"The Economist": zagrożenie konfliktem nuklearnym jest największe od 25 lat

Obrazek użytkownika Anonymous
Nazwa serwisu: 
wp.pl
Cytat: 

Gdy w kwietniu 2009 roku Barack Obama zapowiadał w Pradze stopniową redukcję głowic nuklearnych aż do całkowitego wyrzeczenia się broni atomowej w przeciągu jednego pokolenia, rozbudził nadzieję na globalne rozbrojenie do tego stopnia, że kilka miesięcy później odbierał Pokojową Nagrodę Nobla. Magazyn "The Economist" sprawdził, ile zostało z tamtych nadziei.
Mniej głowic, więcej zagrożenia

Jak ocenia "The Economist", broń jądrowa w krótkim czasie stała się atrakcyjnym narzędziem dla wzmocnienia pozycji dwóch państw, których konwencjonalne armie nie należą do najsilniejszych. "Broń jądrowa pozwala Korei Północnej zastraszać i podkopywać podstawy (bezpieczeństwa) dużo silniejszego sąsiada, a nawet grać na nosie Stanom Zjednoczonym. Jedną z przyczyn, która każe Chinom wysyłać żywność i energię do Korei Północnej, jest strach o to, co stałoby się z arsenałami atomowymi w obliczu upadku reżimu Kimów" - czytamy w magazynie.

Kolejnym państwem, które w podobny sposób chce umacniać swoją pozycję, jest Iran, od lat pracujący nad atomową technologią.

Jeszcze jednym państwem, od którego może zacząć się atomowy konflikt jest Pakistan. Jak wskazuje "The Economist", w czasie kryzysu systemy krótkiego zasięgu wyposażone w nuklearne głowice mogą trafić do dowódców polowych. Część kadry oficerskiej tego kraju ulega islamskiej radykalizacji, a w siłę rosną ugrupowania dżihadystów, które mogą potencjalnie nawiązać z nimi współpracę.

Właśnie z powodu tych krajów dzisiejsza "nuklearna rzeczywistość" jest dużo mniej stabilna niż zimnowojenna. Wówczas mieliśmy do czynienia z dwoma wrogimi obozami, które - choć dysponowały kilkakrotnie większymi arsenałami niż dziś - starały się jednak utrzymać status quo. Kryzysy zażegnywano w racjonalny sposób, liderzy USA i ZSRR wyjaśniali wątpliwości za pomocą "czerwonej linii", a gwarancja nuklearnej odpowiedzi na każdy atak tego typu skutecznie odwodziła obie strony od użycia atomowej broni.

Zdaniem prestiżowego magazynu także dawne metody nuklearnego odstraszania niekoniecznie muszą sprawdzać się dziś, bo niektóre dwu- i wielostronne porozumienia wygasły, przestały być przestrzegane lub są podważane. Dotyczy to nawet państw o największym atomowy potencjale - w ubiegłym roku zakończyła się prawna współpraca Waszyngtonu i Moskwy w celu zabezpieczania radioaktywnych materiałów przed niepowołanymi rękami.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)