Czy ktoś, schowany za prezerwatywą kamery, ukryty w wyizolowanym od świata zewnętrznego studio radiowym, mający za sobą wsparcie niedźwiedzi i tygrysów, czujący się przez to bezkarnym, wylewający litry wirtualnych szczyn i gówna na to co innym jest ważne może sobie chodzić w glorii i uznaniu a ktoś, kto mu wylewa na łeb kubeł kału ma być uważany za bandytę ściganego przez policję? Niby dlaczego?
...