Tusk w koszuli bez krawata znów występuje w roli "charoszyj gospodzin", w scenach przypominających władczego Putina. Zarządza, obsabacza ministrów, tłumaczy pogania do roboty, jak światowiec wskazuje deadline, grozi palcem zniecierpliwiony i groźnie marszczy brew...

Pustkę budżetu cudownie zamienia w hojną pomoc dla poszkodowanych przez ostatnie nawałnice. Po pół miliona na województwo łódzkie...

Mijają dni, tygodnie, za chwilę minie kolejny rok..., że tak sobie sparafrazuję starą melodię, a tu nie ma nowego rządu, Sejm nie obraduje, nikt nie pracuje nad reformami, wszystko stoi. Tymczasem co się dzieje?

Z jednej strony Tusk umacnia swoją nieformalną koalicję z SLD, a Miller raz jeszcze publicznie wyraża podziw wobec niego. Za co Miller tak podziwia Tuska? Za to, że tak zgrabnie zamiótł...

Wysłuchałem ledwo-ledwo ględzenia Tuska o "reformie lekowej" (tj. oszczędzaniu na chorych) i nic mnie nie dziwi, bo jest on z drużyny tych polityków, którzy - uzależnieni od urzędasów - bronią ich "dzieła" niczym Częstochowy, a psy wieszają na lekarzach i aptekarzach, wmawiając pacjentom, że nic złego im się nie dzieje.

A w mojej głowie ciągle się kołacze wspomnienie wczorajszych "Rozmów...

To Tusk stoi na czele frontu obrońców Sawickiej! Na czele obrońców przestępcy korupcyjnego! Bo czy była posłanka PO została skazana, czy nie? Ma wyrok, 3 lata więzienia. To nie żaden romans, tylko ponury kryminał. A kiedy zaczynałem dzień, myślałem, że to TVN tworzy pierwszy front obrony skazanej posłanki PO, Beaty Sawickiej. Jak można w żywe oczy tak kłamać i powtarzać odrzuconą przez sąd...