To prawda, że postkomuniści dobijają media publiczne, ale w końcu dziwne by było, gdyby nie spłacali długu wobec mediów komercyjnych, które przy obalaniu kaczyzmu grały wiodącą rolę. Coś więc za coś.
Zresztą chodzi nie tylko o obalanie kaczyzmu, ale i przy okazji komunizmu, bo przecież środowiska postkomunistyczne uważają się za te, które przyczyniły się do bezkrwawego przejścia od reżimu...