Była kiedyś taka gadzinówka, organ MO i mendziarni wszelakiej. Resortowe rzygowiny, które jednak trafiały też do kiosków, żeby sobie jakiś ORMO-wiec mógł kupić i pomarzyć o dużej pale. Było to w sumie dosyć groteskowe, bo w latach 70-tych żyła cała masa ludzi pamiętających przedwojenne czasy, ale i okupację, nie mówiąc o latach terroru 45-56 i dla nich taki tytuł kojarzył się wybitnie...