Chuligan z ochotą pobije słabszego, ale silniejszemu woli się przypodobać, od silniejszego – bez kwiknięcia – weżmie po mordzie. Na ringu typowym przykładem chuligana był Andrzej Gołota. Z wielkim animuszem okładał słabszych, a przed potencjalnie silniejszymi, lub takimi, o których słyszał, że mogą być silniejsi – uciekał. W ten sposób szybciutko dał się znokautować Lewisowi, a przed słabnącym, ale ciągle jeszcze groźnym, Mike Tysonem po prostu uciekł z ringu.