Prezydent - brat łata. Uhonoruje działacza narodowego, z Żydami świece zapali, Barbara Czapska

Obrazek użytkownika ciociababcia
Inne

Jeden z powszednich dni prezydenta - wtorek 3 grudnia. W ciągu dnia Bronisław Komorowski spotyka się z Komitetem Budowy Pomnika Wojciecha Korfantego - działacza narodowego ze Śląska, by wieczorem zapalić z Żydami świece chanukowe. Wilk syty i owca cała. Tylko Tusk na tym cierpi.

We wtorek 3 grudnia w Pałacu Prezydenckim Bronisław Komorowski spotkał się z członkami Komitetu Honorowego Budowy Pomnika Wojciecha Korfantego w Warszawie. W czasie spotkania wręczono prezydentowi akt powołania Komitetu Honorowego, a sam prezydent doceniając Wojciecha Korfantego - członka endeckiej Ligi Narodowej i działacza narodowego na Śląsku powiedział : - Tu się kryje wielkie źródło i patriotyzmu polskiego, i pracy polskiej. Myślę, że Wojciech Korfanty jest właśnie takim przypadkiem miłości nieodwzajemnionej.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem w Belwederze miała miejsce uroczystość zapalenia świec z okazji żydowskiego święta Chanuka. Bronisław Komorowski zaznaczył, że zapalenie świec chanukowych to początek spotkań z mniejszości religijnymi i narodowymi, "by pokazać całej Polsce piękno różnorodności i to, co stanowi jednak wspólnotę myślenia o świecie".

Obserwując z pozoru sprzeczne działania prezydenta i jego ostatnie posunięcia, także te typowo polityczne, można odnieść wrażenie, że do serca wziął sobie hasło "prezydenta wszystkich Polaków" i chce być takim dobrym carem - batiuszką.

Wydawałoby się, że nawet zrobi krok w tył, jeśli chodzi o protokół i hierarchię, bowiem spotka się "tylko" z wiceprezesem PiS Adamem Lipińskim w sprawie Ukrainy, byleby tylko wypełniać stale rolę, którą sobie konsekwentnie założył - nie tylko ojca narodu i męża stanu, ale takiego przysłowiowego brata - łatę, który rządzi, ale łączy, a nie dzieli.

Politolodzy już trąbią, że to strategia na tyle skuteczna, żeby zapewnić sobie reelekcję na drugą kadencję. To niewątpliwie też problem dla Tuska, gdyż jeśli Platforma Obywatelska przegra wybory do Sejmu, były premier ustawi się w kolejce na spotkanie do Pałacu Prezydenckiego być może już nie poza kolejnością, a wtedy Komorowski co wielce prawdopodobne pokaże mu królewski lwi pazur.

Tusk dziś dla ogromnej części społeczeństwa ma coraz większe i groźniejsze słynne już "wilcze oczy", natomiast Komorowski w powszechnym odczuciu jest co najwyżej fajtłapowatym, ale nieszkodliwym pluszowym misiem.

Barbara Czapska
Źródło i fot. prezydent.pl

http://prawy.pl/z-kraju/4398-prezydent-brat-lata-uhonoruje-dzialacza-narodowego-z-zydami-swiece-zapali

Brak głosów