Głos uczciwej Polski, 8 kwietnia 2010
( )
nikomu nie przepuścił
Szanowny Pan doktor G. rozbierał wzrokiem każdą długonogą blondynkę podczas obiadów w szpitalnej restauracji, na korytarzu - wcale się nie krępował mierzył bezczelnie od stóp do głów przechodzące kobiety. Był arogancki w obyciu i czuło się na każdym kroku, że może sobie na to pozwolić - żadna skarga nie miała sensu. Jako wspaniały lekarz operator był niezwykle cenny dla szpitala, który miał ambicje zaistnieć na rynku usług medycznych w zakresie transplantologii. Przy tak zdolnym i ambitnym lekarzu jak on szansa była ogromna. A talent w tym wypadku trafił na człowieka o niskim morale. Absolutnie wierzę, że znęcał się nad żoną - ten człowiek nie uznawał sprzeciwu w żadnej formie - jeśli ktoś nie podporządkowywał się mu w pracy całkowicie - musiał odejść - wystarczy zobaczyć jaka była rotacja pracowników na tym oddziale. I nie chodziło tu o opiekę nad pacjentem, ale o każdą wymianę zdań. Autokrata - do osiągania wyników idealny, do współpracy (a opieka nad pacjentem to praca zespołowa) beznadziejny. Dla pacjentów odsunięcie go od pracy to strata - potrafił operować przypadki, których nikt nie chciał się podjąć i to operować z sukcesem. Być może ciśnienie pod jakim pracował był zbyt wysokie i stąd te zmiany w osobowości. Myślę, że po zamknięciu sprawy o zabójstwo powinno się poddać doktora G. ocenie psychiatrycznej i dopuścić do pracy, pod nadzorem (do czasu zakończenia spraw o mobbing i znęcanie się nad żoną). Jednocześnie należy zadbać o możliwość rozładowania stresu związane z wykonywaniem tej odpowiedzialnej pracy - nie pozwolić mu pracować niemal non stop - to już odpowiedzialność dyrekcji szpitala - szkoda poświęcić po raz kolejny człowieka w imię dobrych statystyk.
I jeszcze jedno nie zgadzam się, że fakt znęcania się nad żoną nie ma żadnego znaczenia - to tylko kwestia czasu by osoba stosująca przemoc psychiczną przeszła do stosowania przemocy fizycznej i również kwestią czasu jest rozszerzenie zakresu osób nad którymi tą przemoc się stosuje.
Sam fakt stosowania przemocy świadczy o tym, że nie radził obie z postawionymi przed nim zadaniami.
~lekarz z sąsiedztwa, 2010-04-08
DOTYCZY:
Adwokat żony Mirosława G. chce, by lekarz odpowiedział za to, że się nad nią psychicznie znęcał.
Walczy o uchylenie umorzenia śledztwa w tej sprawie. O złożenie kasacji od decyzji prokuratury zwrócił się Rzecznika Praw Obywatelskich – informuje „Rzeczpospolita”. Nie wiadomo czy rzecznik wniesie kasację. Biuro RPO potwierdza jedynie, że 18 grudnia wpłynął wniosek adwokata żony Mirosława G.
Śledztwo o znęcanie się nad żoną prokuratura umorzyła z powodu braku dowodów. Ale żona lekarza, która jest z nim w trakcie rozwodu, uważa, że umorzenie jest niesłuszne. Miesiąc temu na skutek kasacji rzecznika Sąd Najwyższy uchylił decyzję o umorzeniu innego śledztwa: w sprawie przyczynienia się do śmierci pacjenta doktora G. (w sercu chorego podczas operacji zostawiono gazę).
Julita Sokołowska, młoda skrzypaczka i śpiewaczka, została żoną kardiochirurga w 2004 roku. Dwa lata później od niego odeszła i złożyła doniesienie w prokuraturze o tym, że mąż się nad nią psychicznie znęcał. Mirosław G. w śledztwie zaprzeczył, by w jakikolwiek sposób znęcał się nad żoną.
Pół roku po doniesieniu skrzypaczki doktora G. zatrzymało CBA. Zarzucono mu korupcję, mobbing, zabójstwo pacjenta (ten zarzut umorzono) i znęcanie się nad żoną.
( )
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 174 odsłony