Puść „se Bronka“ niech się błąka.
POlactwo zaczyna cienko pierdzieć i chwyta się każdego podstępu. My zwieramy szeregi a im puszczają zwieracze i czego się nie dotkną śmierdzi na odległość.
Głównym tematem mijającego już dnia było „upamiętnienie” ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Tablicę pamiątkową zamocowaną w ekspresowym tempie, w tajemnicy przed społeczeństwem oraz bez konsultacji z rodzinami ofiar tragedii, odsłonięto w obecności wiceprezydenta Warszawy Jacka Wojciechowicza oraz szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego.
Oto treść tekstu upamiętniającego.... no właśnie KOGO?
"W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".
Każdy chyba dostrzega że jest to tylko zwykła informacja o jakimś mało ważnym wątku a jej głównymi bohaterami nie są ofiary lecz gromadzący się Polacy. No ale może rząd ma tak wielki „szacunek” do modlących się staruszek i jeszcze za życia odczuwa potrzebę ich upamiętnienia?
A może myśleli, ze ludzka pycha zwycięży, obrońcy Krzyża połkną haczyk, pomodlą się grzecznie i rozejdą w pokoju? Muszę przyznać, że była to moja pierwsza myśl, choć coś nie dawało mi spokoju. Czułem smród, jakby ktoś puścił „Bronka”. Nie mogłem tylko zlokalizować źródła tego smrodu aż do momentu kiedy usłyszałem wywiad z obrońcami Krzyża!
Moją uwagę przykuła postać pana Miłosza Stanisławskiego. Jakiś ten pan taki inny, niż te wszystkie staruszki, taki gładki w mowie, oględny w wizerunku, jednym słowem nie pasujący do otoczenia. Przytoczę tutaj niektóre jego wypowiedzi wraz z narracją autora relacji z tokfm.pl.
„Przedstawiciel "obrońców krzyża" SPOKOJNIE tłumaczył dziennikarzom jaki jest pomysł zgromadzonych na rozwiązanie sytuacji. - W dniu dzisiejszym NIE WIEDZAC o postawieniu tablicy w tym miejscu, wystosowaliśmy list do szefa kancelarii prezydenta pana Jacka Michałowskiego z prośbą o POKOJOWE rozwiązanie sprawy, o postawienie w miejscu krzyża pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej - mówił Miłosz Stanisławski.”
Podkreślenie przez autora tej relacji, że było to tłumaczenie „spokojne” już samo w sobie sugeruje, że z innymi obrońcami Krzyża nie warto nawet dyskutować bo są to jacyś narwani, niezrównoważeni psychicznie fanatycy religijni. Odniosłem także wrażenie, że podsuwa nam się LIDERA obrońców Krzyża. I wtedy przeżyłem dejavue! Przecież już raz w naszej nieodległej historii został nam podsunięty taki lider. Różnica jest tylko taka, że ten obecny nie skakał przez płot. Zaniepokoiły mnie również dwa pozostałe sformułowania tego pana. Pierwsze to podkreślenie tego, że obrońcy Krzyża „nie wiedzieli” o postawieniu tablicy! To niby co? Gdyby wiedzieli to nie wystosowaliby pisma do kancelarii prezydenta i z zadowoleniem przyjęliby ochłap w postaci tablicy, wzięliby Krzyż na plecy i pokornie pomaszerowaliby do kościoła św. Anny?
I jeszcze jeden cytat.
„Odniósł się on także do dzisiejszego apelu hierarchów kościelnych, którzy powiedzieli, że krzyż powinien być przeniesiony. - OCZYWIŚCIE CHCEMY PRZENIEŚĆ TEN KRZYŻ, (...) tylko że chcielibyśmy również, żeby upamiętnić ofiary katastrofy smoleńskiej w sposób adekwatny do rozmiarów tej katastrofy - tłumaczył. - Wszyscy z nas są katolikami, NIE CHCEMY WCHODZIĆ W ŻADEN KONFLIKT ZE STRONĄ KOŚCIELNĄ- dodał.”
Dla pana Stanisławskiego jest oczywiste, ze Krzyż musi być przeniesiony, prosi władze o rozwiązanie pokojowe (!) a ze stroną kościelną nie chce wchodzić w żaden konflikt. Mam tutaj wrażenie jakby władza była tu mediatorem między obrońcami krzyża a Kościołem, a nie stroną!
Nie chcę wyciągać tutaj żadnych pochopnych wniosków wobec tego pana ale nie wzbudza on mojego zaufania. Promowanie go na lidera obrońców Krzyża przez takie media jak TVN, Gazeta Wyborcza, TOKFM i inne, skłania mnie do takiego myślenia. Poza tym: „po czynach poznajemy ludzi”.
Była natomiast wśród obrońców Krzyża pani o imieniu Joanna. Zacytuję krótką relację jej wypowiedzi umieszczoną na stronie tvn24.pl.
„Wtedy zareagowały inne osoby, które od tygodni gromadzą się przed Pałacem Prezydenckim. -
Chcemy pomnika! Najpierw pomnik, potem przeniesienie krzyża. Nie jest spełniona wola narodu. Na krzyżu - od czterech miesięcy - widnieje tabliczka informująca, że ten krzyż to apel o pomnik w tym miejscu - oświadczyła stanowczo jedna z obrończyń krzyża.
Postawiła też warunek: krzyż ma być przeniesiony do kościoła pw. Świętego Krzyża, a nie do kościoła Św Anny. - Pan prezydent nie był studentem, żeby go upamiętniać w kościele akademickim - argumentowała. I zapewniła, że kiedy będzie monument sami poproszą Kościół o przeniesienie krzyża.
Kobieta nie kryła też oburzenia tym, że na jednym z pałacowych skrzydeł wmurowano tablicę. Stwierdziła, że napis, który na niej widnieje jest kuriozalny. - Komu ta tablica jest wystawiona, czy my już nie żyjemy, że się ją postawiło? - pytała.”
Dla mnie to właśnie wypowiedź pani Joanny jest kwintesencją zaistniałego problemu ze wskazaniem jego rozwiązania!!! Znamienne jest, że panią Joannę, żadna z wymienionych stacji nie promowała na liderkę obrońców Krzyża. Brak nazwiska (a nawet imienia) w relacjach korespondentów jest w pewnym sensie dewaluacją jej opinii i tym samym odsunięciem jej na dalszy plan. I w tej sytuacji przypomina mi się postać pani Anny Walentynowicz. Historia lubi się powtarzać.
Na koniec zacytuje jeszcze raz „lidera” obrońców Krzyża.
„Proszę się nie dziwić niektórym dość RADYKALNYM opiniom - mówił Stanisławski - Są to osoby, które są wyczerpane tym wielomiesięcznym trwaniem pod tym krzyżem. (...) NIE CHCEMY WYKORZYSTYWAĆ KRZYŻA INSTRUMENTALNIE, WŁĄCZAĆ GO DO WALKI POLITYCZNEJ. Krzyż jest ponad tym wszystkim - powiedział.”
Zwracajmy uwagę na tego pana!
Dodatek z dnia. 18.08.2010
Miłosz Stanisławski po konferencji stwierdził dla PAP:
"Jeżeli do tego czasu nie powstanie deklaracja wiążąca odnośnie powstania pomnika, przyjmę to z wielkim
ubolewaniem i nie będę usatysfakcjonowany, ale będę uczestniczył w procesji i przeniosę sam ten krzyż, jeśli będzie trzeba"
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/298700,obroncy-krzyza-podzieleni-co-dalej.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3532 odsłony
Komentarze
I mnie na to wygląda. W.
13 Sierpnia, 2010 - 09:38
I mnie na to wygląda.
W. red
W. red
A ja się nie zgadzam
13 Sierpnia, 2010 - 10:46
Zwróciłbym raczej uwagę na gościa, który ciągle krzyczy przed kamerami, że Komorowski nie jest Polakiem, wrzeszczy, że zamordowano prezydenta,, ostatnio stał obok Bubla gdy rozmawiano z Małkowskim. Nie znam Stanisławskiego, ale uważałbym z oskarżeniami, bo mogą nas chcieć w ten sposób podzielić. Człowiek mówi w sposób wyważony, ma taką strategię, nie oznacza to że jest wtyką.
Równie dobrze ktoś mógłby Autora powyższej notki nazwać prowokatorem.
---
A na drzewach, zamiast liści...
Re: A ja się nie zgadzam
13 Sierpnia, 2010 - 11:29
Należy zadać sobie jedno proste pytanie :" co i jak zrobiłbym na miejscu mojego wroga?"
Warto chyba zwrócić uwagę na ich obu;
Starorzymska maksyma brzmi: " ostrzeżony -uzbrojony"
"praemonitus - praemunitus"
Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.
+
13 Sierpnia, 2010 - 20:37
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
@tutejszy takich wyważonych mamy już w PO!
14 Sierpnia, 2010 - 16:59
Poza tym Michnik i Mazowiecki też stali obok Walentynowicz a Wałęsa i Kwaśniewski obok Papieża i co z tego? Liczą się czyny a te nie były w mojej ocenie jednoznaczne. Nie wiem czego chciał (czy chce) ten pan. Z jednej strony upamiętnienia ofiar a z drugiej nazywa innych obrońców krzyża radykałami (a Chrystus był zapewne liberałem)!
Zgadzam się w tej kwestii, że nie musi to oznaczać że jest wtyką. Będę się bardzo cieszył, jeżeli moje wnioski okażą się błędne ale na dzień dzisiejszy nic na to nie wskazuje.
Poza tym ten pan, już poza kamerami powiedział, że jeżeli nie dojdzie do porozumienia, to on sam, wbrew innym zaniesie ten krzyż do kościoła św. Anny (link dołączę).
Główną myślą tego artykułu jest zwrócić uwagę na pewne dziwne zachowanie, wypowiedzi, ostrzec jak to słusznie zauważył Igor Zamorski, a nie dzielić czy prowokować do podziału (co za bzdura!).
Sugerując mi prowokację, równie dobrze mógłbym Ci zarzucić naiwność oraz brak historycznego myślenia. Piszesz: „ma taką strategię“. To ja mówię sprawdzam, bo żadnej strategii nie znam.
Twój wpis chcialbym jednak interpretować jako troskę o jedność, z czym zgadzam się z Tobą w 100%.
„U boku Boga cały kosmos wyruszy w bój przeciw głupocie”
BOR
14 Sierpnia, 2010 - 14:22
rękami policji usunął obrońców krzyża w oddalone miejsce. (Radio Maryja)
http://img708.imageshack.us/img708/4083/lazur.jpg
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków