kuku na muniu

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Nie chce mi się sprawdzać, czy obecna konstytucja zapewnia (?) obywatelowi prawo do wypoczynku, podobno zresztą ma być niebawem zmieniana, ponieważ niezmienna konstytucja mojego organizmu jest taka, że jak się zmęczy, to wypocząć musi, choćby i niekonstytucyjnie - a zmęczony jestem potwornie.

Niestety, wypoczywanie też mnie męczy - może dlatego, że nie mogę pograć w piłkę a co najwyżej na skrzypcach (co dla człowieka głuchego jest przeżyciem równie bolesnym, jak dla jego sąsiadów), a gdy zasnę, nachodzą mnie straszne mary : sędzia w łańcuchu, prezydent bez wąsów, kalekie dzieci i uśmiechnięci politycy - co też powoduje zakłócenia nocnego miru domowego w sąsiedztwie, choć a capella.

Dziś udało mi się jednakowoż wypocząć kulturalnie, przy telewizorze, w którym pojawił się pan profesor Miodek - mogłem więc na chwilę zapomnieć o innych profesorach, których mi teraz ciągle pokazują, i posłuchać polszczyzny niegdyś uchodzącej za normalną, a także zamyślić się nad etymologią czasownika "omieszkać" (na którym zagięła pana profesora pewna młoda telewidzka, i została przezeń za to nagrodzona !).

Wypocząwszy, powróciłem do stanu normalnego i jąłem się zastanawiać nad tym co obejrzałem, bo percepcję mam taką, jaką (niektórzy) Rosjanie nazywają "l'esprit d'escalier".

I oto dostrzegłem, że w trakcie programu nie udało się uczestnikom precyzyjnie sformułować dwóch definicji : jako tako, przeważnie mętnie, objaśniali treść pojęcia "MITOMAN", natomiast z ustaleniem, co to jest właściwie "KUKUNAMUNIU" trudności miał nawet sam prowadzący, który nie zauważył, że mitoman = osobnik mający kuku na muniu.

Sprawa jest mi bardzo bliska i ma aspekt polityczny, więc poświęcę jej kilka zdań, za które z góry przepraszam.

Zwrot "kuku na muniu" pochodzi z potocznej, przedwojennej polszczyzny, której użytkownicy czerpali obficie z mowy dziecięcej nie wskutek zdziecinnienia, ale w przypływach dobrego humoru, który miewano częściej i w nieco lepszym gatunku niż obecnie.

"Kuku" oznaczało guza ("bubę") albo skaleczenie, słowem - efekt mechanicznego urazu; ten, o kim mówiono że ma kuku na muniu (dziecięce zdrobnienie brzydkiego słowa "mózg", prawdopodobnie wymyślone przez Adolfa Dymszę), mógł być nazwany po prostu wariatem - ale żartobliwy eufemizm, wzmocniony gestem (palec wskazujący przyłożony do skroni, w drodze do czoła, w które pukano się znacząco gdy ktoś przejawiał symptomy obłędu lub niedorozwoju umysłowego),
był niewątpliwie uprzejmiejszy.

Postęp cywilizacji sprawił, że z guzów na mózgu żartować nie wypada i żadne pieszczotliwe zdrobnienie nie wchodzi w rachubę - dlatego organiczna lub pourazowa dysfunkcja intelektualna nazywana jest inaczej : kopnięty, pogięty, szurnięty itp. czyli mający nierówno pod sufitem osobnik nadal jest postrzegany jako ofiara defektu, za który nie ponosi osobistej odpowiedzialności - i akceptowany wraz z tym bogactwem inwentarza (niekoniecznie z entuzjazmem).

"Mitoman" natomiast to dziś potoczny, pejoratywny epitet,
stosowany - poza psychiatrią - w celu stygmatyzacji osób, mających w jakiejś spornej sprawie odmienne poglądy - a że spraw spornych jest w Polsce pod dostatkiem, każdy ma szansę zostać nazwany mitomanem, jeśli sformułuje albo powtórzy jakąkolwiek wyrazistą opinię wobec oponenta.

Zarządzanie zasobami ludzkimi, złożonymi z mitomanów oraz takich, co mają jakieś kuku na swoim muniu nie jest łatwe.

Zwłaszcza, gdy rozwiewają się mity i ubywa szczebiocącej dziatwy - czasem nawet z woli mamusi.

Może dlatego zarządzający wyglądają na coraz bardziej zmęczonych, czasem nawet zniechęconych ?

Mam nadzieję, że to dobry prognostyk.

Brak głosów

Komentarze

Już tylko mitomani widzą, że choroba zwana cywilizacją POstępową przeszła ze stadium kukunamuniu do stadium kukubezmuniu.
Teraz i matolizm będzie cnotą.

Vote up!
0
Vote down!
0
#321680

Dla jasności wywodu pozwolę sobie zauważyć, że najbardziej zapracowani, nierzadko ponad siły, są w Polsce producenci i kolporterzy mitów oraz tacy, co to lubią innym zrobić kuku, choćby i gratis.

Póki nie spoczną, będzie - jak jest.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#321743

Nie Pan jeden nie słyszy tego co gra (w przeciwieństwie do "zachwyconych" domowników i sąsiadów). Ludwik van Beethoven tez był głuchy a jak grał i komponował :)

W naszej regionalnej odmianie kuku na muniu, zamiast stukania się palcem w czoło, robimy ruchy okrężne palcem wskazującym koło skroni. Wymowa pozostaje ta sama.

Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#321749

 

Od kiedy tw prof.Miodek usilowal mi udowodnic, że nie bylo Zwiazku Sowieckiego, tylko Związek Radziecki, nie moge słuchac tego "autorytetu' watpliwego autoramentu.

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#321756