HONOR 2010 Solidarni z generałem Andrzejem Błasikiem, Dowódcą Sił Powietrznych RP
[quote]Wciąż mam w telefonie SMS-y od Andrzeja
Gdyby systematycznie i rzeczowo przekazywane były informacje na temat toku śledztwa, z całą pewnością uspokoiłoby to emocje społeczne. Brak rzetelnego przekazu tylko je podsyca
Z Ewą Błasik-Kuźmą, siostrą gen. Andrzeja Błasika, Dowódcy Sił Powietrznych, sekretarzem regionalnym Włoskiej Konfederacji Związków Zawodowych CISL, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
Od 22 lat mieszka Pani we Włoszech. Jak katastrofa smoleńska została odebrana w tym kraju?
- Od momentu katastrofy zainteresowanie nią było bardzo duże. We wszystkich mediach o zasięgu ogólnokrajowym katastrofie rządowego tupolewa poświęcono sporo miejsca. Na bieżąco podawano informacje na jej temat, szczególnie 10 i 11 kwietnia. Później pojawiły się artykuły w prasie, oparte przede wszystkim na konferencji prasowej w Moskwie, która odbyła się niedługo po katastrofie. Do tragedii smoleńskiej wraca się we włoskich mediach przy okazji różnych wydarzeń, jak chociażby ostatnio, gdy gościł w Polsce prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. W tej chwili jest cisza medialna.
Jaki był sposób narracji w tej sprawie? Dominował scenariusz rosyjski o winie polskich pilotów i naciskach na nich Pani brata?
- Niestety tak, i tak właściwie zostało we Włoszech do dzisiaj. Moja wiedza na temat pilotażu jest znikoma, nie mogę więc wypowiadać się na temat kwestii technicznych. Wiem jednak, jak wiele kosztowały mojego brata katastrofy, które wcześniej się wydarzyły. Brat był za bardzo związany nie tylko z lotnictwem, ale także z pilotami, by bagatelizować jakiekolwiek zagrożenie związane z lotami. Najważniejsze dla Andrzeja było przede wszystkim bezpieczeństwo, w sposób bardzo poważny podchodził do tego, co robił. Pamiętam jego reakcje po wielu lotniczych tragediach, dlatego nie dopuszczam myśli, że w jakikolwiek sposób mógł przyczynić się do katastrofy tupolewa.
Jakie były te reakcje?
(....)
Większość Polaków jest rozczarowana tokiem śledztwa. Strona polska faktycznie nie ma dostępu do materiału dowodowego, bazujemy na tym, co nam Rosjanie dostarczą.
- Samą mnie to martwi. Uważam, że jesteśmy marionetką w rękach Rosjan. Wytwarza to poczucie niepewności i bezradności, stwarzając napięcie i podejrzenia. Gdyby systematycznie i rzeczowo przekazywane były informacje na temat postępów w śledztwie, z całą pewnością uspokoiłyby emocje. Natomiast brak jasnych, rzetelnych przekazów tylko je potęguje. Fakt, że polska prokuratura nie ma wielu podstawowych dowodów, by móc prowadzić dochodzenie, jest oczywisty dla wszystkich, także dla Włochów.
(...)
[/quote]
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101220&typ=po&id=po41.txt
Polecam.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 379 odsłon