idiotka.pl o " spłachetkach "

Obrazek użytkownika wilre
Inne

 

A mnie boli, bom ja z roli   Autor: Henryk Makowski 15.11.2010

 W raporcie Polityki „O czym milczymy („Polityka” nr 38 z 18 września br) w temacie 5 — „Dlaczego Unia Europejska utrwala skansen na polskiej wsi” — redaktor Joanna Solska znowu przedstawia ułomnie fragmencik polskiej wsi. 
By sensacyjnie problem określić wyszukuje się przeróżne bieda-określenia. Joanna Solska, nie tylko ona, odszukała słowo przestarzałe „spłachetek” i używa na określenie kilkuhektarowego gospodarstwa („spłacheć” to nieduży fragment ziemi). Tyle formalnie. Dopłata do każdego hektara wynosi ca 700 zł rocznie. To trzeba koniecznie napisać. I wówczas będzie prawdziwiej. I to są te miliardy euro płynące na wieś. Żałość ściska i zazdrość. „Stały dopływ pieniędzy”, pieniądze płyną do kieszeni rolników „coraz większym strumieniem” („strumień” to też ulubione określenie wielkości dochodów rolników). Czy honoraria w redakcjach też można określić słowem „strumień”?! 
I wszystko to co płynie strumieniem z unijnej kasy do kieszeni rolników „…bez konieczności spełnienia jakichkolwiek warunków”. Basta, Pani Joanno, znam te warunki biurokratyczne, unijne. Wystarczy pomylić się o część ara, rodzaj upraw – taka biurokracja! A warunki określa sama Unia. Nieco wystopować emocje, fałszują one rzeczywistość. Nie chcę dyskutować o wzroście statystycznym dochodów (!?) o „fundowanej” rolnikom emeryturze (trochę ludzkiej przyzwoitości) — to są tylko gorzkie żale. 
Jeżeli te miliardy, dopłaty, stały dopływ pieniędzy — to dlaczego polska wieś starzeje się, brak następców, ucieczka młodzieży do miast, chętnie sprzedaje się ziemię, nawet dobrej jakości. Nie można wybiórczymi opisami wprowadzać w błąd miejskich czytelników. Od lat piszę, że polska wieś wymaga uporządkowania, a szczególnie jest szkodliwe rozdawnictwo przez Unię wspólnotowych pieniędzy. Wystarczy mieć „spłacheć” ziemi, żeby płynęły unijne pieniądze do królowej, latyfundiów, rolników z kapitałem podstawowym albo tylko za posiadanie ziemi. Tu się zaczyna prawda, a winna jest sztampa Unii i polskich eurodeputowanych!! Aby uzdrowić europejskie rolnictwo — koniecznie trzeba znieść w całej Unii wszelkie dopłaty, dotacje i inne formy ukrytych subwencji, otoczyć, szczególnie małe i średnie gospodarstwa pomocą doradztwa rolniczego, budować potrzebne silosy zbożowe itp. i nareszcie zdefiniować, kto jest rolnikiem (ten kto posiada ziemię i z niej wyłącznie żyje). 
Tylko to trzeba nareszcie zacząć, mieć wiedzę, a szczególnie być przekonanym o potrzebie istnienia małych i średnich gospodarstw jako istotnej formy bycia i trwania w przestrzeni ziemi, trwania ludzi na ziemi, a wówczas pozbędzie się Pani „strachu” o przyszłość polskiego rolnictwa. 
Od lat stoję prawie samotnie w reducie i odpieram ataki, na szczęście mało skuteczne i popisowe, i usiłuję przekonywać i pokazywać polską rzeczywistość… bom z roli i mnie boli pozorne pisanie. 
Rzeczywiście o stanie polskiego rolnictwa nie wolno milczeć, a więc trzeba mówić i równocześnie zacząć naprawę. 
Znam kilka książkowych publikacji francuskich i włoskich na temat potrzeby odbudowy gospodarstw małych i średnich. A u nas pisze się o „spłachetkach”.

Radonice, 21 września 2010

http://www.bunt.com.pl/index.php?module=Pagesetter&func=viewpub&tid=2&pid=352

 

Brak głosów