o wyklinaniu i wypędzaniu

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Dwa w różnym stopniu europejskie parlamenty - Bundestag i Sejm - podjęły onegdaj decyzje dotyczące kalendarzy, które na razie nie są jeszcze spójne : w poszczególnych krajach Unii były różne, a teraz będą jeszcze bardziej.

W kalendarzu polskich świąt państwowych pojawił się Dzień Żołnierzy Wyklętych, który będzie obchodzony 1 marca; do kalendarza świąt niemieckich dopisano Dzień Wypędzonych, który obchodzony będzie 5 sierpnia.

Rosja jest na razie w drodze do europejskiej spójności, ale też swój kalendarz ma, a najważniejsze w nim, nowe święto dopisane parę lat temu, także upamiętnia wypędzonych : w dniu 4 listopada obywatele Federacji Rosyjskiej świętują rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla, przy okazji wyklinając parę następnych pokoleń polskich bohaterów narodowych.

Jakkolwiek rosyjski 4 listopada jest świętem radosnym a niemiecki 5 sierpnia to święto smutne, coś je przecież łączy, coś ważniejszego niż różnice plemienne, odmienność obyczajów i tradycji kulturowych Germanów i Słowian.

Z pewnością uda się oba pozostawić w przyszłym, wspólnym
europejskim kalendarzu, by upamiętniały wspólną przeszłość
sąsiadów tego pokracznego bękarta Traktatu Wersalskiego, słusznie zwanego Saisonstaat, z którym więcej już kłopotów wówczas nie będzie.

Już ich nie ma.

Nie było transmisji sejmowej debaty nad nowym państwowym świętem Rzeczypospolitej Polskiej.

Trzyzdaniowy tekst ustawy nie zmieścił się na łamach gazet, które obszernie informowały o decyzjach Dumy i Bundestagu w sprawie świąt państwowych.

Kim byli, o co walczyli, za co i z czyjej ręki umierali, przez kogo - i dlaczego - zostali wyklęci, przeciętny wiekiem i wykształceniem Polak nie wie dziś nic.

Do polskiego Święta Żołnierzy Wyklętych pozostały zaledwie dwa tygodnie - ale o tym, jak zamierza je uczcić Pierwszy Obywatel, reprezentant majestatu Rzeczypospolitej z woli narodu, a jak polski rząd, nie mamy żadnych informacji.

To będzie dzień powszedni, nie wolny od pracy dla tych, którzy ją mają, nie wolny od nauki w szkołach, gdzie na razie uczy się jeszcze historii Polski, nie wolny od przygotowań kulinarnych do Tłustego Czwartku i od sporów codziennych - bo jest przecież o co się spierać.

Choćby o to, czy nie za dużo mamy tych świąt i rocznic, które rodzą poważne problemy społeczne i nie służą dobrze naszemu wizerunkowi, szczególnie w oczach najbliższych sąsiadów ?

Świętować może sobie każdy u siebie, co chce i jak chce.
Państwo mamy świeckie.

Brak głosów