Z SKW wyparowały tajne dokumenty

Obrazek użytkownika kura domowa
Artykuł

Płk Grzegorz Nawrocki, jeden z szefów kontrwywiadu wojskowego, zgubił tajne dokumenty. W SKW szerzy się pijaństwo, a do służby rekomendowany jest narkoman, syn wysokiego rangą prokuratora – alarmują pracownicy SKW i zawiadamiają prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oraz NIK. „Gazeta Polska Codziennie” dotarła do szczegółów tej bulwersującej sprawy.

Założony przez Antoniego Macierewicza kontrwywiad wojskowy był elitarną służbą, do której trafili najlepsi żołnierze służb specjalnych i urzędnicy. Po objęciu rządów przez Platformę Obywatelską w SKW przeprowadzono totalne czystki, a na kierowniczych stanowiskach znaleźli się zaufani ministra Pawła Grasia.

Alkoholowe libacje

Płk Grzegorz Nawrocki, jeden z naczelników w Biurze Pełnomocnika Ochrony i Bezpieczeństwa Wewnętrznego, pracując w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, miał zgubić tajne dokumenty.

Zdaniem naszych rozmówców, ścisłe kierownictwo SKW czuje się zupełnie bezkarnie.

– Szef SKW Janusz Nosek ma nad sobą parasol ochronny Pawła Grasia, z którym znają się z Krakowa. Janusz Nosek pracował najpierw w krakowskiej delegaturze Urzędu Ochrony Państwa, a później w ABW. W tym czasie Paweł Graś był lokalnym działaczem politycznym – mówi nasz rozmówca z SKW.

Pracownicy SKW opowiadają "Codziennej" o licznych skandalach z udziałem szefów SKW.

– Tajemnicą poliszynela są alkoholowe libacje z udziałem gen. Noska. Specjalnie się z tym nie kryją, ponieważ biesiadują na mieście. Często wizyty delegacji zagranicznych przekształcają się w prywatne, kilkudniowe imprezy – twierdzą rozmówcy "Codziennej". Podają konkretne przykłady: wizyta przedstawicieli Korei Płd. i Słowacji w rzeczywistości była kilkudniową bibą na koszt państwa, w której wzięli udział gen. Nosek z żoną i jego najbliżsi koledzy z osobami towarzyszącymi.

Narkoman do SKW

W pismach do prokuratora generalnego i prezesa Najwyższej Izby Kontroli pracownicy SKW alarmują o wywieranych naciskach w związku z przyjęciem do pracy Bartosza Staszaka, syna prokuratora Marka Staszaka, odpowiedzialnego w Prokuraturze Generalnej m.in. za stosowanie podsłuchów i operacji specjalnych.

Rozmówcy "Codziennej" twierdzą, że ta sprawa ma związek z żoną gen. Noska, która pracowała w spółce Marka P., pełnomocnika instytucji kościelnych w komisji majątkowej (zajmowała się zwrotem majątku kościołom i zakonom). Marek P., były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, a prywatnie bliski znajomy gen. Noska, został aresztowany we wrześniu 2010 r. pod zarzutem wielomilionowych oszustw.

„W SKW wielokrotnie ponawiano próbę przyjęcia do pracy Bartosza Staszaka – syna Prokuratora Prokuratury Krajowej Marka Staszaka (związanego z Polskim Stronnictwem Ludowym – przyp. red.). Zgodnie z obiegową wiedzą, po aferze z mieniem kościelnym żonie gen. Noska załatwiono pracę w Ministerstwie Rolnictwa. W zamian za to gen. Nosek zobowiązał się do przyjęcia do pracy Bartosza Staszaka. Z uwagi na fakt, że ww. był karany za przestępstwa związane z narkotykami, początkowo został przyjęty do Służby Kontrwywiadu Wojskowego jako pracownik cywilny. Po wcześniejszym zatarciu kary gen. Nosek wydał polecenie przyjęcia go do SKW w charakterze funkcjonariusza. Do chwili obecnej to się jednak nie udało, ponieważ w badaniach przeprowadzonych przez Wojskową Komisję Lekarską w Poznaniu stwierdzono obecność narkotyków w moczu ww. Pomimo tego gen. Nosek kilkakrotnie wydawał polecenie ponownego skierowania Bartosza Staszaka na kolejne badania. Każdorazowo stwierdzono obecność narkotyków i każdorazowo SKW płaciło za te badania” – napisali pracownicy SKW w piśmie do prezesa NIK i prokuratora generalnego.

Całość tekstu w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”

 

http://wolnapolska.pl/index.php/Bezpieczeństwo/2011091914574/qcodziennaq-wyparoway-tajne-dokumenty/menu-id-312.html 

Brak głosów