatu dr Lasek podkreślił, że kpt. Protasiuk świetnie znał minima lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Zadałem mu wtedy pierwsze pytanie:
Podkreślił pan, że kpt. Protasiuk miał wiedzę o minimalnych warunkach lądowania, lecz czy wiedza o tym minimum znana była wieży kontrolnej na lotnisku ?
Na pytanie to dr Lasek odpowiedział, że:
Oczywiście, tak. Wieża również wiedziała, jakie są minima lądowania na lotnisku.
Po czym przeszedł do dalszej części swojej narracji.
Drugie pytanie Kiedy dr Lasek zakończył swą zasadniczą wypowiedź rozpoczęła się dyskusja. Obecni na sali zadawali pytania, na które czasem odpowiadał samodzielnie dr Lasek, a czasami wspierali go w odpowiedziach również dr Lipiec i dr Żurkowski. Zadałem wówczas drugie pytanie:
Muszę nawiązać do swego pierwszego pytania i do pańskiej na nie odpowiedzi. Jeśli wieża wiedziała, że nie ma minimum warunków na lądowanie, to czy zdaniem Komisji powinna zamknąć lotnisko, czy nie ? I gdzie w raporcie Komisja wyraziła swoje w tej sprawie stanowisko, gdyż ja tego w jej raporcie nie znalazłem ?
Na to pytanie dr Lasek odpowiedział następująco:
Nooo.... lotnisk się nie zamyka.
Trzecie pytanie
Wszystkie wnioski Komisji zostały oparte o wyznaczoną przez Komisję trajektorię lotu. Ale zapewne pan wie, że inny zespół specjalistów, zespół pod kierunkiem prof. Nowaczyka, badając tę samą sprawę ustalił inną trajektorię. Czy nie sądzi Pan, że byłoby dobrze, aby oba zespoły się spotkały i wspólnie ustaliły jak w rzeczywistości ta trajektoria wyglądała ?
Na to pytanie odpowiedział nie dr Lasek, lecz dr Lipiec lub dr Żurkowski i odpowiedź ta brzmiała.
Tylko my dysponowaliśmy cyfrowym zapisem parametrów lotu i tylko my mogliśmy ust alić trajektorię.
Myśmy nikomu zapisów nie udostępniali, a więc jeśli ktoś uzyskał dostęp do danych cyfrowych, to jest to sprawa prokuratorska.
Czwarte pytanie
TU-154 M był wyposażony w systemy produkcji amerykańskiej: system nawigacji satelitarnej GNSS ( Global Navigation Satellite System), skomputeryzowany system nawigacyjny UNS-1D monitorujący parametry lotu FMS (Flight Monitoring System) i współpracujący z nim system ostrzegania o przeszkodach terenowych TAWS (Terrain Avoidance Warning System). Urządzenia te zostały odczytane w USA przez producenta, tj. firmę UASC (Universal Avionics Systems Corporation) z Tucson. Ponieważ powszechnie wiadomo, że prof. Nowaczyk i jego współpracownicy mieli dostęp do tych danych, zadałem czwarte pytanie:
Czy chce nas Pan przekonać, że zapisy na komputerze FMS są nie cyfrowe, lecz analogowe ?
Na to pytanie nie uzyskałem żadnej odpowiedzi.
Jedynie P. Lipiec stwierdził, ze w FMS zapisano tylko kilka punktów, więc nie da się z nich odtworzyć trajektorii.
3.4. Pytania prof. Czachora
Czy nie moglibyście państwo w takim razie udostępnić plików z danymi z czarnych skrzynek, żeby niezależni naukowcy mogli je wiarygodnie przebadać?
M. Lasek odpowiedział, że nikt w świecie nie podaje do publicznej wiadomości oryginałów zapisów z rejestratorów i oni też nie widzą powodu, żeby to zrobić. Jeden z panelistów dodał, że samolot był wojskowy, więc dane te powinny pozostać poufne.
W tym miejscu wstał prof. Witakowski i stwierdził –
Takie stanowisko Komisji oznacza, że Komisja świadomie godzi się na to, aby Polska dzieliła się na dwa światy i utrwala podziały społeczne.
Prof. Czachor:
Sytuacja jest jednak bardzo szczególna i jest w społeczeństwie duże napięcie w tej kwestii.
Teraz wtrącił się S. Żurkowski i zaapelował o więcej cierpliwości. Powiedział, iż prokuratura powołała grupę ekspertów, na której czele stanął najwybitniejszy polski specjalista od badania katastrof lotniczych płk. Antoni Milkiewicz, który już raz udowodnił (chodzi o katastrofę w 1987 r.), że potrafi się przeciwstawić naciskom (wtedy ze strony ZSRR). Podkreślił, iż komisja Milkiewicza przeprowadza również kontrolę postępowania komisji Millera i w jej skład nie wchodzi nikt związany z komisją Millera, bo jest to zakazane przez prawo.
Prof. Czachor:
Czy obie części brzozy (stojący kikut i część leżąca) były w jakikolwiek sposób połączone, bo ma to znaczenie dla wyjaśnienia problemu, gdzie miałoby się oderwać skrzydło?
S. Żurkowski stwierdził, że jego zdaniem był jakiś kawałek kory, który łączył obie części drzewa – ale okazało się, że nie ma tu jednoznacznej opinii wśród zebranych osób.
Prof. Czachor zadał kolejne pytanie:
Jak Komisja interpretuje zapisy radiowysokościomierza, którego odczyty najwyraźniej przeczą hipotezie o obrocie samolotu - w miejscu, w którym zdaniem Komisji samolot miał być obrócony o 120 radiowysokościomierz patrzyłby w górę, a tymczasem zarejestrował odległość od ziemi 17 m.
Okazało się, że członkowie Komisji nie potrafią tego wyjaśnić. Po prostu, uznają, że przy wielu zapisanych parametrach, zawsze znajdzie się jakiś, który jest bez sensu. W tym przypadku odczyt wysokościomierza nie pasował do reszty informacji, więc go po prostu zignorowali.
3.5. Pytanie prof. Gosiewskiego
Profesor Binienda z USA, który wykonał badania symulacyjne uderzenia samolotu w brzozę, jest obecnie w kraju. Dlaczego go nie zaproszono na Konferencję ? Nikomu by to nie przyniosło ujmy, a można by zapoznać się z jego wynikami, przedyskutować je i wspólnie zastanowić się nad dalszymi badaniami.
W odpowiedzi Prof. Sibilski oświadczył:
Napisałem mail z zaproszeniem do wszystkich sygnatariuszy, członków Komitetu Inspirującego i Doradczego i każdy mógł przyjechać, czego dowodem jest obecność na sali kilku sygnatariuszy. Ponieważ prof. Binienda jest sygnatariuszem, więc też otrzymał zaproszenie.
Z sali padło też stwierdzenie - nikt mu nie bronił przyjechać, a prof. Artymowicz wstał i oświadczył:
Ja też nie byłem zaproszony, a mimo to przyjechałem i zostałem przyjęty.
Wątek dotyczący osoby prof. Biniendy i jego badań podniósł również prof. Żyluk mówiąc, że badania są jego zdaniem bezwartościowe, gdyż patrząc na rysunki prof. Biniendy dochodzi do wniosku, że prof. Binienda przyjął konstrukcję samolotu zakładając, że poszycie ma gruobość 3 cm. Stwierdzenie to oprotestował P. Witakowski i jeszcze jedna osoba z sali wyjaśniając, że w rzeczywistości prof. Binienda przyjmował w swoich obliczeniach, że blachy poszycia mają grubość 1,5 mm.
3.6. Uwagi ogólne o dyskusji
Wątek dostępności do danych odczytanych z polskiego rejestratora QAR produkcji firmy ATM był chyba w dyskusji najbardziej wyeksponowany. Prof. M. Czachor zgłosił formalnie postulat udostępnienia tych danych. Kiedy członkowie Komisji postulat ten odrzucili pojawiły się również inne głosy popierające ten postulat i w końcu dyskusji powtórzył go jeden z uczestników konferencji nie będący sygnatariuszem.Podobny charakter miał również postulat udostępnienia danych konstrukcyjnych samolotu TU-154 M. Jeden z panelistów potwierdził, że kompletna dokumentacja konstrukcyjna samolotu jest w polskich rękach. Prof. Olejnik z WAT stwierdził, że nic by się nie stało, gdyby ją udostępnić wszystkim pragnącym wykonać niezależne badania symulacyjne. Nie podjęto jednak żadnych postanowień w tej kwestii.

4. UWAGI KOŃCOWE I IMPRESJE WŁASNE

Konferencja miała określony krąg uczestników. Ich liczba podczas panelu nie przekraczała 50 osób. Widać jednak było, że uczestnicy konferencji stanowią krąg środowiskowy, w którym w większości panują dość zgodne opinie. Sygnatariusze będąc na prawach gości musieli się samoograniczać i nie mogli zadawać pytań, które zapewne w innych warunkach by padły. Zastanawiające jednak było, że żaden z lotników, uczestników konferencji nie zapytał:
- dlaczego, skoro był to samolot wojskowy, procedowano według konwencji chicagowskiej; ta przecież dotyczy wyłącznie samolotów cywilnych,
- dlaczego nie wykonywano żadnych badań wraku poza oględzinami; jest to przecież jedyny przypadek w całej historii lotnictwa,
- dlaczego wydano końcowy raport polski mimo braku polskich badań zarówno wraku jak i zwłok,
-dlaczego mimo upływu ponad 2 lat od katastrofy utrzymuje się w tajemnicy podstawowe dane pozwalające na weryfikację ustaleń Komisji.
Takich pytań nasuwa się znacznie więcej. Charakter naszego uczestnictwa nie pozwalał jednak na wdawanie się w polemikę z ustaleniami Komisji, ani tym bardziej na dezawuowanie jej ustaleń. Mogłoby to doprowadzić wyłącznie do konfliktu na sali. Nasze uczestnictwo pozwoliło jednak na zorientowanie się, według jakich kryteriów Komisja pracowała, jak określiła swój cel i jakie przyjęła dla siebie ograniczenia.
W zasadzie wieczorną sesję trudno uznać, za zapowiedzianą „Dyskusję panelową poświęconą naukowotechnicznym aspektom katastrofy smoleńskiej”. Była to prezentacja wyników prac Komisji, podanie szeregu ustaleń ex cathedra, przy świadomości, że z dużą częścią tych ustaleń trudno jest merytorycznie dyskutować niemając dostępu do podstawowych danych, którym dysponowała Komisja.
Odniosłem wrażenie, że:
- członkowie Komisji wierzą w swoje ustalenia lub przynajmniej taką wiarę udają,
-większość uczestników konferencji jest związana z członkami Komisji więzami solidarności zawodowej i będą ich wspierać,
- wśród członków Komisji brak jest szerszej refleksji i nie widzą potrzeby ani rozszerzenia zakresu przeprowadzonych do tej pory badań, ani skorzystania z wiedzy naukowców z innych dyscyplin naukowych niż tych, które sami reprezentują; jest to zjawisko swoistego zadufania i lekceważenia tych, którzy nienależą do korporacji zawodowej.

Piotr Witakowski

Niniejsze sprawozdanie zweryfikowali i potwierdzają jego zgodność ze stanem faktycznym pozostali
sygnatariuszy obecni podczas dyskusji:
1) prof. Marek Czachor,
2) prof. Zdzisław Gosiewski,
3) prof. Andrzej Wawro,
4) prof. Andrzej Wiśniewski.

Na końcu dodaję jeszcze komentarz Michała Jaworskiego, zamieszczony w S24, a dotyczący także omawianej konferencji:
W Kazimierzu prof. A. Żyluk z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych prezentował wykład "Reakcja samolotu na aerodynamiczną asymetrię skrzydła." Autor poprzednio wykonał numeryczne badania katastrofy samolotu Bryza (publikowane w materiałach konferencyjnych „Mechaniki w lotnictwie XIV”), a potem zastosował tę samą metodę do opisu zachowania się samolotu Boeing 727 po utracie końcówki lewego skrzydła. Prof. Żyluk analizował sytuację, gdy lecący poziomo B-727, z kątem natarcia 5 stopni, traci końcówkę skrzydła. W efekcie natychmiast obniża się i z pewnością rozbiłby się o ziemię, gdyby był na wysokości 6 m. Na beczkę nie było by czasu. Sala miała przyjąć wynik w milczeniu. (na podstwie kilku wypowiedzi prof.M.Czachora)

Brak głosów

Komentarze

Mam takie wnioski z lektury:
W/g panelistów, Tutka zamieniła się w kangura.
Informacji nie udzielą, bo nie chcą reklamować
wykorzystanego wróżbity.
Do "dyskusji" nie odrobili lekcji z podstawowych wręcz
zagadnień.
A więc kontynuacja -tak bo tak, a dlatego że ponieważ.
Danych "niama", bo moskalski terrorysta je utajnił
pod rygorem odwiedzin seryjnego samobójcy.
-----------
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#319043

Ale to również wskazuje, że planują pozostać przy
atakach personalnych, bez najmniejszego chocby
odniesienia się do znanych faktów.
Czerwona technologia -kiedy nie potrafią dopowiedzieć na zadane pytanie, wtedy z rozmówcy robią pijaka albo wariata.
Staliniątka w pełnej krasie.
------------------
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#319311

Szczerze mówiąc nie wiem jak potoczy się sprawa zespołu Laska. Sam nie wydawał się zachwycony perspektywą konfrontacji, zaś Antoniego Macierewicza panicznie się boi, o czym uczciwie poinformował w wywiadzie. Na jego szczęście akurat teraz prof. Artymowicz produkuje się w mediach.

W ogóle to mam wrażenie że ten zespół to typowy pomysł pijarowców. Wcześniej czy później musi dojść do tego co przeraża Laska- czyli bezpośredniej rozmowy w świetle fleszy.
On jest na tyle inteligentny że wie czym to grozi jemu i kolegom. Dlatego teraz wypychają YKW na linię frontu. Ciekawe na jak długo sam Artymowicz wystarczy?

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#319335

Artymowiczowi już się skończył czas przydatności do użycia.
Podejrzewam, że odkopią niebawem jakichś zombie,
tylko narazie zajęci są produkcją dyplomów i osiągnięć.
Matuszka rossija nie takie cuda produkowała.
Tam ludzie po 150 lat żyją, to i Tupolewa z Suchojem
odkopać mogą...
Bo tu już nie idzie o wiarygodność, a tylko o jeszcze jeden
miesiąc u żłobu, a z dala od szubienicy.
Drugi(albo pierwszy) wspólnik zamachu, także "nieswój"
bo manewrami floty straszy...
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#319339

Odpowiedzi Macieja od Lasa (nie mylić z Dolasem z innej komedii) są na prawdę na miarę słów innego specjalisty nad specjalistami, też komedianta:

"Tych kilkunastu niezwykle zaangażowanych, zupełnie poza polityką ludzi, specjalistów, byłych pilotów, którzy pracowali w komisji Millera i którzy z najlepszą wolą i najlepszą wiedzą - to są najlepsi fachowcy w Polsce - ustalali przyczyny katastrofy smoleńskiej, byli każdego dnia właściwie obrażani, a ich kwalifikacja, ich ustalenia były kwestionowane w sposób czasami przekraczający wszystkie granice". (D.Tusk)

Tylko podziwiać najlepszych fachowców z najlepszą wiedzą i kwalifikacjami kontra jacyś tam "egzotyczni" "eksperci od nie wiadomo czego"...

Już nie pamiętam gdzie czytałam wypowiedź Laska, w której na zaproszenie A.Macierewicza na konferencję 5 lutego powiedział coś w stylu (cytuję z pamięci ale sens był właśnie taki) - eksperci z komisji J.Millera nie powinni w tej konferencji wziąć udziału bo z jakiej racji na ich renomie mają budować swą renomę członkowie zespołu A.Macierewicza o wątpliwych kwalifikacjach.
Dosłownie dech zapiera bezczelność Laska.

To chyba było w grudniowym wywiadzie Laska dla GW, ale nie jestem pewna.

Pozdrawiam noworocznie, Panie Marku i na Pana ręce składam najserdeczniejsze życzenia noworoczne dla p.Antoniego Macierewicza i całego ZP - zdrowia i wytrwałości w dziele rozwiewania mgły smoleńskiej. Droga Polski do wolności prowadzi przez Smoleńsk. Szczęść Wam Boże !

contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#319132

Dziękuję i życzę Pani wwszystkiego najlepszego i błogosławieństwa Bożego w nowym roku :-)

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#319306

Dziękuję i życzę Pani wwszystkiego najlepszego i błogosławieństwa Bożego w nowym roku :-)

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#319307

"Prof. Czachor zadał kolejne pytanie: Jak Komisja interpretuje zapisy radiowysokościomierza, którego odczyty najwyraźniej przeczą hipotezie o obrocie samolotu - w miejscu, w którym zdaniem Komisji samolot miał być obrócony o 120 radiowysokościomierz patrzyłby w górę, a tymczasem zarejestrował odległość od ziemi 17 m. Okazało się, że członkowie Komisji nie potrafią tego wyjaśnić. Po prostu, uznają, że przy wielu zapisanych parametrach, zawsze znajdzie się jakiś, który jest bez sensu. W tym przypadku odczyt wysokościomierza nie pasował do reszty informacji, więc go po prostu zignorowali."

Piękne. Klasykiem, ich mentorem:
"Jeśli fakty świadczą przeciwko nam - tym gorzej dla faktów!"

Ta sama śpiewka będzie w kwestii BW?

Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#319291

Cześć i wszystkiego najlepszego w nowym roku!

Z BW to jest tzw. insza inszość ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#319305