Zwykło się mówić, że "każda kolejna władza stara się przejąć publiczną telewizję". To prawda. Tylko że w wypadku władz niepostkomunistycznych te starania nigdy nie kończyły się sukcesem. Z perspektywy 20 lat jawią się one jak mozolne zdobywanie warownych fortów twierdzy Verdun. Na forty takie, wkopane kazamatami głęboko w ziemię, udawało się czasem szturmującym wedrzeć, sukces jednak zwykle ograniczony był do usadowienia się na żelbetowym pagórku – wejście do właściwego fortu było nie do sforsowania. Po zmroku przyczajeni obrońcy spędzali szturmujących z dachu granatami i tyle było.