Jak to z Ogniem bylo naprawde

Obrazek użytkownika obiboknawlasnykoszt@tlen.pl
Artykuł

Autor Wlodzimierz Godlowski Opublikowane w siedmiu czesciach pt. "Jak to z Ogniem bylo naprawde" w soc.culture.polish na poczatku czerwca 1998 roku. Jak zapowiadalem udalo mi sie dotrzec do materialow dotyczacych Ognia. Pierwsza z pozycji stanowi ksiazka Stanislawa Walacha "Byl w Polsce taki czas"(1). Autor uczestniczyl w walkach z Ogniem jest mu wiec nieprzychylny. Jednak publikuje on szereg istotnych dokumentow w aneksie - na przyklad DZIENNIK OGNIA (a dokladniej jego odpis z rozszyfrowaniem skrotow - oryginal zaginal) - przy czym rzetelnosc tego aneksu nie jest kwestionowana ani przez zwolennikow, ani przez przeciwnikow Ognia. Autor co prawda znieksztalca niektore fakty jednak mozna to zweryfikowac na podstawie odtajnionych materialow archiwalnych (glownie UBP). Takiej krytycznej analizy dokonal Boleslaw Deren w ksiazce Jozef Kuras "Ogien" Partyzant Podhala(2) - Wydawnictwo i drukarnia Secesja Krakow 1995. Autor zamieszcza wykaz dostepnych dokomentow. Ponadto zebral relacje swiadkow. Udalo mi sie tez osobiscie zweryfikowac pewne informacje (oczywiscie w malym stopniu) od ludzi pochodzacych z tego terenu. Postaram sie przekazac najwazniejsze moim zdaniem informacje (zarowno korzystne, jak i nie korzystne dla OGNIA i jego ludzi) ograniczajac tutaj swoj komentarz do minimum. Czym faktycznie jest dzienik Ognia - otoz sa do prawie wylacznie skrotowe - nawet niepelnozdaniowe notatki z olbrzymia iloscia skrotow utrudniajacych czytanie tekstu (Walach skroty rozszyfrowuje wedlug Derenia w zasadzie poprawnie). Nie ma tam komentarzy "pamietnikarskich ognia", ani szczegolowych opisow wydarzen. Nie ma wiec w Dzienniku Ognia opisu iz przerzucal Zydow za granice i zamiast to zrobic ich rozstrzelal. Takiej zbrodni nie zarzucil mu tez Walach. To samo dotyczy rzekomego zastrzelenia nauczycielki w Rabce przy okazji czego mialyby zostac zastrzelone jakies dzieci. W SWIETLE TEGO STWIERDZAM, ZE NIE MA ZADNYCH PODSTAW DO TWIERDZENIA ZE TAKIE WYDARZENIA WOGOLE MIALY MIEJSCE. Na podstawie dostepnych dokumentow postaralem sie tez ustalic jakie ew. wydarzenia mogly byc inspiracja do takich zarzutow - i o tym napisze pozniej - jednak zaproponowana przeze mnie identyfikacja bedzie niepewna poniewaz wydarzenia byc moze przedstawialy sie zupelnie inaczej. Teraz kolejna sprawa z dziennikiem. Zawiera on przewaznie zapiski typu 17 IV Rozbicie UB Nowy Targ, dowodca Jastrzab,wykonal Marek. 1.Gadowski,kierownik PUBP. 2.Kosztylo,Ukrainiec,PPR. 3.Reichel,Zyd,PPR. 4.Steskal,konfident niemiecki. 5.Burzynski Julian,Zyd kierownik I Sekcji 18 IV Rozbrojono MO Bukowina. 18 IV Oboz Kolasowki do 23 IV. Ogien podawal zawsze(?) narodowosc jesli chodzilo o osoby innej narodowosci niz polska. Dotyczylo to Zydow, Ukraincow, Slowakow, "Ruskich", - Niemcow juz nie bylo. Natomiast nie zawsze podawal w przypadku skazanych (nie tylko na kare smierci, na ogol bylo to upomnienie kontrybucja lub banicja) przyczyny wyrokow. Dotyczylo to takze Zydow, w zwiazku z tym pojawiaja sie zapisy 1 konfident UB Krakow (Ogien nie podal nazwiska) (13 IV 1946) 5VI NR 4 sZAFLARSKI bARTLOMIEJ 12 VI (data wykonania?) 5VI NR 5 Zagorska Julia, Kalafut 12 VI (to oczywiscie tylko przyklady) W zwiazku z tym nie moga dziwic zapisy typu 29 X (1946) 2 Zydow w Krakowie - Lipnicki, Grunbaum !! Jesliby przyjac ze zostali zastrzeleni za to, ze byli Zydami, to trzebaby przyjmowac, ze zastrzeleni Polacy, gdy nie podaje sie przyczyn, zostali zastrzeleni za to, ze byli Polakami - przeciez to absurd. Wiecej, znajduja sie tez w dzienniku zapisy 21 II (1945) Handlarz zlotem z Warszawy - Zemsta Tymczasem chodzi tu o prywatny rabunkowy mord "Zemsty", ktory za morderstwa i rabunki zostal na polecenie Ognia rozstrzelany. Podobnie wyglada caly dzienik - niedowiarkow zapraszam do osobistego sprawdzenia w podanym wyzej zrodle. TAK WIEC W SWIETLE DZIENNIKA OGNIA (I INYCH ZNANYCH MI ZRODEL) ZARZUT, ZE OGIEN MORDOWAL ZYDOW ZA TO, ZE BYLI ZYDAMI, ROWNIEZ NIE ZNAJDUJE UZASADNIENIA. Kim byl Jozef Kuras "Ogien". Urodzil sie 23 X 1915 w Waksmundzie. Rodzina byla bardzo aktywnie zaangazowana w ruch ludowy i z tego powodu byla w konflikcie zarowno z wladzami sanacyjnymi, jak i z miejscowym proboszczem. Bogdan Nurski (3): "Zmobilizowany 23 sierpnia 1939 roku, Jozef Kuras walczyl w kampanii wrzesniowej w I Pulku Strzelcow Podhalanskich. Jednostka zostala rozbita miedzy Lwowem a Jaroslawem. W pazdzierniku wrocil do Waksmundu". Po kampani wrzesniowej Jozew Kuras probowal przedostac sie na Wegry, ale bez powodzenia i wrocil do Waksmundu. Od razu pojawila sie sprawa Goralenvolku, ktory na Podhalu nie cieszyl sie pokularnoscia. W Waksmundzie przyjely karty G.(oralenvolku) tylko 62 osoby, podczas gdy P.(olskich) wydano 2330. Jest to istotne poniewaz konflikt ten trwal i pozniej. Wlasnie z Goralenvolk'owcow i innych kolaborantow wywodzili sie czesto agenci UB (np. Segutka). Jak sie dowiedzialem podzialy za i przeciw Ogniowi wynikaly glownie z idacych przez pokolenia sporow rodzinnych - i spory te utrzymuja sie do dzisiaj - w Waksmundzie wzmocnione przez to, ze zwolennicy UB otrzymali roznego rodzaju nagrody i gratyfikacje co przelozylo sie prosto na "stan majatkowy". Jozef Koras dosc szybko wszedl w konflikt z wladzami niemieckimi i od czerwca 1941 stanal na czele lokalnej placowki "KONFEDERACJI TATRZANSKIJ" - podziemnej, powiazanej z ludowcami, organizacji zwalczajacej "goralenvolk" goralskimi rekami. Pierwsze proby likwidacji KT nie daly rezultatow - zlikwidowano np. dwoch "turystow" - te same metody stosowalo potem UB - a naprawde niemieckich agentow Benela i Kruszewskiego. Jednak wsypy spowodowane przez agenta Romanowskiego doprowadzily do faktycznej likwidacji KT. Ustalono tez role Jozefa Kurasia w KT i 29 VI (i 4 VII) 1943 Waksmund zostal spacyfikowany przy czym zamordowano ojca , zone i 2,5-letniego syna Ognia. To wyjasnia szczegolnie zaciekla nienawisc Ognia do konfidentow niemieckich (co odnotowuja rowniez zrodla UB). Bogdan Nurski (3) pisze o tym wydarzeniu w nastepujacy sposob: "Waksmundcy donosiciele poinformowali ich o roli, jaka odgrywal "Orzel", wiec odwet rozpoczeli od jego najblizszych. 29 czerwca 1943 roku niemieccy zandarmi, granatowi policjanci oraz cywilni konfidenci napadli w nocy na dom Jozefa Kurasia (73-letniego ojca "Orla"). W domu zastali tez zone "Orla" wraz z 2,5-letnim synkiem Zbyszkiem. Wszyscy zostali zastrzeleni. Potem napastnicy podpalili dom Kurasiow. Gdy "Orzel" dowiedzial sie o zamordowaniu najblizszych, zmienil pseudonim na ten, pod ktorym mial stac sie slawny: "Ogien". Przyjecie tego pseudonimu chyba doskonale odzwierciedla stan, w jakim sie znalazl. Zbedne sa tutaj jakiekolwiek komentarze. Morderstwo dokonane na rodzinie Kurasiow stanowilo prolog do tragedii calego Waksmundu. W niecaly tydzien pozniej wies otoczylo kilkuset esesmanow, zandarmow i gestapowcow. "Czesc ekspedycji obchodzi domy i spedza wszystkich mieszkancow wioski - nie wylaczajac starcow, kobiet i dzieci - na cmentarz, gdzie musza sie oni polozyc twarza do ziemi. Wszystkich wybranych razem z partyzantami pognano do szkoly, ktora zmieniono w miejsce kazni. O godzinie 8 wieczor nastepuje final: (...) rozkazano wszystkim lezacym na ziemi ludziom ukleknac, by na kolanach wysluchali wyroku: 33 osoby skazano na wywiezienie do obozow koncentracyjnych, 5 partyzantow na kare smierci."(5) Rozstrzelano ich na miejscu. Wsrod wywiezionych do obozow znalezli sie bracia "Ognia" - Wojciech i Wladyslaw (zaprzysiezony czlonek Konfederacji Tarzanskiej)" Wspolpraca z AK Po rozbiciu Konfederacji Tatrzanskiej jej resztki nawiazaly wspolprace z AK, poniewaz w 1943 Ludowcy na tych terenach nie utrzymywali wlasnej sily zbrojnej. Poczatkowo kontakty z por. Lechem (ppor. Szczypka) ukladaly sie dobrze. Ogien kierowal oddzialem autonomicznym i zostal szefem sztabu ugrupowania. Niestety Lech przypadkowo zginal. Kolejny dowodca "Zawisza" Krystian Wieckowski probowal obciac "ludowo lewicujace" nastawienie grupy Ognia - i szerzej wszystkich ugrupowanin powiazanych z ludowcami. Doszlo do ostrego konfliktu. Po rozbiciu obozu Zawiszy (zdrada konfidenta Zmiji) nastapil ostateczny rozlam. Zawisza oskarzal Ognia - zostal on w koncu w wyniku dochodzenia uniewinniony (rozkaz Borowego z 13 X 1944). Jednak przedtem Zawisza usilowal zlikwidowac Ognia i staral sie (nie wiadomo czy uzyskal) o wydanie na Ognia wyroku smierci.

 

 

 

Uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele parafialnym pw. Najświętszej Rodziny przy Krupówkach, pod przewodnictwem ks. bp. Albina Małysiaka z Krakowa. - By kochać Matkę Ojczyznę, trzeba Ojczyznę znać, wiedzieć, w jakiej sytuacji dzisiaj się znajduje oraz jaka była jej historia - zaznaczył ksiądz biskup. Hierarcha wskazał na fakt, że od pokoleń Naród Polski odznaczał się szczególnym nabożeństwem do Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, które to nabożeństwo “niczym złota nić wplecione było w historię naszego Narodu”. Podkreślił, że jak przed wiekami, tak i dzisiaj w naszym społeczeństwie potrzebna jest iskra, która obudziłaby uśpiony patriotyzm. Zaznaczył, iż Polacy w burzliwych dziejach Narodu garnęli się do Matki Bożej. Zaakcentował, że od Józefa Kurasia, pseudonim “Ogień”, który na ołtarzu Ojczyzny złożył swoją ofiarę, walcząc z okupantem niemieckim oraz z reżimem komunistycznym, który przystał do prawdziwej Polski i walczył o jej wolność, winniśmy się uczyć ofiary dla Ojczyzny. Na zakończenie homilii ks. bp Małysiak wykrzyknął: “Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska niech żyje!”, w świątyni odpowiedziano: “Niech żyje!”.
Po Eucharystii defilada przemaszerowała przez ulice Zakopanego przed pomnik w parku przy ul. Kościuszki. Odsłonięcia monumentu dokonał prezydent Polski Lech Kaczyński oraz syn “Ognia”, a poświęcenia ks. bp Albin Małysiak.
- Nie zawsze było łatwo być synem “Ognia”. Zawsze byłem dumny ze swego ojca, dzisiaj jestem bardzo wzruszony i szczęśliwy - mówił syn “Ognia” Zbigniew Kuraś, dziękując za Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski “w uznaniu za wybitne zasługi w działalności na rzecz niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej”, którym prezydent uhonorował jego matkę, wdowę po “Ogniu”, Czesławę Bochyńską. Zaznaczył, że jest to odznaczenie szczególne dla wszystkich, którzy walczyli wraz z “Ogniem”.
W przesłaniach na uroczystość, m.in. od Marka Jurka, marszałka Sejmu RP, z mocą podkreślono, że żołnierze “Ognia” przyczynili się do zachowania suwerenności na Podhalu podczas II wojny światowej, ale także po jej zakończeniu, walcząc z systemem komunistycznym narzuconym przez Związek Sowiecki. Podkreślono, że pomnik będzie przypominał chwałę bohaterów, o których przez lata milczano. Dziś Polska spłaca im dług za zasługi w obronie niepodległości Ojczyzny. Składa hołd tym, którzy polegli w walce z reżimem niemieckim i sowieckim w obronie wolności Ojczyzny i wiary przodków.
Organizatorem uroczystości oraz powstania pomnika była Fundacja “Pamiętamy” (dokumentująca i popularyzująca historię walki Polaków o niepodległość i prawa człowieka). W realizację przedsięwzięcia włączył się Urząd Miasta Zakopane.
Po uroczystościach prezydent RP wjechał kolejką na Kasprowy Wierch. Tu, przy tablicy upamiętniającej pobyt w tym miejscu Jana Pawła II podczas pielgrzymki w 1997 roku, złożył kwiaty. Na Kasprowym Wierchu prezydent spotkał się m.in. z Pawłem Skawińskim - dyrektorem Tatrzańskiego Parku Narodowego, Janem Krzysztofem - naczelnikiem TOPR, oraz Tomasem Vancurą - dyrektorem Słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Prezydent w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że przyjechał na uroczystości do Zakopanego “w ramach przywracania pamięci”. - Postać “Ognia” jest postacią wartą upamiętnienia, chociaż wiemy, że do dzisiaj budzi ona różnego rodzaju spory - mówił Lech Kaczyński. Zaznaczył, że nie spodziewał się tak dużej liczby uczestników uroczystości.

 

Całość znajdziemy tutaj:

http://www.irekw.internetdsl.pl/ogien/

Warto poznać całość. Polecam.

Brak głosów