Magdalena Ziętek-Wielomska Kto powinien bać się polskiej prawicy?

Na postawione w tytule tego tekstu pytanie, sama prawica prawdopodobnie by odpowiedziała: komuniści. A moja odpowiedź jest zgoła inna: Polska. Z prawicą natomiast zgodzić się mogę w jednej kwestii: Polska odłogiem stoi. Różnimy się jednakże w kwestii diagnozy tej tragicznej sytuacji.
Przedstawiciele środowisk „prawdziwie-patriotycznych” słusznie wskazują na to, że Polską rządzą ludzie, którzy jej nie służą. Taki stan rzeczy wynika, ich zdaniem, z jednej podstawowej przyczyny: rządzący to „komuchy”. Nie jest to kategoria jednolita, gdyż należą do niej różne podgrupy. Do najważniejszej należą oczywiście ci, którzy w PRL byli czynni w służbie państwowej. Przynależący do tej grupy „komuchów”, poprzez fakt swojej „kolaboracji” z PRL są już na trwałe zdrajcami, rzekomo zdolnymi tylko do szkodzenia państwu polskiemu. Drugą kategorią są dzieci „komuchów”, które dobrze się ustawiły w nowym systemie – oczywiście dzięki pozycji ich rodziców. Ich szkodliwość polegać ma tym, że zostali moralnie zdegenerowani przez swoich moralnie zdegenerowanych rodziców-komuchów. Oni także stanowią więc podkategorię „komuchów”. Trzecia grupa to rzekomi agenci Rosji, a Rosja to „komuchy”, więc wychodzi na to, że oni także są „komuchami”. Ostatnia, czwarta grupa „komuchów” to ci, którzy wywodzą się z opozycji demokratycznej, których rodzice nie „splamili się” kolaboracją z PRL i którym agenturalności na rzecz Rosji zarzucić nie można, ze względu jednak na to, że wchodzą w różne niejasne powiązania z przedstawicielami trzech wyżej wymienionych grup „komuchów”, sami właściwie także stają się „komuchami”. Do tej ostatniej grupy należy spora część polityków PO. Dla środowisk epatujących swoim „prawdziwym patriotyzmem” walka o Polskę sprowadza się więc do walki z „komuną”, a konkretnie do walki z „komuchami”. Postulatem przedstawicieli polskiej prawicy jest więc wymiana „komuchów” na ludzi, którzy żadnym „komunizowaniem” się nie splamili. Co ciekawe, światopogląd taki wyznawany jest przez zwolenników tak rzekomo odmiennych formacji, jak PiS i Ruch Narodowy.
Analizując świat ideowy polskich antykomunistów-patriotów nie trudno dostrzec, że opiera się on na wierze w dialektykę heglowską, a konkretnie na przekonaniu, że postęp wiedzie przez negację negacji. Tak jak komunizm był negacją suwerennej II RP, tak negacja komunizmu (antykomunizm) ma rzekomo doprowadzić nas do punktu wyjścia. Komunistów i radykalnych antykomunistów połączyła wiara, że odsunięcie od władzy tych „złych” przyniesie lepszą przyszłość. Dla komunistów byli to „burżuje”, dla radykalnych antykomunistów są to „komuchy”. Podobnie jak komuniści, antykomunistyczni dialektycy nie zrozumieli, że drogą negacji do niczego pozytywnego dojść się nie da, co najwyżej można pogłębić stan destrukcji.
http://www.socjocybernetyka.pl/
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 378 odsłon
Komentarze
Ciekawy tekst - polecam
1 Kwietnia, 2015 - 00:14