"Przekazy dnia" propaganda totalna i szkodzenie państwu

Obrazek użytkownika Gdańszczanin

<p align="justify">            Warto zapoznać się z dzisiejszym artykułem Dziennika. Dziennikarze udowadniają w nim, że z kancelarii premiera rządu RP wychodzą instrukcje propagandowe dla posłów Platformy Obywatelskiej. Dziennikarze zdobyli ok 20 takich instrukcji z okresu ok. 2 miesięcy. Tekst jest interesujący bo pokazuje ważne źródło propagandy ostatnich miesięcy. Kilkudziesięciu polityków mówiących to samo do bezkrytycznych mediów stanowi potężny oręż w dyskredytowaniu niepodporządkowanych PO instytucji. "Przekazy dnia" bardzo wiele mówią o jakości fachowców je tworzących. Prawa do działań informacyjnych oczywiście nie można rządowi odmówić. </p><p align="justify">  Polityka informacyjna ważnych urzędów to nic odkrywczego. Obowiązują pewne sztywne zasady wśród których zasadami naczelnymi są klasa i rzetelna informacja. Jednak zastępowanie informacji propagandowymi, agresywnymi tezami to już zupełnie co innego. "Przekazy dnia" pokazuję głębsze dno pod płotowego PiaRu Tuska. Najzabawniejsze jest to, że specjaliści Tuska wcale nie zajmują się przekazywaniem informacjio  efektach pracy rządu. Nie, oni zajmują się szczuciem mediów na swoich oponentów. Podstawową metodą jest nagłaśnianie tez artykułów prasowych. Rewelacje mediów wcale nie muszą być rzetelne, wystarczy że ich ostrze będzie skierowane przeciwko PiSowi. Pojawienie się takiego "rodzynka" (:)) uruchamia piarowską machinę : tezy artykułu pojawiają się w Przekazie dnia by po chwili stać się amunicją w antypisowskiej kanonadzie. Zaiste genialny instrument . Nie trzeba tworzyć informacji bo dzięki sympatii mediów można już prawie rok koncentrować się na flekowaniu opozycji.</p><p align="justify"> Ci , którzy pamiętają jazgot PO i mediów w sprawie świętości Balcerowicza i zakaz jego krytykowania jako prezesa NBP mogą  swoją pamięć skonfrontować z tezami Przekazów dotyczącymi Skrzypka. Z lektury wynikają dwa wnioski. Pierwszy jest oczywisty: krytykować wolno tylko prezesa NBP nielubianego przez Platformę Obywatelską. Drugi wniosek jest dalej idący ale pozostający w bezpośrednim związku z pierwszym. Z powodu nadprzyrodzonej mocy Donalda Tuska szkodzącą Złotówce , Gospodarce, Polsce itd. krytyka Balcerowicza  (prezesa NBP) jest całkowicie nieszkodliwa gdy dotyczy Skrzypka (prezesa NBP).</p><p align="justify"> Szkoda, że Dziennik nie pociągnął sprawy do samego końca. To co jest najważniejsze w tej sprawie, poza samym faktem ujawnienia "Przekazów dnia", to fakt, że kancelaria Premiera prowadzi działania dyskredytujące legalne organy państwa. Już bez "przekazów" zachowanie Tuska jest co najmniej dyskusyjne. Tusk idący na spotkanie z prezydentem jakoś nie może sobie odmówić połajanki w mediach wobec prezydenta, z którym za moment ma się spotkać. Ciekawe, czy przyjdzie czas na refleksję w mediach, że takie zachowanie Tuska burzy kulturę polityczną w Polsce. Organizowanie nagonki na prezydenta, wykorzystywanie mediów żeby podważać jego wiarygodność to według mnie działanie wbrew interesom państwa. A niezależnie od wszystkiego to także dowód małości Tuska.</p><p align="justify"> Kto wie czy nie jest wręcz niekonstytucyjne. W końcu w konstytucji jest zawarta zasada współpracy rządu i prezydenta. Wydaje się, że kancelaria  Premiera nie ma też prawa dyskredytować, wręcz szkalować opisanymi wyżej metodami  pozostających w opozycji partii politycznych.</p><p align="justify"> Ciekawe też jak zareagują dziennikarze, bo z artykułu Dziennika wynika, że  zostali  oni potraktowani przez rząd jak tzw. "pożyteczni idioci" .  </p>

Brak głosów