PiS wita się z gąską?

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł

Zbyt entuzjastyczne komentowanie ostatnich sondaży, wskazujących nieznaczną przewagę PiS nad Platformą, może okazać się niebezpieczną pułapką, przez którą partia utknie na dobre w opozycji – ostrzegają politolodzy.

               

W ciągu kilku ostatnich tygodni polityków opozycji zelektryzowały sondaże wysuwające Prawo i Sprawiedliwość na pozycję lidera. Nie są to duże różnice. Ostatni sondaż TNS wskazuje zaledwie 3-proc. przewagę partii opozycyjnej nad rządzącą. Już jednak pojawiają się głosy wieszczące zwycięstwo PiS, mimo że do wyborów terminowych jeszcze dwa lata. Nawet jeśli doszłoby do samorozwiązania Sejmu, to obecne wyniki nie dają ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego takiej przewagi, która oznaczałaby większość pozwalającą na samodzielne rządzenie. Sam prezes partii przyznaje szczerze, że nie poparłby takiego wniosku. Być może PiS tak naprawdę wcale nie zależy na tym, żeby rządzić. Przez sześć lat politycy tej partii zdążyli się już przyzwyczaić do zasiadania w opozycyjnych ławach.

Politolog Marcin Palade, komentując ostatnie badania opinii publicznej, z pewną dozą sceptycyzmu odnosi się do reakcji na nie. – Sondaże, które obserwujemy od kilkunastu dni, pokazują nieznaczną przewagę Prawa i Sprawiedliwości nad Platformą Obywatelską. Biorąc jednak pod uwagę błąd statystyczny przy tej wielkości próby, oznaczają one, że równie dobrze kilkoma punktami procentowymi może prowadzić Platforma. Dopiero przewaga wynosząca przynajmniej siedem punktów procentowych dawałaby podstawę do tego, aby stwierdzić, że PiS prowadzi w sondażach. Ale to, co obecnie oglądamy, jest dobrym materiałem wpisującym się w ukształtowany już obraz prawicowej klasy politycznej – ocenia. Jego zdaniem, pod wpływem impulsów sondażowych można zaobserwować zachowania polityków prawicy i sprzyjających im dziennikarzy przez analogię do dwóch minionych dekad. Zarówno w przypadku Porozumienia Centrum, ZChN, AWS, jak i obecnie PiS mamy do czynienia z witaniem się z gąską. – Mamy do czynienia z eksplozją optymizmu i przekonania, że sprawy potoczą się już tylko w pożądanym kierunku. A przecież zgodnie z kalendarzem wyborczym jesteśmy dopiero na półmetku obecnej kadencji. Przy tej dynamice zmian, które obserwujemy w ostatnich tygodniach i miesiącach, prognozowanie rozwoju sytuacji do wakacji wydaje się zadaniem niezwykle trudnym. A co tu mówić o roku czy dwóch latach – wskazuje Palade.

Z czym i z kim do władzy

Politycy PiS – jego zdaniem – powinni w pierwszej kolejności poważnie zająć się analizą, dlaczego po sześciu latach rządów Donalda Tuska ich partia nie jest w stanie przyciągać nowych wyborców. Można spodziewać się, że wynik w sondażach PiS to wciąż tylko twardy elektorat prawicy. Rozszerzenie bazy poprzez nieustanne powtarzanie: „Jesteśmy pierwsi w sondażach” czy „Wygramy”, może okazać się działaniem jednak mało efektywnym. – Częściowo jest to odreagowywanie pasma porażek po 2007 roku. Ale marketing polityczny nie zastąpi oczekiwania na odpowiedź na dwa podstawowe pytania dla aspirującej do władzy partii Jarosława Kaczyńskiego. Pierwsze brzmi „z czym”, a drugie „z kim” zamierzają zmienić Polskę? I właśnie od rzeczowego przedstawienia szerokiej oferty programowo-personalnej zależy to, czy PiS będzie systematycznie umacniało się w sondażach. Płytki przekaz spowoduje nie tylko brak otwarcia na nowy elektorat, ale może wzbudzić niechęć części dotychczasowego – uważa Marcin Palade. Zwłaszcza że oprócz chętnie wykorzystywanych marketingowo wydarzeń, są również porażki, wiele mówiące. – W wyborach uzupełniających w Żaganiu PiS nie wystawiło listy do rady miasta, a dwa komitety kojarzone z centroprawicą otrzymały łącznie tylko 13 proc. i nie będą mieć żadnego przedstawiciela. Także w wyborach na burmistrza miasta do drugiej tury nie wszedł nikt kojarzony z prawicą czy samym PiS. Z trąbieniem o sukcesie warto się więc powstrzymać – dodaje politolog.

Podobnego zdania jest dr Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Oczywiście dla partii, która tkwi w opozycji od 6 lat, chwilowe liderowanie w sondażach może być pozytywnym sygnałem. Jednak ekspert radziłby politykom PiS powściągliwość i pokorę w komentowaniu wyników sondaży. – Mamy tu do czynienia z dwoma aspektami. Po pierwsze, PiS jest partią, która od dawna już nie była u władzy, więc sondaże wskazujące nawet niewielką przewagę są znakiem, że jednak ta wygrana nie jest niemożliwa. Po drugie, do tych ostatnich wyników badań należy podchodzić realistycznie. PiS nie zyskało nowego elektoratu. Straciła go natomiast Platforma, więc aktualne sondaże są raczej złym sygnałem dla PO niż dobrym dla PiS – analizuje politolog.

Paulina Gajkowska/Nasz Dziennik

Źródło: http://www.naszdziennik.pl/wp/33601,pis-wita-sie-z-gaska.html

    

0
Brak głosów